Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Inne zwierzęta > Mówią na niego “tramwajarz”. Wygląda wstrętnie, ale daruj mu życie. Jego obecność jest wręcz pożądana
Lena Tomaszewska
Lena Tomaszewska 25.05.2023 16:03

Mówią na niego “tramwajarz”. Wygląda wstrętnie, ale daruj mu życie. Jego obecność jest wręcz pożądana

kowal bezskrzydły
pixabay/Arcaion

Znajdziesz go zawsze w grupie, często złączonego odwłokiem z innym osobnikiem. Ze względu na ten szczególny sposób poruszania się nazywany jest “tramwajarzem”, a czasem “trupiarzem” przez częste pojawianie się na cmentarzach. Brany za szkodnika, na jego temat narosło wiele mitów, z którymi w tym artykule spróbujemy się rozprawić.

Jaskrawoczerwony kolor i charakterystyczne czarne plamy sprawiają, że ciężko go przegapić. “Tramwajarz”, a właściwie kowal bezskrzydły, wzbudza w ludziach silne emocje - od zaciekawienia, przez odrazę, po przerażenie. Kiedy pojawia się w naszych ogródkach, próbujemy się go pozbyć, traktując go jak szkodnika. Czy jednak faktycznie zasłużył sobie na tę renomę?

Lubi wygrzewać się w słońcu. Upodobał sobie drzewa lipy

Możemy go spotkać na spacerze po parku, podczas wizyty na cmentarzu, a czasem nawet we własnym ogródku. Kowal bezskrzydły, jak nazwa wskazuje, nie lata, jego skrzydła są zazwyczaj uwstecznione. Trzyma się więc chodników i pni drzew. Spotkamy go w ogromnych skupiskach, w których czuje się bezpiecznie. Zresztą nawet jeśli byłby same, charakterystyczny zapach odstraszy jego wroga, a czerwono-czarne ubarwienie poinformuje o paskudnym smaku owada.

Najchętniej przebywa w pobliżu swojego ulubionego drzewa, lipy. Poza tym można go spotkać na rozgrzanych przez słońce chodnikach, jako że uwielbia promienie słoneczne. To też zachęca go do zawędrowania do ogródków, gdzie zazwyczaj nie jest mile widzianym gościem.

Wyprowadzili się do nowego domu, gdzie kot nie był im już potrzebny. Został sam, ale nie wszystko stracone

Nie żywi się ludzkimi zwłokami. Woli toksyczne orzeszki

Kowale często spotykane są na cmentarzach, przez co narosły wokół nich mity, jakoby żywiły się ludzkimi zwłokami. Zyskały przez to przydomek “trupiarze”. Mimo że faktycznie owady te są padlinożercami, do ich diety zaliczają się raczej martwe chrząszcze i drobniejsze owady. Sięgają czasem po większe zwierzęta, ale głównie zjadają ich odchody. Występuje wśród nich kanibalizm. Zjadają inne, rozgniecione przez ludzi osobniki. Zdarza im się też sięgać po świeże mięso. Dorosłe kowale napadają na młodsze, świeżo przeobrażone osobniki oraz larwy komarów. 

To wszystko to jedynie uzupełnienie ich diety, której głównym składnikiem są upodobane przez nich nasiona lipy. Wybierają te, które opadły już na ziemię. Nigdy nie atakują zdrowych, rosnących na drzewie orzeszków. Jeśli chodzi o ten specjał, nie mają wśród innych owadów konkurencji, ze względu na jego toksyczne działanie

Orzeszki lipowe są trujące dla owadów. Te z nich, które pokusiły się na ich soki, czeka dziwaczny los. Wszystko przez znajdujące się w nich substancje imitujące hormon młodociany, które hamują dalszy proces przeobrażenia owada. Przez to insekty nie przechodzą w następne stadium rozwoju. Prowadzi to do kuriozalnych efektów, jako że hormony te nie hamują samego wzrostu owada, który nadal rośnie. Na szczęście dla kowali, uodporniły się one na szkodliwe działanie i mogą czerpać z nich substancje odżywcze bez negatywnych skutków

Kowal bezskrzydły w przyrodzie uznawany jest za pożytecznego – pozbywa się resztek organicznych. Dlatego też nie zaleca się ich usuwania. Jeśli już zadomowią się w naszym ogrodzie, najlepiej przyzwyczaić się do ich obecności. Nie powinny robić nic złego i możliwe, że wyruszą w dalszą wędrówkę. Kiedy już naprawdę chcemy się ich pozbyć, najlepiej przenieść je w inne miejsce, np. do parku.

Nie pomyl go z tym owadem. To szkodnik ogrodu

Kowal bezskrzydły jest uważany za szkodnika, mimo że nie ma w tym źdźbła prawdy. Za złą sławę odpowiadać może częściowo podobieństwo tego owada do innych gatunków o czerwonym zabarwieniu. Jednym z nich jest poskrzypka liliowa. Owady te łączy czerwony kolor, jednak znacząco się różnią przez brak czarnych plam charakterystycznych dla “tramwajarza”. Mają też inną budowę ciała, poskrzypki przypominają bardziej chrząszcze. Chętnie żerują na liliach – zarówno liściach, jak i pąkach. Zostawiają na nich nieestetyczne dziury. Można też spotkać je m.in. na konwalii majowej i roślinach cebulowych.

Źródło: Facebook, gazetawroclawska.pl, swiatmakro.com, regiodom.pl, poradnikogrodniczy

Powiązane
wieloryb
Quiz o głębinowych "potworach". Ile wiesz o stworzeniach mórz i oceanów?
Loki został wybrany spośród setek bezpańskich psów. Nigdy nie zapomną, co zrobił w drodze do nowego domu
adoptowany pies
Schroniska przepełnione są zwierzętami, które tylko czekają, aż ktoś je adoptuje i pokocha. Tego szczęścia zaznał pies imieniem Loki, którego nowa właścicielka podzieliła się wzruszającym nagraniem w serwisie TikTok. W krótkim czasie pupil zyskał nowy dom, kochającą rodzinę i internetową sławę. Czternastosekundowe nagranie z jazdy samochodem ze schroniska wzbudzi silne emocje w każdym miłośniku psiaków.Użytkowniczka TikToka o imieniu Abigail (@abigailada12) nie spodziewała się, że w ciągu paru dni ona i jej nowo adoptowany pupil staną się internetowymi gwiazdami. A wszystko to za sprawą krótkiego wideo, którym podzieliła się w serwisie społecznościowym. Filmik pokazujący drogę psa Lokiego ze schroniska do domu zrobił furorę – zgromadził ponad dwa miliony polubień i tysiące komentarzy.
Czytaj dalej
Budowlańcy znaleźli w rurze kanalizacyjnej psa, nie był tam sam. To jednak nie koniec niespodzianek
pies w rurze kanalizacyjnej
Do schroniska Stray Rescue of St. Louis wpłynęło zgłoszenie od robotników, którzy w jednej w rur kanalizacyjnych zauważyli psa. Zwierzę nie pozwalało się do siebie zbliżyć, a nie mogło zostać tam z oczywistych względów bezpieczeństwa. Na miejsce udali się ratownicy, którzy za zadanie mieli schwytać czworonoga i przetransportować do ośrodka.Kiedy rozpoczęła się akcja odłowienia psa, okazało się, że jego niepokój jest uzasadniony. Mianowicie bronił szczeniąt, które znajdowały się tuż za nim w rurze. Wtedy wszyscy byli niemalże pewni, że to dzielna sunia broni swoich młodych. Jednak później na jaw wyszły zaskakujące fakty.
Czytaj dalej