Byli pewni, że kupili labradora. Pani weterynarz nie ma wątpliwości, co naprawdę wyrośnie ze szczeniaka
Chcieli przyjaznego, rodzinnego labradora, z którym mogłyby wychowywać się ich dzieci. Sprzedawca w internecie upchnął im zgoła inną rasę. Pani weterynarz od razu wiedziała, że szczeniak, którego ma przed oczami, nie wyrośnie na labradora.
W schronisku czekają psy z różnymi historiami życiowymi, szukające domu. Niektórzy jednak decydują się na zakup konkretnej, wymarzonej rasy. Pewna rodzina ze Stanów Zjednoczonych marzyła o labradorze. Ogłoszenie o dostępnym szczeniaku znaleźli w internecie. I jak wiele internetowych zakupów, dostali nie to, co w opisie aukcji. Ze zwrotem może być natomiast ciężko.
Chcieli labradora. Zostali oszukani
Decydując się na psa, zawsze wybierajmy sprawdzone hodowle . Nie wspierajmy bezmyślnego rozmnażania zwierząt, nastawionego tylko na zysk i ignorującego dobrobyt tych żywych istot. Upewniajmy się, że mamy do czynienia z legalną hodowlą, a rozród odbywa się w humanitarnych warunkach.
Nie wiemy, gdzie dokładnie przyszedł na świat bohater artykułu, ale możemy z pewnością stwierdzić, że nie była to hodowla labradorów . Taką pomyłkę łatwo usprawiedliwić. Dla niewprawionego oka szczenięta różnych ras są do siebie bardziej podobne niż osobniki dorosłe.
Weterynarz od razu wiedziała, że nie wyrośnie z niego labrador
Być może dla samej rodziny szczenię było nie do odróżnienia od małego labradora, ale wystarczyło jedno spojrzenie i pani weterynarz znana z TikToka wiedziała, z jaką rasą ma do czynienia . Dr Lindsay Butzer podzieliła się ze swoimi obserwatorami krótkim wideo, gdzie w zabawny sposób pokazała reakcję na informację, jakoby jej pacjentem był labrador. Filmik zgromadził ponad milion polubień i tysiące komentarzy.
– Kiedy przychodzi świeżo upieczona właścicielka pupila i mówi, że właśnie kupiła żółtego labradora w internecie – brzmi wstęp do filmiku. Następnie pani weterynarz robi pełną niedowierzania minę i zadaje pytanie. – Że niby jaką rasę właśnie pani powiedziała?! “Żółty labrador”?
“Przykro mi, to nie żółty labrador. To mały pitbull!” – brzmi opis pod filmikiem. Sytuacja była powodem do wielu żartów.
– Nie wiem, co Ty widzisz, ale to żółty labrador. Kiedy pyta ubezpieczyciel, to labrador! – pisze internautka, w zabawny sposób dzieląc się doświadczeniami z wynajmowania mieszkania, gdzie właściciele są uprzedzeni do pitbulli.
– To mrugnięcie okiem! Jakby mówił “jestem labradorem” – zwróciła uwagę komentująca. Faktycznie, szczeniak z filmiku puszcza oko do kamery, jakby chciał powiedzieć, że na potrzeby adopcji sam udaje psa tej rasy.
To nie pierwsza taka pomyłka. Ludzie kupują kota w worku
Niedawno opisywaliśmy sytuację, w której influencerka Chloe Mitchell myślała, że adoptuje kota rzadkiej rasy ze schroniska . Wydała na proces fortunę i poczuła się oszukana. Kiedy udowodniła schronisku kłamstwa, zaoferowali jej zwrot pieniędzy, ale tylko w przypadku, gdy zwróci kota .
Nie mamy wątpliwości, że mimo pomyłki rodzina pokocha szczenię takim, jakie jest. To żywa, czująca istota i nawet jeśli nie jest wymarzonym labradorem, zasługuje na miłość właścicieli.
Źródło: TikTok, kobieta.wp.pl