Upodlił, skrzywdził i latami patrzył na cierpienie psa. Owczarek gnił żywcem, od jego skowytu pęka serce
Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt nie raz pokazywał już, do jak tragicznego stanu ludzie doprowadzają zwierzęta. Jednakże takiego okropieństwa nie widzieliśmy dawno. Podczas jednej z ostatnich interwencji odebrano psa w typie owczarka niemieckiego, który “gnił żywcem”. Serce pęka na milion kawałków od samego patrzenia.
Trudno sobie wyobrazić, co czuje ten wychudzony, skołtuniony, poraniony pies , który z trudem może wykonać jakikolwiek ruch ze względu na ból. Interwencja nie obyła się bez komplikacji, a osoby, które, jak twierdzą, pełniły nad nim opiekę, nie widziały w całej sytuacji nic złego. Zaznaczamy, że udostępnione materiały zdecydowanie nie nadają się do oglądania przez osoby szczególnie wrażliwe.
Dramat psa trwał od kilku lat
Inspektorzy z DIOZ otrzymali informacje o psie w tragicznym stanie, który miał przebywać na terenie ogródków działkowych. Na miejscu okazało się, że owczarek jest w dramatycznym stanie . Jego sierść przypominała jeden wielki kołtun, pod nią natomiast znajdowały się zaropiałe, zaognione rany, z których wytrącający się smród był nie do zniesienia.
Psa natychmiast odebrano i przewieziono do ośrodka. Zwierzę wyło z bólu i niewątpliwie traciło już nadzieję, że pomoc kiedykolwiek nadejdzie. Na miejscu zajęli się nim specjaliści, jednak to, co odkryli, przyprawia o ciarki na całym ciele.
- Lokalna “pomagaczka” robiła wszystko, by nie odebrać psa od oprawcy. Po roku ich negocjacji kat pozwolił na zabranie psa do lekarza, dlatego według niej owczarek powinien z nim zostać… - czytamy na Instagram DIOZ.
Myśleli, że gorzej już być nie może
Kiedy pies trafił do ośrodka prowadzonego przez DIOZ, inspektorzy udostępnili zdjęcia i nagrania, na których widać, w jak przerażającym stanie tak naprawdę się znajduje. Prócz ran na całym ciele, ma okropnie poprzerastane pazury, do tego stopnia, że z trudem utrzymuje się na popuchniętych łapach.
Po zgoleniu sierści jeszcze bardziej widać, jak bardzo jest wychudzony. W niej natomiast aż roiło się od kleszczy i innych pasożytów, które bytowały tam w najlepsze. Z ran na całym ciele sączyła się nie tylko krew, ale i ropa.
- Ból niewyobrażalny i smród zgnilizny. Tutaj są dziury aż do kości. Dodatkowo to jest żywy szkielet - podsumowują jego stan pracownicy DIOZ.
"Obraz nędzy i rozpaczy"
Trudno uwierzyć w to, że ludzie mogli przyglądać się dramatowi psa i nie zareagować w żaden sposób. Konające z bólu i wycieńczenia zwierzę najwyraźniej zostało już spisane na straty . Walka o jego życie i powrót do zdrowia i pełni sił zdecydowanie nie będzie należała do najłatwiejszych. Inspektorów i współpracujących z nimi weterynarzy czeka niemałe wyzwanie. Jednak nikt nie zamierza się poddać.
Wszyscy mają nadzieję, że owczarek zdoła wykaraskać się z opłakanego stanu, do jakiego doprowadzili go bezduszni ludzie. Za co i my bardzo mocno trzymamy kciuki.
źródło: DIOZ