Mieszkańcy Bemowa zauważyli w salonie węża. Odłowienie go było wyzwaniem
W ciepłą, czerwcową noc mieszkańcy jednej z warszawskich dzielnic usłyszeli, że w salonie rozbija się niezapowiedziany gość. Groźnie wyglądający wąż, który pełzał po pokoju, wywołał falę paniki. Na miejsce szybko przybyły służby ratunkowe, które miały nie lada problem ze schwytaniem intruza.
Nieproszony gość w salonie
W Australii spotkania z dzikimi zwierzętami, w tym z wężami, są na porządku dziennym. Tamtejsi mieszkańcy przywykli do tego, że można natkać się na nie w domach, ogrodach czy nawet w miejscach publicznych. Gady, będące częścią australijskiego ekosystemu, często wpełzają do budynków w poszukiwaniu schronienia lub pożywienia. W Polsce takie wizyty są rzadkością i budzą znacznie więcej emocji. Nasz klimat i środowisko naturalne nie sprzyjają częstym spotkaniom z groźnymi gadami, a jeśli już do nich dochodzi, to są to niegroźne zaskrońce lub inne rodzime gatunki. Dlatego widok egzotycznego węża w salonie na warszawskim Bemowie wywołał zrozumiałą panikę.
W nocy z 19 na 20 czerwca br. strażacy miejscy otrzymali wezwanie od policjantów interweniujących w budynku na Bemowie, przy ulicy Wieśniaczej. Przestraszeni mieszkańcy zaalarmowali służby, gdy w salonie pojawił się nieproszony gość — około metrowy, groźnie wyglądający wąż. Funkcjonariuszom udało się zabezpieczyć uciekającego gada pod szafą, ale do odłowienia go była potrzebna już specjalistyczna pomoc Ekopatrolu.
Myśleli, że Bałtyk wyrzucił na brzeg wieloryba. Prawda okazała się inna Reakcja kota na portret zmarłego przyjaciela. Widok wyciska łzyPolicjanci musieli poprosić o pomoc. Wąż próbował się wyślizgnąć
Zadanie nie było proste. W ciasnym pokoju, pełnym zakamarków, wąż próbował schować się w szparach w podłodze. Mimo trudnych warunków funkcjonariusze wykazali się ogromnym doświadczeniem i pewnością siebie. Widok tylu osób najwyraźniej przestraszył pełzającego intruza, co pozwoliło na sprawne odłowienie gada i umieszczenie go w pojemniku transportowym.
Strażnicy upewnili się, że zwierzęciu nic nie dolega. Ich profesjonalizm i szybka reakcja zapobiegły eskalacji sytuacji, która mogła być stresująca zarówno dla przerażonych domowników jak i dla samego węża. Następnego dnia osobnik został przekazany do Centrum CITES na terenie warszawskiego zoo.
Pracownicy warszawskiego zoo ujawniają co to za gatunek gada
W Centrum CITES specjaliści szybko określili, że gad, który wywołał tyle emocji, to niegroźny wąż tajwański. Choć jego wygląd mógł budzić strach, to w rzeczywistości nie stanowił on zagrożenia dla ludzi. Gatunek ten nie jest jadowity. W naturze zamieszkuje południowo-wschodnią Azję. Żyje około 12 lat, osiągając nawet do 2,5 metra długości. Tego typu interwencje przedstawiają, jak ważne jest profesjonalne podejście służb do nietypowych zgłoszeń i współpraca.
Incydent na Wieśniaczej pokazuje, że nawet w wielkim mieście, jakim jest Warszawa, możemy zetknąć się z przyrodą w jej dzikiej formie. Węże, choć rzadko spotykane w naszych domach, mogą pojawić się w najbardziej nieoczekiwanych miejscach. Ważne jest, by wiedzieć, jak w takiej sytuacji reagować i kogo wezwać na pomoc.