Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Psy > Przemoc to nie tradycja. Rocznie tysiące chartów traci życie w Hiszpanii
Ewa Matysiak
Ewa Matysiak 08.03.2024 16:24

Przemoc to nie tradycja. Rocznie tysiące chartów traci życie w Hiszpanii

Galgo
fot. pixabay/858106

Wielu z nas ubolewa nad losem zwierząt z odległych zakątków świata, nie mając świadomości, że w Europie corocznie dokonywany jest pogrom chartów hiszpańskich. Tam, skąd pochodzą, giną w tysiącach każdego roku, a przejeżdżając przez hiszpańskie pola uprawne i gaje oliwne, można natknąć się na masowe groby tychże zwierząt. Dlaczego w XXI wieku charty padają ofiarą zagłady? O powody pytamy Marka Dmochowskiego, członka grupy Chartoterapia i organizatora demonstracji, których uczestnicy domagają się ochrony prawnej dla psów używanych podczas polowań, głównie chartów.
 

Galgos tanio sprzedam. Charty hiszpańskie jako narzędzie w rękach myśliwych

Elegancka sylwetka, smukła szyja, kończyny proste i długie. Prócz szlacheckiego wyglądu jest jeszcze czułość z dozą nieufności wobec obcych, energiczność i zamiłowanie do otwartych przestrzeni czy lojalność wobec właściciela aż do grobowej deski. Tymi słowami można by w uproszczeniu opisać charty hiszpańskie, nazywane również galgo español. 

Mimo iż galgos jeszcze stosunkowo niedawno były praktycznie nieznane poza Półwyspem Iberyjskim, obecnie goszczą w wielu polskich domach. Jako zwierzęta towarzyszące zasiadają na miękkich posłaniach w pobliżu kanapy, skąd opiekun z łatwością sięgnie ręką, by podrapać pupila za uchem. W Hiszpanii podobne traktowanie to raczej rzadkość.

131420204_255113605974377_7823221744719794067_n.jpg
fot. facebook/Yo Galgo

W swojej ojczyźnie charty są wykorzystywane głównie jako psy myśliwskie oraz wyścigowe. Ich przewaga nad innymi czworonogami użytkowanymi przez myśliwych tkwi w szybkości i wprawnym oku, aniżeli wybitnym węchu czy ponadprzeciętnej sile nacisku szczęki. Polowanie w uwspółcześnionej formie nie służy już do pozyskania pożywienia, jest natomiast kontynuacją przedwojennej rozrywki klas wyższych i formą współzawodnictwa. Sami myśliwi przedstawiają polowanie z chartami jako skarb narodowy, którego korzenie sięgają zamierzchłych czasów. Wpływ na kontynuację „wielopokoleniowej tradycji” mają także znajomości z wpływowymi politykami.

Wykorzystywanie zwierząt jest nierozłącznie powiązane z oczekiwaniami, którym dana istota niekiedy nie potrafi sprostać. Dla psa polowanie stanowi ostateczny egzamin przydatności — tego, który nie będzie wystarczająco szybki i skuteczny w pogoni za zwierzyną, czeka kara, a najłagodniejsza jej forma to niezapewnienie podstawowej opieki czy trzymanie w komórkach i piwnicach, bez dostępu do światła.

dog-859395_1280.jpg
fot. pixabay/Bergadder

Co więc zrobić z psem, który „nie sprawdza się” na polowaniach? Ekonomiczny aspekt utrzymania zwierzęcia ma tu istotne znaczenie. Koszty związane z karmieniem i leczeniem psa w przypadku urazu, pogryzienia bądź choroby drenują domowy budżet, a więc długoterminowe utrzymywanie takiego zwierzęcia mija się z celem. Jeżeli po polowaniu psy nie przybiegną na dźwięk gwizdka do auta, właściciel nie zamierza na nie czekać. Wszak szczeniaka można już kupić za kilkanaście euro, a posługa trwa zwykle nie dłużej niż sezon, czyli około 3-4 lata. 

Pies domowy a chart to w Hiszpanii dwie różne strony medalu. Galgos są przeznaczone do realizacji celów myśliwych — przynoszenia zwierzyny, a co za tym idzie, pieniędzy i sukcesów swojemu właścicielowi. Nie są traktowane jako istoty czujące o własnych potrzebach. Kwestia dobrostanu zwierząt pozostaje tutaj nieistotna — mówi nam Marek Dmochowski z grupy Chartoterapia.

Pies pogryzł niespełna 2-letnią dziewczynkę. Dziecko jest w szpitalu Usłyszał cichy pisk z podwórka. Myślał, że ratuje szczenięta. Prawda była inna

Kto pierwszy, ten lepszy. Tej hańby nie da się zmyć

Mało kto będzie się roztkliwiał nad losem nieprzydatnego już narzędzia — bo w ostatecznym rozrachunku właśnie tym pozostaje chart w oczach hodowców, nazywanych galgueros. Przedmiotem, który po wyeksploatowaniu drzemiącego w nim potencjału łatwo zastąpić lepszym i wydajniejszym modelem. Niepotrzebne już charty są skazywany na głód, porzucenie, a nawet śmierć m.in. poprzez podpalenie czy zakopywanie żywcem. 

Gdy w grę wchodzi dbałość o wizerunek, hańba i skalanie dobrego imienia myśliwego, tortury i przemoc nie są rzadkością. Potrafią przybierać najokrutniejsze formy, czego przykładem jest tzw. taniec fortepianowy. Polega on na przymocowaniu psa za szyję do drzewa, by jedynie opuszkami tylnych łap lekko dotykał powierzchni ziemi. W ten sposób pies walczy o każdy oddech, wydając z siebie charakterystyczne dźwięki — ot, prawdziwa aria i miód dla uszu. Pies dusi się, by po upływie kilkunastu godzin umrzeć w męczarniach. 

Z dala od większych miast nierzadki jest widok dziesiątek psów snujących się po ulicach w poszukiwaniu pożywienia, a organizacje prozwierzęce wciąż znajdują masowe groby i nagłaśniają przypadki działań polegających na okaleczaniu psów. W mediach społecznościowych również można znaleźć setki drastycznych zdjęć i filmów ukazujących zwierzęta, które udało się uratować. 

W moim odczuciu pozbywaniu się nieprzydatnych i słabych psów, by zrobić miejsce dla następnych, jest próbą zaprezentowania myśliwskiemu otoczeniu własnej bezwzględności. Jednocześnie dochodzą do nas informacje świadczące o pewnych zmianach w sposobie traktowania zwierząt przez myśliwych. Ci łaskawsi coraz częściej przywożą psy do schronisk czy fundacji. Perreras (swego rodzaju państwowe schroniska — przyp. red.) mają ograniczoną przestrzeń i nie są w stanie przyjąć wszystkich niechcianych chartów, dlatego w wielu placówkach okres, w którym pies powinien zostać adoptowany, jest bardzo krótki i nie przekracza kilkanastu dni. Część dostaje drugą szansę, ale jeśli się to nie uda, w niektórych prowincjach zwierzęta poddawane są eutanazji. Paradoksalnie to sygnał, że hiszpańscy myśliwi powoli otwierają oczy, ale jednocześnie nadal jest to przerzucanie odpowiedzialności na instytucje — podkreśla nasz rozmówca.

Pies psu nierówny. Charty i inne psy myśliwskie są pozbawione ochrony prawnej

W minionych latach przypadki znęcania się nad zwierzętami szły w tysiącach, aczkolwiek podanie rzeczywistej liczby porzuconych psów jest niebywale trudne. W Internecie pojawiają się szacunki wskazujące między 50 a 100 tys. śmiertelnych przypadków rocznie, aczkolwiek należy patrzeć na te dane z ostrożnością. 

Pracowniczka jednego ze schronisk w Andaluzji w rozmowie z Maciejem Okraszewskim, twórcą podcastu pt. „Dział Zagraniczny”, zauważa, że rozbieżności wynikają z braku ustrukturyzowanych kwestionariuszy poświadczających o każdorazowym przypadku porzucenia zwierzęcia. Wskazanie rzeczywistej liczby wymagałoby przygotowania oficjalnej ankiety oraz zaangażowania w sprawę zarówno Służby Ochrony Przyrody, jak i policji lokalnej i policji narodowej. Swój udział w zjawisku bezdomności chartów mają również pseudohodowle, które nie zawsze są w stanie sprzedać, a następnie utrzymać szczenięta.

Widać jednak światełko w tunelu. We wrześniu 2023 roku hiszpańska Ustawa o ochronie zwierząt uległa nowelizacji. Obecnie porzucenie zwierzęcia jest uznawane za wykroczenie zagrożone grzywną od 10 tysięcy do nawet 50 tysięcy euro, niemniej sytuacja galgos pozostała nieunormowana. Reforma dotycząca psów towarzyszących w dalszym ciągu wyklucza charty i inne psy użytkowe z tej roli, odbierając im ochronę. Nie dotyczą ich regulacje zakazujące okrucieństwa wobec zwierząt domowych, co wykorzystują ich właściciele. Nie mają oni obowiązku znakowania bądź czipowania psów, dlatego namierzenie oprawcy jest często niemożliwe.

Mimo deklaracji różnych opcji politycznych lobby myśliwskie przeforsowało wyłączenie z tej ustawy psów pracujących, czyli psów myśliwskich, ale również psów pełniących służbę w policji i straży pożarnej. Nie mają one pełnej ochrony prawnej, na jaką mogą liczyć domowe pupile. Wynika to z ogromnej siły lobby myśliwskiego, które łączy oczywisty związek z przemysłem militarnym wartym miliardy euro — zauważa Dmochowski.

dog-1563896_1280.jpg
fot. pixabay/Compi-Service

Przebudzenie wrażliwości. Jak Ty możesz pomóc psom z Hiszpanii?

Mimo iż Hiszpanię i Polskę dzieli około 2800 kilometrów, dystans znika w obliczu chęci niesienia pomocy i wywierania nacisku na zmiany w świadomości społecznej, by pokazać, jak wygląda świat charciarzy. Problem nie zniknie samoistnie. 

Co roku marsze obrońców praw zwierząt odbywają się w ponad 40 miastach, w tym w Barcelonie, Madrycie, Sewilli i Walencji. W Polsce protestujący zbierają się w Warszawie, a od niedawna także w Gdańsku. Data demonstracji jest nieprzypadkowa, bowiem eskalacja zjawiska mordowania i okaleczania galgos zbiega się w czasie z zakończeniem sezonu myśliwskiego na zające, który przypada 1 lutego. Dlatego właśnie wtedy obchodzony jest Światowy Dzień Charta. 

W tym okresie pochody rozlewają się na ulice europejskich miast, a głównym żądaniem protestujących jest postulat objęcia ochroną ras psów myśliwskich w nowej ustawie dotyczącej praw zwierząt, nad którą trwają prace w hiszpańskim parlamencie. Na ustach niosą apel o ukaranie sprawców. Nie są to już pojedyncze głosy. Donośne stają się żądania o nawiązanie dialogu z obecną władzą.

Wspomagając inicjatywy oddolne poprzez uczestnictwo w protestach, podpisywanie i udostępnianie petycji (na przykład tej kierowanej do Ambasady Królestwa Hiszpanii) oraz przekazywanie datków na fundacje, wzmacniasz potencjał działań organizacji prozwierzęcych. Presja ma sens, a nieocenioną pomocą jest zwyczajna rozmowa.

Hiszpania jest jednym z głównych kierunków wyjazdów zagranicznych wśród polskich turystów, dlatego jeżeli przeznaczamy pieniądze na odpoczynek w tym kraju, to wywierajmy wpływ na zachowanie Hiszpanów. Możemy rozmawiać z gospodarzami czy napotkanymi osobami, edukować ich o dobrostanie zwierząt. Kropla drąży skałę. Dla najbardziej zdeterminowanych pozostaje jeszcze jedno rozwiązanie, a mianowicie adopcja — wyjaśnia nasz rozmówca.

Wśród uczestników przemarszu znajdziemy aktywistów, ale i zwyczajnych opiekunów chartów, którzy szczycą się swoimi pupilami. Ich spojrzenie na psy myśliwskie diametralnie różni się od perspektywy galgueros — dostrzegają w nich przyjaciół i pełnoprawnych członków rodziny. Wielu z nich adoptowało swoich podopiecznych z pomocą międzynarodowych organizacji, które dzięki darczyńcom odbierają zaniedbane czworonogi interwencyjnie, zapewniają im opiekę weterynaryjną, a następnie sprowadzają psy z Hiszpanii do Wielkiej Brytanii, Włoch czy Niemiec. Stamtąd trafiają również do Polski.

Solidarność Polaków w walce o poprawę dobrostanu chartów bywa widoczna nie tylko na początku lutego, ale i podczas regularnych spacerów organizowanych przez Chartoterapię. Spotkania służą nawiązaniu znajomości z innymi “zachartowanymi” oraz socjalizowaniu zwierząt, ale i zarażeniu miłością do psów osób rozważających adopcję.

382858653_328539476504508_1317406560957615953_n.jpg
fot. facebook/Chartoterapia

Z mojej perspektywy ludzie, którzy przygarniają charty, muszą mieć w sobie jakiś specyficzny pierwiastek, który łączy się z charcim duchem, umiłowaniem swobody i radością życia. Adoptowanie takiego psa, który niejednokrotnie ma za sobą trudne przejścia, i obserwacja, w jaki sposób się zmienia, wycisza i nawiązuje emocjonalną więź ze swoją rodziną, to niezwykłe i bardzo pozytywne przeżycie — podsumowuje Marek Dmochowski. 

Adoptując psa, niezależnie od rasy, ma się dwa powody do dumy: jeden z posiadania czworonożnego przyjaciela, drugi z siebie. Adoptować warto, żeby polepszyć swoje samopoczucie, a przede wszystkim zrobić coś dobrego dla świata.

 

Źródło: artykuł autorski we współpracy z Markiem Dmochowskim z grupy Chartoterapia, dzialzagraniczny.pl, Stowarzyszenie Pomoc Chartom, Reportaż “Ochrona praw zwierząt w Hiszpanii” - arte.pl