Włączył latarkę w namiocie i zobaczył cień. "Maleństwo" przyszło się przywitać
Grupa przyjaciół przeżyła chwile grozy podczas biwakowania w górach. W nocy jeden z uczestników wyprawy usłyszał niepokojący szelest i postanowił sprawdzić, skąd on dobiega. Światło latarki ujawniło leśnego “potwora”. Rozpiętość jego odnóży wynosi prawie 18 centymetrów. ”Umarłabym ze strachu” - komentują internauci pod hitowym nagraniem.
Grupa znajomych rozbiła obóz w lesie. Przeżyli bliskie spotkanie z dzikim zwierzęciem
Biwakowanie na łonie natury może sprawić nam wiele przyjemności. Oprócz braku kosztów związanych z noclegiem możemy z bliska przyglądać się dzikiej przyrodzie. Wieczorne ognisko i widok na rozgwieżdżone niebo zazwyczaj rekompensują wszelkie niedogodności. Nie możemy jednak zapominać, że to my jesteśmy gośćmi na terenie zamieszkałym przez dzikie zwierzęta. A one, zaciekawione ludzką obecnością, podchodzą czasami bardzo blisko.
Bruno Roos wybrał się ze znajomymi na kilkudniową wycieczkę w góry . Za cel wyprawy obrali rezerwat przyrody, a dokładniej Meste Alvaro, czyli szczyt w Brazylii, na którą widzie jeden z piękniejszych szlaków tego regionu. Spacer przez bujne lasy zachwyca miłośników przyrody, a wysiłek nagrodzony zostaje przepięknymi widokami.
Odpoczywając po całym dniu intensywnego maszerowania, wędrowcy byli przekonani, że na tej wysokości są zupełnie sami. Jednak noc pokazała, jakie stwory skrywa górska głusza.
Dzika przyroda nie dała o sobie zapomnieć. W nocy obozowiczów odwiedziło zwierzę
Gdy przyjaciele dotarli na szczyt, ich oczom ukazał się przepiękny widok na miasto, który skłonił przyjaciół do rozbicia w tym miejscu obozowiska. Grupa wędrowców mogła w końcu odpocząć i cieszyć się wspólnie spędzanym czasem, obserwując chmury sunące po niebie. W takim miejscu człowiek może zapomnieć o wszystkich zmartwieniach. Jednak dzika przyroda nigdy nie daje o sobie zapomnieć, zwłaszcza gdy ktoś bez zaproszenia postanawia rozgościć się na jej terenie.
Spotkanie z leśnym potworem uwieczniono na filmie. Nagranie ma blisko 44 miliony odtworzeń
Obudzony dziwnym szelestem Bruno nie potrafił ponownie zasnąć. Postanowił więc, że wykorzysta ten moment i poczeka do wschodu słońca, aby zrobić zdjęcia. Na zewnątrz nadal panowała kompletna ciemność. Organizator wycieczki chwycił za latarkę, żeby odnaleźć swój aparat i ujrzał nad sobą przerażający cień.
Ogromne stworzenie siedziało na płachcie namiotu i pod wpływem światła wydawało się jeszcze większe. Bruno szybko chwycił za telefon, aby uwiecznić zaistniałą sytuację na filmie.
Choć nagranie przyprawia o dreszcze, to Bruno był przekonany, że pająk nie zrobi mu krzywdy. Aby uniknąć przypadkowego, groźnego kontaktu z pająkiem postanowił za pomocą znalezionej gałęzi przenieść nieoczekiwanego gościa w bezpieczne miejsce. Internauci oglądający nagranie wyrazili swoje zdanie na temat spotkania z “małym stworzonkiem".
-
“Umarłabym ze strachu”,
-
“Mój atak paniki dostał ataku paniki”,
-
“Nie wiem, czy bardziej przeraża mnie ten widok, czy myśl co by było gdyby stracił mi się z oczu”,
- “Momentalnie przestałam narzekać na ślimaki i szczypawice”.
Organizator wycieczki wydawał się być zadowolony z bliskiego spotkania z dziką naturą. A wy cieszylibyście się z takiego dzikiego lokatora, czy jednak przerażeni zostalibyście przez resztę wyjazdu w namiocie?
Źródło: tiktok.com/ roosbruno