Katarzyna Dowbor o koniach z Morskiego Oka. "To nie jest maszyna, to żywe zwierzę"
Aktywiści i obrońcy praw zwierząt nieustannie walczą o wprowadzenie zakazu dorożek wożących turystów do Morskiego Oka. Temat regularnie powraca na pierwsze strony gazet za każdym razem, gdy wykorzystywany koń upadnie z wyczerpania. Tym razem głos zabrała miłośniczka zwierząt i posiadaczka wierzchowców, uwielbiana przez widzów Katarzyna Dowbor. Jej słowa mogą niektórych mocno zszokować.
Konie z Morskiego Oka
Wakacje to okres, kiedy tłumy turystów przybywają w Tatry, aby cieszyć się pięknem górskich szlaków. Niestety, zamiast wybierać zdrowy tryb życia i korzystać z własnych nóg, wielu z nich decyduje się na podróż dorożkami, które zawożą ich nad Morskie Oko. Ten kontrowersyjny środek transportu od wielu lat budzi wiele emocji i wywołuje gorące dyskusje na temat dobrostanu zwierząt.
Katarzyna Dowbor, znana dziennikarka i miłośniczka zwierząt, wyraziła swoje zdanie na ten temat w rozmowie z Plejadą. Gwiazda, która sama posiada stadninę, podkreśla, że zwierzęta te nie są maszynami, a żywymi istotami, które zasługują na szacunek i troskę. Przestrzega jednak przed popadaniem w skrajności. Jej słowa mogą nie spodobać się obrońcom praw zwierząt, którzy od lat walczą o wprowadzenie zakazu dorożek nad Morskim Okiem.
Jak zwalczyć ślimaki w ogrodzie? Żadne opryski i posypki. Jest o wiele lepsza metoda O psie Balticu mówił cały świat. Tłumy zjeżdżają do Gdyni, by zobaczyć jego pomnikPrzejażdżka wozem na Morskie Oko. Szokujące słowa Katarzyny Dowbor
W majówkę, na trasie do Morskiego Oka, doszło do kolejnego incydentu, kiedy koń ciągnący dorożkę z turystami upadł z wyczerpania. Wydarzenie to ponownie rozbudziło debatę na temat wykorzystywania zwierząt na tatrzańskich szlakach. Choć można dostać się do malowniczo położonego schroniska pieszo, wielu turystów nadal wybiera podróż konnym zaprzęgiem, pomimo licznych doniesień o nadużyciach i cierpieniu zwierząt. Katarzyna Dowbor apeluje, aby turyści zastanowili się nad swoim wyborem i zdecydowali się na wędrówkę.
Myślę, że powinniśmy korzystać ze swoich nóg, dlatego że znam tę drogę, byłam tam wielokrotnie. Uważam, że jest przepiękna. Przepiękny spacer — długi, trudny, ale naprawdę piękny. Jeżeli ktokolwiek idzie w góry, powinien w te góry pójść, a nie pojechać. Uważam, że powinno się chodzić — mówi Katarzyna Dowbor w wywiadzie dla redakcji Plejada.pl.
Taka przejażdżka kosztuje 90 zł, jeśli jedziemy w górę, i 50 zł na trasie w dół. Jednorazowo woźnica zabierze na pokład wozu 12 osób dorosłych oraz kilkoro dzieci. Zdaniem obrońców praw zwierząt taka liczba to za duży ciężar dla pary koni, która ciągnie bryczkę pod górę po asfaltowej drodze. W przeciwieństwie do aktywistów walczących o całkowity zakaz dorożek nad Morskim Okiem Katarzyna Dowbor uważa, że konie mogą pracować, ale ich praca powinna być lekka i dostosowana do ich możliwości.
Jedyna rzecz, której nie lubię, to skrajności. Skrajność pod tytułem, że w ogóle powinno się je wypuścić, najlepiej na ulicę, żeby biegały — też jest zła, bo te konie już nie potrafią jednak bez nas żyć. One powinny pracować. Sama mam konie pracujące pod siodłem, ale ta praca musi być naprawdę delikatna i powinno się dbać o ich dobrostan, o ich zdrowie, o ich kondycję - podkreśla Katarzyna Dowbor.
Konie Katarzyny Dowbor. Dziennikarka wie, ja dbać o zwierzęta
Dziennikarka zwraca również uwagę na to, że konie pracujące w górach często wykorzystywane są przez górali do maksimum. Zwierzęta te powinny być pod stałą opieką weterynarzy i organizacji prozwierzęcych. Ważne jest, aby monitorować ich zdrowie, kondycję i ilość pracy, jaką wykonują.
To nie jest maszyna, to jest żywe zwierzę. One nie tylko powinny jeść i odpoczywać, ale także powinno się patrzeć na to, ile godzin pracują, ile osób, ile kilogramów muszą tym wozem ciągnąć. Tego wszystkiego powinny pilnować organizacje pro zwierzęce plus weterynarze — podsumowuje temat koni z Morskiego Oka Katarzyna Dowbor.
Katarzyna Dowbor doskonale wie, z czym wiąże się opieka nad końmi, ponieważ sama posiada aż trzy. Rodezja, Wojtek i Surma to jej ukochane wierzchowce, którymi opiekuje się na co dzień. Co ciekawe, Rodezja, najstarsza z trójki, ma już 33 lata. Każdego dnia dziennikarka wstaje około piątej rano, aby oporządzić swoje zwierzęta. Samodzielnie je karmi, czyści stajnię i dba o ich kondycję fizyczną. Jest także szczęśliwą właścicielką czterech psów i dwóch kotów. Kot Jagger, kotka Fiona oraz reszta czworonogów, z którymi mieszka, to jej codzienni towarzysze. Dowbor podkreśla, że opieka nad zwierzętami to jej codzienna rutyna, która wymaga wiele pracy, ale również przynosi ogromną satysfakcję i radość.