Tajemnicze zwierzę czekało na pomoc w ogrodzie. Badanie DNA wszystko wyjaśniło
Do ogrodu kobiety zakradło się potrzebujące pomocy zwierzę. Stworzenie było w tak złej formie, że nie mogła określić jego gatunku. Jedno było jednak pewne, właścicielka domu musiała uratować biednego czworonoga. Zwierzę nie wykazywało żadnej agresji, ani nie uciekało. Kobieta stwierdziła więc, że musi to być bezdomny pies. Wykonane badania DNA rozwiały wątpliwości.
Zwierzę potrzebowało pomocy
Dzikie zwierzęta tak samo jak domowe pupile wymagają czasem naszej pomocy. Wszak nasze czworonogi mają wiele wspólnego z ich dzikimi kuzynami. Różnica pojawia się jedynie w udomowieniu. Choć zdarzają się przypadki, że całkowicie dzikie zwierzę zachowa się jak nasz ukochany domowy pupil.
Pewna kobieta natknęła się w swoim ogrodzie na leżące pod owocowym drzewem zwierzę. Stworzenie wyglądem przypominało psa, jednak jego skóra i niemal kompletny brak sierści nie ułatwiały identyfikacji gatunku. Mimo zdziwienia kobieta postanowiła pomóc potrzebującemu, jak wówczas pomyślała, psu. Po czasie dowiedziała się, z kim miała do czynienia.
Ratunek przyszedł w samą porę. Pasożyty zaatakowały bezbronne zwierzę
Współczująca zwierzęciu kobieta zabrała stworzenie do pobliskiej kliniki weterynaryjnej. Tam nawet lekarze nie byli pewni, z jakim gatunkiem przyszła kobieta. To jednak nie było najważniejsze. Liczył się fakt, aby udzielić mu jak najszybciej pomocy . Zwierzę było bardzo słabe . Jego skóra miała liczne rany i niemal cała wyłysiała. Pasożyty, które zaatakowały bezbronne zwierzę, wycieńczyły jego organizm.
W celu lepszej diagnostyki pobrano mu krew. Zlecono również badania DNA, aby mieć pewność, że ratowanym zwierzęciem jest pies. Z powodu braku strachu przed ludźmi i nieprzejawiania agresji uznano, że znalezione stworzenie musi być domowym pupilem.
Domowy czworonóg okazał się kimś zupełnie innym
Na wyniki badania DNA trzeba było czekać 4 tygodnie. W międzyczasie zwierzę nabrało pewności siebie i powoli wracało do zdrowia. Niestety wydarzyła się nieoczekiwana rzecz. Nie czekając na ogłoszenie wyników, pacjent dał nogę. Pracownicy kliniki dziwili się jak to możliwe, ale chcieli wierzyć, że bezbronne zwierzę mimo wszystko poradzi sobie na wolności. Gdy otrzymali wyniki DNA, zrozumieli, że natura wezwała zwierzę do siebie. Okazało się, że leczonym pacjentem nie był bezdomny pies, a najprawdziwszy kojot.
Kojoty są drapieżnymi ssakami z rodziny psowatych. Z wyglądu przypominają wilka europejskiego, ale mają bardziej krępą budowę, krótszą szyję i ostrzejszy pysk. W naturalnym środowisku zamieszkują tereny Ameryki Północnej oraz Meksyku. Patrząc na ich podobieństwo do naszych czworonogów, nie dziwimy się, że nawet weterynarze mogli, pomylić się kim naprawdę jest ich pacjent.
Źródło: facebook/ Wildlife Works - Mount Pleasant