Swiatzwierzat.pl Koty Oddali kota do schroniska, choć był aniołkiem. Taka wymówka była do przewidzenia
fot. facebook/Hudson Valley Animal Rescue and Sanctuary

Oddali kota do schroniska, choć był aniołkiem. Taka wymówka była do przewidzenia

13 czerwca 2024
Autor tekstu: Ewa Matysiak

Rudy kocurek o imieniu Max miał wszystko, a przynajmniej tak mu się wydawało do chwili, gdy po 7 latach został oddany do schroniska dla bezdomnych zwierząt. W ocenie właścicieli argument za porzuceniem wieloletniego przyjaciela był wystarczający. Kot stracił rodzinę, która rzekomo go kochała, ale doczekał się pomocy. To prawdziwe szczęście w nieszczęściu.

Opieka nad zwierzęciem to nie tylko przyjemność. Często zapominamy o odpowiedzialności

Na odpowiedzialną opiekę nad zwierzęciem składa się wiele czynników, m.in. zrozumienie zachowań oraz potrzeb emocjonalnych i fizycznych pupila, co pozwala zbudować mocną i pozytywną relację między zwierzakiem a jego właścicielem. Podstawę międzygatunkowej przyjaźni stanowi również wiedza o tym, co w naszym życiu zmienia obecność futrzastego członka rodziny. Zmiany są nieodłącznym elementem życia, a ich akceptacja, choć bywa trudna, zostaje wynagrodzona w postaci bezwarunkowej miłości.

Niestety nie każda osoba, która podejmuje decyzję o adopcji czy kupnie zwierzęcia, wybiega myślami daleko w przyszłość. Taki początek mają niezliczone historie psów, kotów, królików i innych stworzeń, które żegnają się z własnym kątem i z dnia na dzień lądują w schroniskach. Do ich grona niedawno dołączył rudy kocurek imieniem Max.

Marzena Kipiel-Sztuka nie żyje. Już wiadomo, co stało się z jej ukochanym psem
W poznańskim ZOO przyszło na świat wyjątkowe zwierzę. Nie wiadomo, jakiej jest płci

Kocurek trafił do schroniska. Wymienili go na "nowy model"

O ile łatwiejsza do wyjaśnienia byłaby historia Maxa, gdyby został on zabrany z ulicy czy uratowany z nieodpowiednich warunków w wyniku interwencji. Jak się jednak okazuje, kot spędził poprzednie 7 lat u boku swojej rodziny. Dotychczas szczęście mu dopisywało i miał liczne powody do mruczenia — bliscy udostępniali mu swoje kolana do drzemek, nie brakowało mu zabawek, a w misce zawsze znajdował świeżą porcję ulubionej karmy. Dlatego naiwnie wierzył, że tak już zostanie do końca jego dni.

Przeszkodą do wspólnego życia z dotychczasowymi opiekunami okazało się pojawienie nowego członka rodziny. Kot został oddany do schroniska, ponieważ właściciele zamienili go na nowy, wydawałoby się, lepszy “model”. Z relacji pracowników schroniska wynika, że właściciele przynieśli do domu szczeniaka, który w mgnieniu oka stał się ich ulubieńcem. Kocurek w średnim wieku nie mógł przecież z nim konkurować.

Po adopcji szczenięcia atmosfera w domu zgęstniała. Max najwyraźniej nie dogadywał się z nowym kolegą, co było do przewidzenia, bowiem do tej pory był jedynakiem i nie musiał rywalizować o uwagę opiekunów z innym zwierzęciem. W jego oczach szczenię było intruzem odpowiedzialnym za zaburzenie rutyny, a więc “świętości” w kocim świecie. Poczucie bezpieczeństwa malało proporcjonalnie do wzrastającego stresu, aż wreszcie właściciele zadecydowali o “eksmisji” wieloletniego przyjaciela.

Do dwóch razy sztuka. Kocurek odnalazł swoje szczęśliwe miejsce

Maxowi zabrakło czasu na oswojenie się z nową sytuacją. Nie poczyniwszy żadnych postępów w relacjach ze szczenięciem, pewnego dnia zapakowano go do transportera i przywieziono do placówki dla bezdomnych zwierząt. Właściciele nie zastanawiali się nad tym, jak zwierzę, które rzekomo kochali, zniesie rozłąkę oraz rzeczywistość w schronisku, a ta bardzo go przygnębiała. Max przyzwyczaił się do bycia częścią rodziny, dlatego był wyraźnie zdezorientowany i smutny.

To miły i spokojny facet. Brakuje mu kolan, na których mógłby się zwinąć, oraz okna, obok którego mógłby się opalać - pisali o Maxie ratownicy zwierząt. - To kot, a nie gumowa piłka i jest przyjacielem na zawsze, a nie na teraz.

Pracownicy zdawali sobie sprawę z tego, że schroniskowy boks nie jest odpowiednim miejscem dla tak towarzyskiego i przymilnego zwierzęcia. Skontaktowali się więc z organizacją Hudson Valley Animal Rescue z prośbą o pomoc. Niedługo potem w życiu Maxa nastąpił długo wyczekiwany przełom.

Po udostępnieniu ogłoszenia adopcyjnego w mediach społecznościowych do skrzynki mailowej wpłynęło kilka wniosków o adopcję rudego kocurka. Emily jako jedna z pierwszych zakochała się w 7-letnim Maxie, a także 10-letniej kotce syjamskiej imieniem Catterpillar. W trakcie wizyty przedadopcyjnej doszła do wniosku, że przygarnie oba koty i tak podopieczni organizacji rozpoczęli wspólnie nową przygodę.

Przyjechali odebrać psa po weekendzie u babci. Swoją reakcją rozbawił wszystkich do łez
Ponad 2-metrowy gigant wyrzucony na brzeg. Na plaży aż zaroiło się od gapiów
Obserwuj nas w
autor
Ewa Matysiak

Redaktor naczelna serwisu swiatzwierzat.pl. Absolwentka Japonistyki Uniwersytetu Warszawskiego. W trakcie rocznego wyjazdu stypendialnego prowadziła badania nad relacją człowiek-pies oraz roli domowych pupili w japońskiej kulturze. W życiu prywatnym niestrudzona podróżniczka poszukująca szczęścia w licznych pasjach. Niepowstrzymana chęć odkrywania nowości skłania ją do odwiedzania co rusz to ciekawszych miejsc na kulturalnej mapie Warszawy.

Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: redakcja@swiatzwierzat.pl

Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: redakcja@swiatzwierzat.pl
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy