W ciepłą, czerwcową noc mieszkańcy jednej z warszawskich dzielnic usłyszeli, że w salonie rozbija się niezapowiedziany gość. Groźnie wyglądający wąż, który pełzał po pokoju, wywołał falę paniki. Na miejsce szybko przybyły służby ratunkowe, które miały nie lada problem ze schwytaniem intruza.
Mieszkanka Łomianek przeżyła chwile grozy, robiąc porządki w swoim przydomowym ogrodzie. Na jej posesję zakradł się długi wąż. Przypuszczała, że jest to jadowita żmija. Kobieta wezwała na pomoc funkcjonariuszy Straży Miejskiej, którzy potwierdzili jej obawy.
Ekopatrol Straży Miejskiej w Warszawie został wezwany do kolejnej interwencji. Tym razem ich pomocy potrzebował błąkający się po osiedlu królik. Stworzenie było zupełnie samo, nie miało adresatki i było narażone na atak innych zwierząt. Na szczęście trafiło w zaskakująco dobre ręce, gdzie czeka w nadziei, że jego właściciel się po niego zgłosi.
Wiosną gdy przyroda budzi się do życia i wiele zwierząt opiekuje się swoim potomstwem Animal Patrol Straży Miejskiej ma pełne ręce roboty. Wiele bezbronnych stworzeń potrzebuje ich pomocy. Tym razem trzy maleńkie wiewiórki wypadły z gniazda umieszczonego wysoko na drzewie. Niestety po opiekuńczej mamie nie było nigdzie śladu. Pozostawionym na ziemi bez ochrony maleńkim oseskom groziło duże niebezpieczeństwo.
Wiosenne porządki w ogrodzie mogą nas zaskoczyć pod wieloma względami. Właścicielka domu nie spodziewała się jednak, że pielenie grządek przerodzi się w akcję ratunkową. Wiewiórcza mama szukała pomocy u ludzi i swoim zachowaniem próbowało pokazać, że życie jej potomstwa jest zagrożone. Maleńka wiewiórka nie dawała oznak życia.
Niewinne stworzenie walczyło o życie tuż obok Hali Stulecia we Wrocławiu, gdzie odbywał się Wege Festiwal. Mimo licznej obecności uczestników kiermaszu szczycących się dbałością o środowisko i zwierzęta prawie nikt nie zwrócił uwagi na konającą wiewiórkę. Niewiele brakowało, a interwencja Ekostraży zakończyłaby się niepowodzeniem. W ostatniej chwili zwierzę przewieziono do gabinetu weterynaryjnego.
Drut kolczasty, kraty i kilka zbitych desek mających służyć za dach. Przez wiele lat to był przez jedyny widok, jaki pies mógł oglądać. Właścicielka zwierzęcia postanowiła ukarać swojego podopiecznego, ponieważ miał skłonność do ucieczek. Inspektorzy Ekostraży załamali ręce na widok warunków, w jakich przebywał.
Nietypowy gość pojawił się w łódzkim markecie Biedronka. Dzikie zwierzę spacerowało między sklepowymi alejkami, a dostrzeżone przez klienta spłoszyło się i schowało pod paletami. Po tajemniczego klienta przyjechali funkcjonariusze Straży Miejskiej. Aby wyciągnąć stworzenie, potrzebowali specjalnego sprzętu.
Do ogromnej tragedii doszło przy ul. Strycharskiej w Łodzi. 28-letni mężczyzna wyskoczył z okna wieżowca razem ze swoim pupilem. Buldog francuski przeżył upadek z wysokości. Tego samego nie można powiedzieć o jego właścicielu. Do rannego czworonoga wezwano Animal Patrol Straży Miejskiej.
Biedne, zmarznięte zwierzę wpadło w pułapkę miejskiej dżungli. Zmęczone walką z rwącą i lodowatą wodą oczekiwało pomocy. Funkcjonariusze, którzy przybyli na miejsce, chcieli podjąć działania. Musieli jednak zastosować się do wytycznych, jakie otrzymali od lekarza weterynarii. Nie dla wszystkich było zrozumiałe, dlaczego lekarz rozkazał zostawić zwierzę w spokoju.
Mija równo miesiąc od rozpoczęcia akcji "Mrozy” w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Krakowie. Inicjatywa odbiła się szerokim echem w Polsce i za granicą, co przełożyło się na wzmożone zainteresowanie tymczasową adopcją psów w celu zapewnienia im schronienia na czas największych mrozów. Straż Miejska pokazała, że pod mundurem biją prawdziwe serca, przygarniając jednego z psiaków. Jaki los czeka Mombaja i czy wróci do schroniska? Właśnie napłynęły najnowsze informacje.
Nastolatek dopuścił się czynu, za który poniósł srogie konsekwencje. Jego lekkomyślność została odpowiednio ukarana. Powinniście wiedzieć, że chłopak wykorzystywał swojego psa, aby osiągnąć założone sobie cele. A wszystko działo się na oczach przerażonych przechodniów. Właściciele zwierząt czasami potrafią być naprawdę okrutni. Nie zdają sobie nawet sprawy, jak bardzo ich bezmyślne postępowanie krzywdzi ich czworonożnych przyjaciół. Idealnym przykładem jest nasz dzisiejszy bohater. Gdyby nie interwencja straży miejskiej mogłoby dojść do tragedii.