Opiekunka trafiła do hospicjum, psem miała zająć się rodzina. Tego ratownicy obawiali się najbardziej
Psy bardzo mocno przeżywają rozstanie z człowiekiem - niezależnie, czy do rozłąki doszło w wyniku przeprowadzki, hospitalizacji bądź śmierci właściciela. Z podobnymi emocjami zwierzę boryka się też w przypadku oddania go do schroniska. Historia Kodiego nie jest odstępstwem od normy. Nadeszła choroba, a opiekunka kundelka trafiła do hospicjum. Zamiast zapewnić pupilowi godne warunki życia, rodzina przyjęła majątek, a Kodiego uwięziono na łańcuchu. Psem zainteresowali się sąsiedzi.
Perspektywa zdobycia majątku budzi w ludziach demony. Niedawno przekonali się o tym wolontariusze z Kaliskiego Stowarzyszenia Pomocy Dla Zwierząt Help Animals.
Kodi został sam po tym, jak jego panią umieszczono w hospicjum. Psem miała zająć się rodzina
Nie zawsze możemy przygotować się w pełni na to, co przyniesie los, jednakże zdawałoby się, że w kryzysowych sytuacjach wsparcie okażą nam członkowie rodziny, przyjaciele, a czasem i sąsiedzi. Zdarza się jednak, że gdy w grę wchodzą sprawy spadkowe, sentymenty i zobowiązania schodzą na dalszy plan.
Nie tak dawno opisywaliśmy losy Abi - skrajnie zaniedbanej suczki rasy shih tzu, która dołączyła do podopiecznych kieleckiej organizacji zajmującej się ratowaniem zwierząt, a na facebookowej stronie Help Animals zamieszczono wpis dotyczący kolejnej interwencji. Tym razem wolontariusze otrzymali cynk od mieszkańców wsi Stropieszyn.
W niewielkiej miejscowości położonej w województwie świętokrzyskim mieszkała kobieta wraz ze swoim czworonożnym przyjacielem o imieniu Kodi. Średniej wielkości kundelek w biało-czarne łaty miał niewyobrażalne szczęście, że trafił pod opiekę osoby, która obdarzyła go bezgraniczną sympatią. Uczucie to było oczywiście odwzajemnione.
- Bardzo go kochała i dbała bardziej niż o siebie. Żyli sobie skromnie, ale w miłości. Niestety tutaj bajka się kończy - opowiadają wolontariusze za pośrednictwem wpisu na Facebooku.
Opiekunka Kodiego poważnie zachorowała. Do tego stopnia podupadła na zdrowiu, że konieczne było umieszczenie jej w instytucji obejmującej opieką osoby umierające. Zanim jednak do tego doszło, kobieta pragnęła zapewnić zwierzęciu bezpieczną i szczęśliwą przyszłość.
"Majątek bardzo chętnie, ale pies nie". Kundelek trafił na łańcuch
Schorowana kobieta poprosiła rodzinę o zajęcie się Kodim, na co najbliżsi wyrazili zgodę - w zamian za majątek. Jak się wkrótce okazała, chociaż kobieta zobowiązała rodzinę do opieki nad psem, rzeczywistość zweryfikowała ich prawdomówność. Kodi podzielił los tzw. “psów łańcuchowych”. Pozostając na uwięzi, powoli dziczał, gdyż został pozbawiony kontaktu z człowiekiem.
- Psiak trafił na łańcuch i do budy. Nie było już jego ukochanej pani. Został sam, ponieważ nie ma dla niego miejsca przy ludziach, co mieli się nim zaopiekować - stwierdzają ratownicy zwierząt z Kielc.
Nowi “opiekunowie” psa nie zaprzątali sobie głowy podstawowymi obowiązkami, jak choćby regularnym karmieniem zwierzęcia. Psią rozpacz dostrzegli sąsiedzi i to właśnie oni składali czworonogowi wizyty, by nie padł z głodu. Jak dodaje Help Animals, osoby mieszkające w pobliżu poprosiły o pomoc dla Kodiego urzędników, jednak bez rezultatu.
Kundelek został przyjęty w gabinecie weterynaryjnym
Jedynym wybawieniem dla Kodiego okazała się interwencja animalsów. Z uwagi na pogarszający się stan zdrowia psa został on skierowany do Kaliskiego Centrum Weterynaryjnego Canisia, gdzie przebywa pod czujnym okiem specjalistów.
Na tym jednak historia się nie kończy. Wolontariusze pilnie poszukują domu, choćby tymczasowego, dla Kodiego - miejsca, w którym będzie pełnoprawnym członkiem rodziny, aniżeli utrapieniem. Samiec jest młody, bowiem jego wiek określono na 1,5 roku. Sięga przed kolano i waży 12 kilogramów.
- Bardzo chce być z człowiekiem - podkreślono we wpisie.
Osoby zainteresowane adopcją Kodiego są proszone o bezpośredni kontakt z przedstawicielami organizacji pod numerem telefonu 510343271.
Źródło: Kaliskie Stowarzyszenie Pomocy Dla Zwierząt Help Animals