Była pewna, że kupuje owczarka. Z oddaniem go do schroniska nie czekała nawet do rana
Kobieta kupiła szczeniaka owczarka niemieckiego z pseudohodowli. Zwierzę miało być spełnieniem marzeń wszystkich członków rodziny. Niestety opiekunowie wytrzymali z maluchem niecałe 24 godziny. Właścicielka nie czekała z pozbyciem się pupila ani minuty dłużej. Jeszcze tego samego dnia zadzwoniła do schroniska z płaczem. Szczenię przeżyło jeden z najgorszych dni w swoim życiu. Teraz ponownie szuka domu.
Czym jest pseudohodowla? Ciemna strona rozmnażania zwierząt dla zysku
Pseudohodowle to niezgodna z prawem hodowla, a więc miejsca, w którym masowo rozmnażane są nierasowe i nieposiadające rodowodów zwierzęta. Dla osób parających się taką działalnością zazwyczaj nie liczy się dobrostan podopiecznych, a wyłącznie zysk z ich sprzedaży. Stąd też najczęściej rozmnażane są w nich modne i popularne rasy psów i kotów, a warunki bytowe są zapewnione możliwie jak najniższym kosztem.
Szczenięta pochodzące z pseudohodowli zwykle nie mają codziennego kontaktu z człowiekiem — nie doświadczają aktywności stymulującej ich prawidłowy rozwój. Nikt nie pokazuje im świata zewnętrznego, nie przyucza do zabiegów pielęgnacyjnych, nie podejmuje treningu czystości, ani nie pokazuje, czym jest chodzenie na smyczy. Dlatego po trafieniu do nowego domu istnieją małe szanse na to, że szczenię wyrośnie na pewnego siebie i zrównoważonego towarzysza. Praca z takim zwierzęciem może być prawdziwym wyznaniem dla przyszłych opiekunów, której nie każdy chce się podjąć. Niniejsza historia jest tego przykładem.
Szczeniak berneńczyka poznaje swoją ludzką siostrę. To nagranie rozczuli każdego "Ciotka nie dała mojej córce koperty na komunię". Prezent wywołał rodzinny konfliktPies pogryzł domowników. Kobieta natychmiast oddała go do schroniska
Kobieta mieszkająca w Niemczech kupiła szczeniaka owczarka niemieckiego z niezarejestrowanej hodowli. Właściciele posiadali już jednego psa, wiedzieli więc, czego mogą się spodziewać. Maluszek miał być słodkim i niegroźnym przyjacielem rodziny. Niestety po pierwszych kilku godzinach zwierzę pokazało swoje prawdziwe oblicze. Jego zachowanie wskazywały na to, że mimo młodego wieku musiało przejść przez piekło.
Przyprowadzony do domu szczeniak momentalnie zaczął przejawiać agresywne zachowania. W ciągu pierwszych godzin zdążył rzucić się na mieszkającego z rodziną psiego seniora, pogryzł dziecko, kota oraz właścicieli. Zdaniem opiekunów nie były to szczenięce zabawy, a celowy atak.
Kobieta, która zdecydowała się zakupić pupila z niesprawdzonego miejsca, nie zamierzała znosić tej sytuacji ani chwili dłużej. Zadzwoniła do schroniska z prośbą o pomoc. Z powodu późnej godziny pracownicy poprosili opiekunkę, aby poczekała do rana. Przerażona zachowaniem zwierzęcia kobieta nie zastosowała się do ich prośby. Pojawiła się przed drzwiami schroniska kilkanaście minut po odbytej rozmowie.
Personel, choć był zaskoczony zachowaniem właścicielki, nie odmówił pomocy zwierzęciu. Dlatego mimo zamknięcia placówki otworzyli drzwi i przyjęli szczeniaka do siebie.
Problemy behawioralne a pseudohodowla. Schronisko szuka dla szczenięcia odpowiedzialnego opiekuna
Po przeprowadzonej rozmowie z właścicielką okazało się, że zakupiła ona psa z ogłoszenia znalezionego w gazecie. Zwierzę miało mieć szczepienia oraz czip, lecz w trakcie odbioru szczenięcia kobieta nie otrzymała żadnej dokumentacji medycznej. Hodowca zapewniał, że szczeniak ma 5 miesięcy, a jego rodzicami są idealnie wychowane i łagodne owczarki niemieckie. Właścicielka zapłaciła za niego 420 euro, a więc blisko 1800 zł. Chwilę po dokonaniu transakcji ogłoszenie zniknęło z sieci.
Podczas wykonywanych badań szczeniak nie wykazywał żadnych agresywnych zachowań. Po oględzinach wyszło na jaw, że ma jedynie 3 miesiące, ponieważ nadal posiadał wszystkie mleczne ząbki. Gdy został przeniesiony do boksu i zobaczył innego psa, natychmiast zareagował. Maluch z agresją rzucił się na przechodzącego obojętnie samca. W amoku i natłoku emocji pogryzł również prowadzącą go pielęgniarkę.
Czego ten maluch doświadczył wcześniej… Czy zostawił mamę za szybko, czy nie był socjalizowany, tego chyba nigdy się nie dowiemy. Jednak oczywiste jest to, że szukamy dla niego naprawdę doświadczonego opiekuna - napisali w poście pracownicy schroniska.
Niestety przez brak odpowiedniej nauki maluch żyje w strachu, zamiast cieszyć się możliwością eksploracji otaczającego go świata. Nowi opiekunowie będą musieli podjąć świadomą decyzję o adopcji szczenięcia z agresją lękową, który za każdym razem reaguje w gwałtowny sposób na napotkane zwierzęta. Przed nim długi proces socjalizacji, a naprawienie błędów popełnionych przez pseudohodowcę zajmie wiele miesięcy. Oby zbudowana podczas wspólnych treningów relacja zaprocentowała w przyszłości.