Wyjątkowe narodziny w ZOO w Chorzowie. Na świat przyszły małpki wielkości palca, tak się nimi opiekują
Sierpień to miesiąc dobrych wiadomości napływających z ogrodów zoologicznych rozsianych po całej Polsce. Lato to czas, w którym wiele gatunków zwierząt w końcu ma szansę na doczekanie się potomstwa. Sukcesem szczycili się już pracownicy z ZOO we Wrocławiu , w Gdańsku oraz w Warszawie . Przyszedł czas na Chorzów. To tam, w Śląskim Ogrodzie Zoologicznym na świat przyszły najmniejsze małpy świata. Już można je podziwiać na wybiegu dostępnym dla zwiedzających.
Pracownicy jednego z największych ZOO w Polsce mają dobrą nowinę dla wielbicieli zwierząt
Śląski Ogród Zoologiczny jest położony na terenie Parku Śląskiego w Chorzowie. Zalicza się on do jednego z trzech największych ZOO w Polsce, zajmując obszar o powierzchni 47,5 ha. Żyje tam niemalże 2 700 sztuk zwierząt zaliczanych do ponad 310 gatunków.
Co więcej, kilka dni temu w pawilonie małp pojawili się nowi mieszkańcy . Jedna z mieszkanek Śląskiego Ogrodu Zoologicznego urodziła bliźnięta . Oba maluchy są zdrowe i silne. Ich płeć pracownicy określą dopiero wtedy, kiedy małpki będą umieć już samodzielnie poruszać się po wolierze. Teraz cała rodzinka potrzebuje spokoju.
To nie pierwszy tego typu sukces w ZOO w Chorzowie
Co ciekawe to najmniejsze małpy świata - pigmejki, czują się doskonale w ZOO w Chorzowie . Kilka dni temu, jedna z przedstawicielek tego gatunku doczekała się potomstwa. Co więcej, to nie pierwszy poród pigmejek w tym roku, w Śląskim Ogrodzie Zoologicznym . Ta sama samica odchowała już jedno młode, które ma na imię Liczi.
Rodzina maleńkich małp powiększa się w szybkim tempie. To powód do ogromnej radości zarówno dla opiekunów zwierząt, jak i dla zwiedzających. Te maleńkie zwierzęta budzą ogromne zainteresowanie wśród dorosłych oraz dzieci. Ich psoty ogląda się dużo przyjemniej niż niejeden film.
Rodzice są bardzo zaangażowani w opiekę nad młodymi
Nowo narodzone pigmejki mogą liczyć na troskliwą opiekę obojga rodziców. Większość czasu spędzają na grzbiecie swojego taty, Leosia. Natomiast kiedy tylko zgłodnieją, lądują w ramionach mamy, Leokadii. Są bardzo malutkie. Dostrzegą je tylko najbardziej uważni obserwatorzy.
Małpki rosną jak na drożdżach, ale jeszcze nie są gotowe na samodzielne odkrywanie świata. Potrzebują trochę czasu na to, żeby poćwiczyć koordynację ruchową i nabrać pewności siebie. Za kilka tygodni z całą pewnością będą radośnie hasać po całej wolierze.
Źródło: facebook.com/slaskiezoo