Zeszli do piwnicy. Z tęsknoty i braku miłości kot rzucił się w ich stronę
Koty wolno żyjące stanowią stały element ekosystemu miejskiego. Zwykle nie są oswojone, urodziły się i wychowały na wolności, dlatego wprowadzenie w ich szeregi domowego pupila nie jest najlepszym pomysłem. Innego zdania była osoba, która zamknęła w piwnicy niechcianego kota. Nie wiadomo, ile czasu spędził zamknięty w pułapce, jednak na widok ludzi, który okazali się jej wybawcami, stęsknione zwierzę niemal oszalało.
Właściciel porzucił domowego mruczka w piwnicy
Choć koty wolno żyjące dość dobrze radzą sobie w miejskich piwnicach, to domowy mruczek porzucony w piwnicy ma znacznie mniejsze szanse na przeżycie niż jego dzicy towarzysze . Kociak, który był przyzwyczajony do stałego dostępu do pożywienia, pieszczot i cieplej poduszki na kanapie nie rozumie, dlaczego nagle znalazł się w zimnej, mokrej i brudnej piwnicy pośród na wpół dzikich zwierząt walczących o przetrwanie.
Właściciel kotki miał okrutny plan względem swojej podopiecznej. Na całe szczęście w porę znaleźli ją dobrzy ludzie. Pracownicy fundacji dawno nie widzieli mruczka, który z taką desperacją domagałby się pomocy.
Ratownicy niespodziewani się takiego ataku
Zaledwie roczna kotka była piękną przedstawicielką kota domowego o długim włosiu. Jej dotychczasowy opiekun wpadł na pomysł łatwego zarobku pieniędzy. Postanowił umieścić zwierzę w piwnicy wraz z dzikimi kotami. Liczył, że dzięki temu zajdzie w ciążę i urodzi mu przepiękne długowłose, pręgowane mruczki, które sprzeda za wygórowaną cenę.
Pracownicy fundacji SaintSpiro Cat Rescue otrzymali zgłoszenie i niezwłocznie udali się pod wskazany adres. Byli przekonani, że jadą odłowić dzikiego kota. Gdy weszli do piwnicy, nie spodziewali się takiego ataku miłości. Kotka prężyła się i mruczała, ocierając o ich nogi. Stęsknione za ludźmi zwierzę nie wiedziało już, co ma zrobić, aby jeszcze bardziej przytulić się do swoich wybawców.
Kotka nigdy więcej nie wróci do piwnicy
Ratownicy zabezpieczyli niewinne kocię w samą porę. Administratorzy budynku regularnie przeganiają dzikie koty z podziemnych kondygnacji apartamentowca, uniemożliwiając im dostęp do piwnicznych okienek. Domowy mruczek wylądowałby więc na ruchliwej ulicy .
Uratowane stworzenie zostało przebadane i sprawdzone, a personel kliniki weterynaryjnej nadał jej imię Penelopa . Mimo braku chipa pracownicy fundacji przeprowadzili wywiad środowiskowy, co pozwoliło im dotrzeć do osoby odpowiedzialnej za porzucenie kotki. Dołożyli wszelkich starań, by upewnić się, że kotka już nie wróci pod opiekę nieodpowiedzialnego opiekuna.
Zwierzę, które miało być inwestycją i źródłem nielegalnego dochodu, już nigdy więcej nie będzie musiało, przeżywać traumy wywołanej porzuceniem i przedmiotowym traktowaniem. Lgnący do ludzi mruczek szybko odnalazł szczęście. Adopcja zakończyła się pomyślnie i choć nowi opiekunowie posiadali już dwa koty i psa, Penelopa błyskawicznie rozgościła się w nowym domu i odnalazła wspólny język ze wszystkimi domownikami. Teraz rozrabia razem ze swoim przybranym rodzeństwem.
Źródło: instagram/ SaintSpiro Cat Rescue