To miał być przyjemny spacer z psem, skończyło się dramatem. "Te zdjęcia dzieli kilkanaście minut"
Wiosno i lato to czas, kiedy chętniej spędzamy więcej czasu na zewnątrz niż w domu. Dotyczy to również psów, które zazwyczaj towarzyszą opiekunom na świeżym powietrzu. Niestety nie wszyscy zdają sobie sprawę, że zwykły spacer czy zabawa w trawie może nieść za sobą tak tragiczne konsekwencje. Przed niebezpieczeństwem ostrzega właścicielka suczki imieniem Cleo, której omal nie stała się poważna krzywda. Zawinił kłos.
Kłosy - to właśnie one skutecznie przyczepiają się do sierści czworonoga w trakcie spacerów na łonie przyrody. Jeśli nie zostanie on szybko usunięty, może wręcz pokaleczyć naszego pupila. Wplątanie się w sierść pupila jednak nie jest jeszcze najgorsze.
Kłosy i źdźbła stanowią poważne zagrożenie dla psów. "Miałyśmy iść tylko pobawić się piłeczką"
Choć wydają się niegroźne, trawy sezonowe i znajdujące się w nich kłosy oraz źdźbła stanowią istotne zagrożenie dla naszych czworonożnych podopiecznych. Bywają one bardzo ostre i nie tylko boleśnie kaleczą ich ciało, ale w poważniejszych przypadkach ostra część rośliny może dostać się podczas spaceru lub zabawy na świeżym powietrzu do oka, nosa, lub ucha zwierzaka. Pies może ją również najzwyczajniej połknąć.
O niebezpieczeństwie związanym z wiosennym lub letnimi spacerami przypomina pani Natalia Sławińska, jedna z członkiń facebookowej grupy “Jack Russell Terrier Poland”.
- Kochani... te zdjęcia dzieli zaledwie kilkanaście minut - zaczyna wpis ostrzegawczy skierowany do innych właścicieli zwierząt. - Uważajcie na swoje miłości biegające po polach! Cleo nie tylko przybiegła z piłeczką... złapała również dorodny okaz kawałka kłosa, który utknął jej w uchu. Zaczęła się gwałtownie trzepać i drapać, rzucając się po ziemi. Widok był przerażający, a tym tylko pogorszyła sprawę. Dostał się do kanału słuchowego, nie mogła złapać równowagi, musiałam ją nieść. Natychmiast pojechaliśmy do weta.
Takie spotkania należą do rzadkości. W drzewie ukryło się zwierzątko, jak na dzikusa, jest wyjątkowo miłePo czym poznać, że pies zmaga się z kłosem?
Bywa, że właściciele czworonogów nie zdają sobie sprawy, że stan zdrowia ich pupila jest powiązany z kłosem. Niekiedy dowiadują się o tym dopiero podczas wizyty u weterynarza. Ostre źdźbło często zaplątuje się w sierść, a przeoczone przez opiekuna doprowadza do jej skołtunienia i rany na ciele. Wtedy istnieje ryzyko wdarcia się infekcji.
Częstym objawem, kiedy kłos dostanie się do ucha zwierzaka, ten trzepie głową, tarza się, a czasem nawet nie jest w stanie iść, bowiem traci równowagę. Niestety takim zachowaniem nieświadomie sprawia, że przedostaje się ono jeszcze głębiej.
- Gdyby nie moja szybka reakcja, to mogłaby stać się jej krzywda. Dostała premedykację. Jest półprzytomna i będzie do wieczora. Widok łapie za serce. Miałyśmy iść tylko pobawić się piłeczką - wyjaśnia pani Natalia, podkreślając, jak ważna jest niezwłoczna wizyta w gabinecie weterynaryjnym w przypadku przedostania się kłosa do organizmu zwierzęcia.
Sytuacja ma się niemal dokładnie tak samo w przypadku, gdy ostra część trawy wbije się w łapkę psa. Najczęściej sam wyczuje dyskomfort, a właściciel nie powinien mieć problemów z zauważeniem, że dzieje się coś niepokojącego.
Jak zareagować na wbite źdźbło?
Jeśli kłos wbił się w miejscu w miarę dostępnym i jest możliwość usunięcia go samodzielnie, odważni opiekunowie mogą podjąć się tej próby. Najlepiej zrobić to palcami, jednak nic nie stoi na przeszkodzie, aby wykorzystać w tym celu pęsetę. Jeśli wszystko przebiegnie zgodnie z planem, nie należy zapominać o zdezynfekowaniu rany.
Zazwyczaj jednak właściciele w tym celu zabierają czworonoga do gabinetu weterynaryjnego, aby zajął się nim specjalista. Do kliniki dla zwierząt należy udać się niezwłocznie również wtedy, gdy źdźbło utkwiło w uchu, oku lub miejscu trudnodostępnym.
źródło: wamiz.pl; zoopolus.pl