Z zarośli słychać było wołanie o pomoc. Mała Leosia szukała mamy
Późnym wieczorem w Leoncinie malutkie zwierzę nawoływało swoją mamę. Niestety po dorosłej kunie nie było śladu. Przechodnie, którzy usłyszeli sierotkę w krzakach, nie mogli zostawić jej na pastwę losu. Zbliżała się bardzo zimna noc. Maleństwo na szczęście trafiło w dobre ręce.
Kuny narażone są na wiele niebezpieczeństw
Małe kuny, choć są urocze i pełne życia, stają w obliczu wielu niebezpieczeństw już od najwcześniejszych dni swojego życia. Te drapieżne ssaki, znane ze swojej zwinności, muszą mierzyć się z różnymi zagrożeniami, które mogą stanowić wyzwanie dla ich przetrwania — od licznych drapieżników po utratę siedlisk . Maluchy nim dorosną, muszą pokonać wiele przeszkód, w których na początku pomaga im ich dzielna mama. Wielu z nim się nie udaje.
Niestety kuny w miastach są szczególnie zagrożone. Rozpędzone samochody, psy na posesjach oraz łowne koty, a przede wszystkim ludzie, którzy stosują chemiczne środki i pułapki na dzikie zwierzęta . Wiosną, kiedy w norze pojawiają się młode, dorosłe osobniki są widywane znacznie częściej , ponieważ muszą zdobyć więcej pożywienia, aby wykarmić potomstwo. W przypadku śmierci matki i braku jej powrotu do gniazda maleństwa, które są od niej i od jej ciepła całkowicie zależne nie mają szans na przeżycie.
Małe zwierzątko potrzebowało pomocy
W Leoncinie późnym wieczorem przechodnie usłyszeli dobiegający z krzaków niepokojący dźwięk. Maleństwo przeraźliwie piszczało , nawołując swoją mamę. Znalazcy czekali w bezpiecznej odległości na pojawienie się rodzicielki, lecz niestety nadaremnie. Temperatura z każdą minutą spadała. Podjęli więc decyzję o zabraniu kuny i odwiezieniu jej do ośrodka dla dzikich zwierząt.
Choć w tym roku pracownicy ośrodka jeszcze nie mieli do czynienia z przedstawicielem tego gatunku , od razu zaopiekowali się przywiezionym maleństwem. Mała kuna na szczęście okazała się być w dobrej formie. Była jednak głodna i przestraszona. W miejscu znalezienia otrzymała imię Leosia. Po paru godzinach przebywania w placówce nabrała pewności siebie. Uratowane stworzenie pozostanie pod opieką fundacji aż do osiągnięcia samodzielności. Potem zostanie wypuszczone na wolność.
Kuna urzekła internautów
Leosia swoim uroczym wyglądem i historią poruszyła miłośników zwierząt. Wielu z nich pozostawiło pod zamieszczonym postem fundacji komentarze świadczące o tym, że los dzikich stworzeń nie jest im obojętny. Świadomość mieszkańców miast dotycząca dbania o przyrodę z każdym rokiem wzrasta. Również dzięki takim historiom jak ta.
- Ale cudne maleństwo, a te śliczne oczęta jak dwa koraliki. Słodziaczek.
- Na grupie mojej miejscowości są posty jak pozbyć się kuny. Oczywiście prym wiodą pomysły na trucie takich zwierząt. Być może biedna mama właśnie na takich ludzi trafiła.
- Wielki szacunek dla ratujących zwierzęta.
- Podziękowania dla tych, którzy prawidłowo zareagowali i dla Was za pomoc i ogromny wysiłek w ratowaniu tych biedactw.