Tylko na moment spuścili psa z oczu. Z ogrodu dobiegło skomlenie, drapieżny ptak porwał maleństwo
Spędzająca miłe popołudnie rodzina nie spodziewała się, że tego dnia na ich przyjaciela czyha niebezpieczeństwo. Drapieżny ptak porwał szczeniaka bawiącego się na werandzie w ogrodzie. Wydawało się, że w starciu z ogromnym ptaszyskiem 8-miesięczny yorkshire terrier jest bez szans, jednak wbrew oczekiwaniom malutka Coco wygrała walkę o życie.
Rodzina wypuściła psa do ogrodu. Bielik amerykański chwycił w szpony małego yorka
Technika polowania ptaków drapieżnych zależna jest od gatunku, szybkości lotu oraz dostępności pożywienia występującego w danym regionie. Część z nich żywi się małymi ssakami i ptakami, inne zaś wybierają ryby lub owady. Niestety zdarzają się sytuacje, kiedy drapieżny ptak, zamiast innego dzikiego zwierzęcia, wybiera naszego czworonożnego przyjaciela. Nic więc dziwnego, że bielik amerykański występujący w rejonie Kolumbii Brytyjskiej w Kanadzie sięgnął po łatwą zdobycz, jaką okazał się mały, ośmiomiesięczny piesek.
Ptak wypatrzył cel w momencie, gdy szczeniak o imieniu Coco był zbyt zajęty zabawą na werandzie, a pozostali członkowie rodziny pozostawali wewnątrz budynku mieszkalnego. Wygłodniały drapieżnik złapał w szpony szczeniaczka, po czym uniósł w powietrze.
Nagranie z ataku drapieżnika. Czy to już koniec? Suczka miała ogromne szczęście
Zamieszczony w mediach społecznościowych film trwa zaledwie 28 sekund. Wszystko dzieje się w błyskawicznym tempie. Drapieżny ptak chwyta małą Coco, po czym oboje znikają z kadru. Właściciele usłyszeli jedynie rozpaczliwy pisk Coco, a kilka sekund później po ich ukochanym pupilu nie było już ani śladu.
Mimo iż szczenię wydaje się być już na straconej pozycji, w kolejnych sekundach nagrania następuje zaskakujący zwrot akcji. Krótko po tym, jak bielik porwał niewielkich rozmiarów psa , Coco powraca i w ostatniej chwili ratuje się przed drapieżnikiem, uciekając z powrotem do domu.
Mały york uratowany. Drapieżny ptak musiał obejść się smakiem
Gdy emocje opadły, rodzinie wydawało się, że mała Coco wyszła z tego zdarzenia bez szwanku. Szybko jednak okazało się, że ostre szpony drapieżnika mocno pokiereszowały małego pieska. Coco trafiła do lecznicy dla zwierząt, a w trakcie badań wyszło na jaw, że najbardziej ucierpiały jej jelita. W wyniku ataku ze strony bielika doszło do perforacji narządu.
Kto jednak powiedział, że pies nie może mieć tylu samo żyć co kot? Coco jak na razie wykorzystała jedno z dziewięciu dostępnych i po trzech dniach od zdarzenia wróciła do domu ! Na dodatek, jak to szczeniaczki mają w zwyczaju, nie przejęła się zbytnio zdarzeniem i znów grasuje po ogrodzie, jak gdyby ta historia nigdy się jej nie przydarzyła. Miejmy nadzieję, że właściciele suczki wyciągną wnioski z niebezpiecznej sytuacji i nie dopuszczą do tego, by ich ulubienica ponownie zniknęła im z oczu.
Źródło: wamiz, people.com