Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Psy > Brud, smród i masa kołtunów. Z winy właścicieli Abi ledwo mogła chodzić, aż ciężko rozpoznać, co to za rasa
Ewa Matysiak
Ewa Matysiak 12.06.2023 16:33

Brud, smród i masa kołtunów. Z winy właścicieli Abi ledwo mogła chodzić, aż ciężko rozpoznać, co to za rasa

Skrajnie zaniedbana suczka
facebook/Kaliskie Stowarzyszenie Pomocy Dla Zwierząt Help Animals

Pod opieką Kaliskiego Stowarzyszenia Pomocy Dla Zwierząt Help Animals znalazła się skrajnie zaniedbana suczka. Zwierzę z trudem mogło chodzić ze względu na przerośnięte pazury i sfilcowaną sierść, do której przyklejone były odchody. Właścicielka zdawała się być zaskoczona decyzją o interwencyjnym odebraniu pupila.

"Interweniowaliśmy na jednej z posesji w Kaliszu. Nie pamiętamy, abyśmy z tego typu sytuacją mieli do czynienia" - przekazali przedstawiciele Help Animals, zdradzając szczegóły interwencji za pośrednictwem mediów społecznościowych.

Suczka miała przerośnięte pazury, całą masę kołtunów i sierść w odchodach

Gdzie leżą granice ludzkiego okrucieństwa? Na to pytanie trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedź, jednak przypadek skrajnie zaniedbanej suczki daje obraz nieludzkiego traktowania stworzeń, jakim winni jesteśmy troskę, wikt i opierunek. 

Do interwencji doszło 10 czerwca. Jak wspominają wolontariusze z kaliskiej organizacji, tego dnia znaleziono suczkę w tragicznym stanie. Po wkroczeniu na jedną z tamtejszych posesji przeżyli szok widząc, do jakiego stanu doprowadzono zwierzę.

- Po ulicy kręciła się taka kupka nieszczęścia. Pod tymi kołtunami podobno ukrywa się sunia rasy shih-tzu. Suczka ma przerośnięte pazury oraz masę kołtunów, które praktycznie uniemożliwiały jej chodzenie. Cały tył był w odchodach, wszystko było posklejane, sunia nie mogła się załatwić, zapach był nie do wytrzymania - wymieniają wolontariusze kaliskiego Help Animals.

Takie spotkania należą do rzadkości. W drzewie ukryło się zwierzątko, jak na dzikusa, jest wyjątkowo miłe

Pies nie przypomina samego siebie. "Podobno to jest shih tzu"

Dziś suczka o imieniu Abi ma się względnie dobrze i przebywa pod opieką lekarzy weterynarii. Po zabiegu pielęgnacyjnym, w trakcie którego zgolono sfilcowaną sierść i resztę kołtunów, wreszcie zaczęła przypominać psa. Podrażnioną skórę zwierzęcia najpewniej trzeba będzie poddać jeszcze wielu zabiegom.

Ratownicy z Kalisza zauważają jednocześnie, że tym, co jest najbardziej bulwersujące w niedawnej interwencji, jest lekceważący stosunek świadków i obojętność właścicielki wobec niepotrzebnego cierpienia stworzenia. 

- Środek miasta, młodzi ludzie, którzy nie widzieli wielomiesięcznych zaniedbań. Właścicielka też bardzo zdzwiona, przecież pies ma fryzjera… 7 lipca - relacjonują rozgoryczeni obrońcy zwierząt w sarkastycznym tonie.

Zgodnie z zapowiedziami organizacji, szczegółowe informacje dotyczące samopoczucia suczki oraz dalszego planu leczenia zostaną podane już wkrótce. Miejmy nadzieję, że niebawem pokrywa włosowa odrośnie i co ważne, Abi znajdzie dom, w którym nie stanie jej się więcej krzywda. 

O sprawie obrońcy praw zwierząt powiadomili policję

Członkowie grupy działającej na rzecz zwierząt interwencyjnie odebrali psa. Już wtedy zapowiedzieli też, że o sprawie niezwłocznie poinformują odpowiednie służby. Wiele wskazuje na to, że z właścicielką czworonoga zamierzają spotkać się w sądzie.

Przypominamy, że takie działania, jak głodzenie, trzymanie psa na zbyt krótkiej uwięzi, brak odpowiedniej opieki weterynaryjnej, brak zapewnienia schronienia przed warunkami atmosferycznymi, czy świadome zaniedbywanie potrzeb zwierzęcia również są penalizowane. Jeśli widzisz zaniedbanego psa, nie oczekuj, że ktoś inny wyręczy cię w powiadomieniu służb. Wszelkie przypadki przestępstw i wykroczeń z w/w ustawy należy zgłaszać na policję oraz do właściwego miejscowo powiatowego lekarza weterynarii.

Źródło: Kaliskie Stowarzyszenie Pomocy Dla Zwierząt Help Animals

Jedno kocię z porzuconego miotu było wyjątkowo małe, nie wiedzieli, czy przeżyje. "Ledwo się poruszał"
Kociątko
Znaleziono go z dwiema siostrami. Był tak malutki, że nie wiedziano, czy przeżyje. Mały Sebastian ważył niespełna połowę tego, co powinien. Chociaż miał już tydzień, był wielkości nowonarodzonego kocięta. Kiedy go znaleziono, jego opuchnięte oczy nie chciały się otworzyć, a jego brzuszek toczył stan zapalny. Zastępcza mama musiała stoczyć zaciętą walkę o życie i zdrowie małego mruczka.Penny Richards, wolontariuszka organizacji pro-zwierzęcej, wzięła do siebie troje kociąt z porzuconego miotu. Wszystkie z nich potrzebowały opieki, ale szczególną troską musiała otoczyć Sebastiana. Mruczek znacząco odbiegał od sióstr wielkością, jego ciało było dwa razy mniejsze. 
Czytaj dalej
Zmęczone, obolałe, ale ufne i łagodne. Dwie sunie przybłąkały się do schroniska w Dolinie Pięciu Stawów
Porzucone sunie
Nad ranem 9 czerwca do schroniska w Dolinie Pięciu Stawów zawitali niecodzienni goście. Dwie sunie udały się tam na odpoczynek, schodząc z Tatr. Nie wiadomo, jak znalazły się w górach, ani też kto jest ich właścicielem. Psiaki były całkiem same, ale zachowywały się jak przyjaciółki na wspólnej wycieczce. Czyżby zwierzęta zostały porzucone?Na zwierzęta natknęli się pracownicy schroniska. Zmęczone górską wędrówką sunie postanowiły odpocząć. Dzięki łagodnemu usposobieniu od razu zaskarbiły sobie sympatię wszystkich wokół. Ich pochodzenie pozostaje zagadką.
Czytaj dalej