Nawet w więzieniu mają lepsze warunki. Trzymała psa w kojcu za drutem kolczastym
Drut kolczasty, kraty i kilka zbitych desek mających służyć za dach. Przez wiele lat to był przez jedyny widok, jaki pies mógł oglądać. Właścicielka zwierzęcia postanowiła ukarać swojego podopiecznego, ponieważ miał skłonność do ucieczek. Inspektorzy Ekostraży załamali ręce na widok warunków, w jakich przebywał.
Owinęła kojec drutem kolczastym. Miał zapobiec ucieczkom psa
Mimo iż Ustawa o ochronie praw zwierząt weszła w życie 26 lat temu, inspektorzy oraz funkcjonariusze zajmujący się obroną praw zwierząt mają pełne ręce roboty. Nie ma tygodnia, aby nie otrzymali zgłoszenia i nie przeprowadzali interwencji. Psy, które miały spędzać w budach maksymalnie 12 godzin w ciągu dnia , spędzają w nich całe życie.
Pies mieszkający na gospodarstwie w Obornikach Śląskich został potraktowany jak groźny więzień. Właścicielka postanowiła ukarać swojego czworonoga za ucieczki. Owinęła jego kojec drutem kolczastym, aby pies więcej nie mógł się z niego wydostać. Biedne zwierzę miało oglądać świat zza krat, gdy nawet mieszkające na gospodarstwie kury chodziły wolno.
Warunki w jakich przetrzymywano psa, były straszne. Ekostraż dała szansę właścicielce zwierzęcia
Funkcjonariusze Ekostraży z Wrocławia przeprowadzili ostateczną interwencję w jednym z gospodarstw w Obornikach Śląskich po tym, jak dali szansę właścicielce na zmianę warunków bytowania swojego psa. Niestety kolejny raz musieli zmierzyć się z cierpieniem zwierzęcia zafundowanym przez nieodpowiedzialnego właściciela. Pies mimo przeprowadzonej wcześniej kontroli i obietnic ze strony gospodarzy nadal przebywał w tragicznych warunkach.
Jego kojec wyglądał niczym składowisko śmieci. Zamiast dachu nad głową miał stos palet, stare okno i zużyte drzwi. Ale właścicielka wcale nie chciała chronić swojego czworonoga. Zbudowała tę fortecę, aby pies nie uciekał. Biedne stworzenie trzymane niczym w więzieniu miało niewiele miejsca do poruszania się. Ale nawet w kojcu nie było wolne. Właścicielka dodatkowo przywiązała psa do budy krótką smyczą.
Szkoda, że to nie było przywiązanie oparte na szacunku, trosce i miłości dla odczuwającego psiego przyjaciela - napisali przeprowadzający interwencję pracownicy Ekostraży.
Funkcjonariusze nie zamierzali czekać ani minuty dłużej i odebrali psa nieodpowiedzialnym gospodarzom.
Stan zdrowia zwierzęcia nie jest dobry. Pies nigdy więcej nie będzie cierpiał
Przestraszone i zaszczute zwierzę trafiło do kliniki weterynaryjnej. Przebywanie przez lata w dramatycznych warunkach doprowadziło do złego stanu zdrowia stworzenia. Zgodnie z opisem badania przeprowadzonym przez lekarza weterynarii pies jest zagłodzony, ma na sobie ogromną wręcz niepoliczalną ilość kleszczy. Jego skóra jest mocno zaczerwieniona, brudna sierść jest w bardzo złej kondycji.
Funkcjonariusze zastrzegają, że zrobią wszystko, aby właścicielka poniosła karę za swoje czyny. Pies nigdy nie wróci do odrutowanego więziennego kojca. Nadmieniają jednak, że problem ze złym traktowaniem zwierząt leży w braku odpowiedniej edukacji oraz w wychowaniu dzieci. Pracownicy zamierzają pisać petycje do ministra, aby wreszcie zgodnie z ustawą o prawach zwierząt zostało wprowadzone obowiązkowe nauczenie o humanitarnym traktowaniu zwierząt.
Sytuację tego psa obserwowały kilkunastoletnie dzieci. Przez lata. Więc, jak może dojść do zmiany, go od dziecka oswajamy się z tym, że to co patologiczne, jest normalne? - podkreślają funkcjonariusze Eko Straży.
Obrońcy praw zwierząt mają nadzieję, że w końcu w naszym kraju uda się zmienić myślenie i zachowanie ludzi nie tylko przez wprowadzanie kar, ale również przez dobrą edukację.
Źródło: facebook/EkoStraż