Porzucone szczenię błaga o jedzenie. Dała mu znacznie więcej niż tylko karmę
Sanjo to uroczy piesek, który swoje szczenięce czasy spędził na ulicy. Aby przeżyć, musiał wyjadać śmieci znalezione na ulicach. Przetrwania nie ułatwiał mu fakt, że miał częściowo sparaliżowane tylne łapy. Pomimo wielu przeciwności losu maleńki czworonóg dał sobie radę. Co więcej, w końcu natknął się na osobę, która postanowiła dać mu szansę na nowe życie. Było to bardzo wymagające przedsięwzięcie, między innymi dlatego, że szczeniak potrzebował operacji.
Niepełnosprawny szczeniak wylądował na ulicy
Uroczy wygląd i przyjazny charakter nie zawsze wystarczają do tego, aby mieć udane życie. Na własnej skórze przekonał się o tym wyjątkowo maleńki szczeniak. Stworzenie przypominające pluszową maskotkę już jako szczenię musiało radzić sobie samo . Czworonóg, aby przetrwać, jadł śmieci znalezione na ulicy i sypiał w obskurnych miejscach, których nie można było nazwać, chociażby namiastką domu.
Walki o życie nie ułatwiał mu fakt częściowej niepełnosprawności ruchowej. Piesek nie miał w pełni władzy nad swoimi tylnymi łapkami, przez co poruszał się nieporadnie i znacznie wolniej niż inni przedstawiciele jego gatunku. Na szczęście, pewnego dnia szczeniak natknął się na kobietę, która postanowiła mu pomóc.
Lekarz weterynarii nie miał dobrych wieści. Szczeniak potrzebował ryzykownej operacji
Kobieta wrażliwa na los zwierząt nie mogła przejść obojętnie obok cierpiącego szczeniaka, pomimo tego, że nie obdarzył on jej zaufaniem. Bał się, ale aktywistka się tym nie zraziła. Dała bezdomnemu czworonogowi na imię Sanjo, po czym zaniosła go do kliniki weterynaryjnej. Tam zwierzak został odpchlony i zbadany. Niestety, specjaliści nie mieli dobrych wieści.
Sanjo cierpiał na dysplazję bioder . To właśnie to schorzenie spowodowało, że nieporadnie się poruszał. Lekarz weterynarii wyjaśnił, że problem może rozwiązać operacja . Jednak jej przeprowadzenie wiąże się z ryzykiem trwałego, całkowitego paraliżu tylnych łap. Alternatywą jest suplementacja preparatami wspomagającymi rozwój stawów. Jednak ta metoda nie zawsze okazuje się skuteczna. Nowa opiekunka szczeniaka stanęła przed trudnym dylematem. Potrzebowała trochę czasu, aby rozważyć wszystkie za oraz przeciw.
Opiekunka psa postanowiła zaryzykować
Mimo że operacja wiązała się z dużym ryzykiem oraz ogromnymi kosztami, nowa opiekunka Sanjo uznała, że to jest ta opcja, którą powinna wybrać. Na szczęście okazało się, że szczeniak doskonale zniósł zabieg i szybko zaczął odzyskiwać siły. Co więcej, wraz z upływającymi tygodniami, nawiązywał coraz silniejszą więź z kobietą, która go uratowała. Jego życie zmieniło się nie do poznania.
Sanjo mógł cieszyć się pełną sprawnością ruchową i życiem w bezpiecznym domu przy boku troskliwej opiekunki. Co więcej, ma możliwość zaznania życia podróżnika , ponieważ jego właścicielka postanowiła zabrać go ze sobą w podróż. Okazało się, że maleńki piesek doskonale odnalazł się w tej roli i stał się doskonałym kompanem w drodze w nieznane.
Źródło: thepetneeds.com