1,5-metrowy wąż pełzał w nocy ulicami Poznania. Nie był to zaskroniec, internauci: "miejska dżungla"
Takich atrakcji w Poznaniu na pewno nie spodziewali się obcokrajowcy, którzy już po zmierzchu przemierzali tamtejsze ulice. Mianowicie na jednej z nich zobaczyli pełzającego węża. Choć widok zaskrońca lub padalca nie jest już niczym, co mogłoby dziwić, znalezienia takiego okazu nikt nie mógł przewidzieć.
Nietypowy turysta spacerował po Poznaniu
W social mediach pojawiła się informacja, że w nocy z 20 na 21 sierpnia, obcokrajowcy spacerujący po Poznaniu natknęli się na nietypowego towarzysza. Otóż na ulicy Różanej w dzielnicy Wilda pełzał pokaźnych rozmiarów wąż. Zdarza się, że w obszarach zabudowanych pojawiają się zaskrońce, padalce lub jaszczurki, jednak ten osobnik był o wiele większy niż te żyjące na wolności.
Portal epoznan.pl zaczerpnąć informacji u źródła i potwierdził u przedstawiciela Straży Miejskiej z Poznania, że takie zdarzenie rzeczywiście miało miejsce.
- Dzisiaj w nocy otrzymaliśmy zgłoszenie o wężu, który pełzał przy zabudowaniach ulicy Różanej - przyznaje cytowany Przemysław Piwecki.
Jeleń ruszył prosto na turystów na zakopiańskim kempingu. Wszystko się nagrało, służby nie reagująEkopatrol nie pracuje w godzinach nocnych
Z uwagi na to, że miejscowy Ekopatrol pracuje w godzinach od 6 do 22, nietypowym miłośnikiem nocnych spacerów musieli zająć się strażnicy Referatu Interwencyjno-Drogowego. Funkcjonariusze zjawili się na miejscu, po czym przeszli do czynności mających na celu zabezpieczenie węża.
- W efekcie strażnicy węża zdołali umieścić w plastikowym kontenerze do transportu niewielkich zwierząt i przekazali go do Ekopatrolu. Gad zostanie przekazany pod czasową opiekę wolontariusza współpracującego ze Strażą Ochrony Zwierząt - cytuje wypowiedź Przemysława Piweckiego epoznan.pl.
1,5-metrowy wąż na ulicach Poznania
Nietrudno było ocenić, że osobnik złapany na ulicy Różanej jest imponujących rozmiarów. Otóż mierzy on około 1,5 metra. Najprawdopodobniej jest przedstawicielem z rodziny pytonów. Na chwilę obecną nie wiadomo jeszcze, jak znalazł się na wolności. Najprawdopodobniej uciekł hodowcy, lub ktoś nieodpowiedzialny chciał się go w ten sposób pozbyć.
- Jest w dobrej kondycji - zapewniał Piwecki.
Internauci jednak nie mogli odpuścić sobie okazji do żartów. Wiele z nich w zabawny sposób komentuje całe zajście, inni zaś zachodzą w głowę, jak pyton znalazł się na ulicy.
- Miejska dżungla;
- Dzika dzielnica;
- To przestaje być śmieszne, ktoś ma chorą chęć posiadania dzikiego "zwierza" i nie potrafi się nim należycie zaopiekować, albo się znudził po prostu. Właściciel powinien dostać dożywotni zakaz posiadania jakiegokolwiek zwierzęcia.
źródło: epoznan.pl