Twierdzi, że żyła w dżungli z małpami. Tak Marina Chapman wspomina dzieciństwo
Historia Mariny Chapman lata temu obiegła media z całego świata. Kobieta twierdzi, że jako dziewczynka została porwana, a następnie trafiła do dżungli, gdzie przez 5 lat wychowywała się z małpami. Swoje doświadczenia opisała w książce zatytułowanej “Dziewczynka bez imienia”. Co ją spotkało i jak wspomina czasy życia wśród kapucynek? Co na temat jej historii twierdzą eksperci?
Marina Chapman twierdzi, że wychowała się wśród małp
Marina Chapman prawdopodobnie wychowywała się w Kolumbii , a jej rodzice byli Brytyjczykami. Informacje te nie są jednak pewne, podobnie jak nieznane jest jej prawdziwe imię i nazwisko oraz data urodzenia. Kobieta nie pamięta zbyt wielu faktów ze swojego dzieciństwa, a pierwsze wspomnienia pochodzą z czasów, kiedy mieszkała w dżungli, otoczona stadem kapucynek .
Jak Marina znalazła się w dżungli, będąc dzieckiem? Otóż kobieta twierdzi, że jako kilkuletnia dziewczynka została porwana . Pamięta, że czynu tego dokonały dwie osoby, które przyłożyły do jej twarzy kawałek chusteczki. Prawdopodobnie materiał był nasączony chloroformem , ponieważ dziecko wkrótce straciło przytomność. Zdarzenie miało mieć miejsce na podwórku jej domu. Marina pamięta, że ocknęła się w dżungli pośród licznych drzew, roślinności i zarośniętych ścieżek. Początkowo próbowała odnaleźć drogę do domu, jednak nieskutecznie.
Życie w dżungli
Marina Chapman miała dużo szczęścia, ponieważ nie została zaatakowana przez żadne dzikie zwierzę . Nie spotkała na swojej drodze węży lub innych stworzeń, które mogłyby zagrozić jej życiu. Trafiła jednak na polanę, na której zadomowiły się kapucynki . Małpy okazały się przyjaźnie nastawione do małej dziewczynki. Z relacji kobiety dowiadujemy się, że zwierzęta miały dzielić się z nią pożywieniem, a nawet ratować w przypadku problemów zdrowotnych.
Marina twierdzi, że pewnego razu zatruła się tamaryndowcem . Wówczas jedna z małp miała zachęcić ją, aby ta napiła się wody z brudnej kałuży. Dziewczynka posłuchała się, co z kolei spowodowało wymioty. Dzięki temu dolegliwości bólowe ustąpiły , a Marina stała się wdzięczna małpie, którą zaczęła nazywać swoim dziadkiem .
Kobieta opowiadała również, że żyjąc w stadzie, nauczyła się wspinać po drzewach, a także zdobywać pożywienie . Poznała także system komunikowania się zwierząt.
Na przykład, kiedy gwiżdżą, oznacza to jedzenie. Gdzieś jest jedzenie, dlatego wszyscy przygotowujemy się do podążania za tą małpą. Następnie pojawia się „Tttttt”, gdy się zalecają. I ostrzeżenie, gdy poczują niebezpieczeństwo - czytamy w książce kobiety.
Mimo upływu lat kobieta wciąż posiada umiejętność wspinaczki po drzewach. Jak dowiadujemy się z filmu zamieszczonego na jej kanale w serwisie YouTube, sprawia jej to wiele frajdy, a aktywność przywraca miłe wspomnienia z dzieciństwa.
Ucieczka z dżungli i powrót do normalnego życia
Marina Chapman miała widywać w dżungli ludzi. Pewnego razu postanowiła wrócić do normalnego życia i podeszła do nich, prosząc o pomoc. Decyzja ta okazała się być fatalna, bowiem 10-letnia wówczas dziewczynka została wykorzystana i zawieziona do domu publicznego mieszczącego się w mieście Cúcuta. Marina miała tam gotować, sprzątać i wykonywać wiele obciążających czynności. Bojąc się, że zostanie wkrótce zmuszona do nierządu , postanowiła uciec i zamieszkać na ulicy. Nie mając żadnych środków do życia, zaczęła kraść , czym zdobyła uznanie wśród okolicznych przestępców .
Szybko okazało się, że spryt, którego nauczyła się w dżungli , pozwalał jej okradać przypadkowych przechodniów bez ponoszenia odpowiedzialności. Opracowała autorską technikę , która polegała na podbieganiu na czworaka do kobiet mających na sobie krótkie spódniczki . Wówczas Marina szybkim ruchem ściągała im majtki , a kolejno wyrywała torebki . Jej ofiary najczęściej w pierwszej kolejności dbały o założenie bielizny, przez co kradzież uchodziła jej płazem, a sama Marina była niezauważana. Często uciekała na drzewa, dzięki czemu była wręcz nieuchwytna.
Z czasem Marina postanowiła zrezygnować z przestępczej działalności i zatrudniła się jako gosposia. Decyzja ta okazała się niebezpieczna, bowiem gospodarze również trudnili się działalnością przestępczą . Pod osłoną nocy Marina uciekła z ich posiadłości i znalazła się w Bogocie, gdzie rozpoczęła nowy etap w swoim życiu. Mając 14 lat, trafiła pod opiekę nowej rodziny , gdzie mogła zaznać normalnego życia. Po latach wyjechała do Wielkiej Brytanii do szkoły, a tam poznała swojego męża, z którym doczekała się dzieci. Dziś jest szczęśliwą matką, żoną, a także babcią.
Historia ta ma wiele wątków i niespodziewanych zwrotów akcji. Nic więc dziwnego, że budzi tak wiele kontrowersji . Książka opisująca jej doświadczenia także spotkała się z masą skrajnych opinii. Liczne zbiegi okoliczności sprawiły, że profesor psychologii z Uniwersytetu w Londynie, Christopher French, twierdził, że kobieta może być uzależniona od fałszywych wspomnień . Zaś dr Carlos Conde z Kolumbii poddał kobietę badaniu z użyciem wykrywacza kłamstw . Ekspert doszedł do wniosku, że historia Mariny Chapman jest prawdziwa.