Nadwiślańskie bobry do odstrzału. RDOŚ nie zamierza odpuszczać
Służby ochrony przyrody wydały kolejne zezwolenie na odstrzał bobrów. Wyznaczono już liczbę osobników skazanych na śmierć. Naczelnym argumentem za uśmiercaniem zwierząt objętych ochroną gatunkową są wyrządzone szkody w rolnictwie. Bobry cierpią z powodu czarnego PR, a przecież pełnią one ważną rolę w środowisku i tworzą naturalne zbiorniki wodne, które ratują wiele istnień, gdy nadchodzi susza. Czy tępienie bobrów jest jedynym wyjściem?
Wydano pozwolenie na odstrzał bobrów. Według prawa są objęte ochroną
Na przestrzeni ostatniego miesiąca Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Gdańsku oraz Olsztynie wydała pozwolenia na odstrzał nadwiślańskich bobrów. Te niesamowite zwierzęta pełnią ważną rolę w środowisku, wspomagając naturalną retencję wody . Siedliska bobrów są jednocześnie wspaniałymi oczyszczalniami wody. Wyłapują dużo związków, które są zatrzymywane w filtrze, który tworzy się dzięki zbudowanym przez nich tamom. Te argumenty nie przekonują urzędników RDOŚ, w których ocenie szkody rolnicze spowodowane przez bobry przeważają nad korzyściami płynącymi z ich obecności w przyrodzie.
Problem z bobrami nieustannie pojawia się, gdy stworzenia wchodzą na tereny zajęte przez człowieka. Tym razem padło na województwo pomorskie i kujawsko-pomorskie oraz warmińsko-mazurskie, gdzie mieszczą się Żuławy Wiślane. Według urzędników zwierzęta zakładając swoje nory w pobliżu wałów przeciwpowodziowe , co osłabia ich konstrukcję. Na skutek nadmiernych deszczy wały pękają, a woda zalewa pola należące do rolników. W konsekwencji Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska musi wypłacić pokrzywdzonym rolnikom odszkodowania.
Odszkodowania dla rolników powodem odstrzału zwierząt
Według urzędników kwoty odszkodowań, jakie muszą zostać wypłacone rolnikom, są zbyt wysokie. Dlatego już w ubiegłym roku RDOŚ w Olszynie wydała zgodę na odstrzał bobrów i niszczenie ich nor. Teraz to zarządzenie zostało doprecyzowane. Zgoda pozwala na zabicie 200 bobrów i zniszczenie 2000 siedlisk w ciągu całego roku. A przepisy będą obowiązywały przez 3 lata.
Bogusław Pinkiewicz z Wód Polskich RZGWG tłumaczy, dlaczego bobry tak chętnie wybierają na swoje siedliska wały przeciwpowodziowe.
Bóbr tutaj nie musi budować żeremia, nie musi sam zagospodarowywać terenu, po prostu znajduje dogodną skarpę, w której może sobie tę norę wydrążyć i ma blisko do wody, ma blisko do pożywienia, bo wokół są pola uprawne. Dochodziło kilkukrotnie do takich przypadków, gdy wał rozpadał się pod naporem wody, bo w środku był dziurawy jak ser szwajcarski i woda wylewała się na pola - opisuję sytuację i tłumaczy zachowanie zwierząt pracownik Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku.
Nie tak łatwo zapolować na bobra
Na całe szczęście mimo wydanego rozporządzenia limity odstrzału określone przez RDOŚ w Olsztynie są praktycznie niemożliwe do spełnienia. Myśliwi z okręgu elbląskiego fizycznie są w stanie odstrzelić maksymalnie kilkadziesiąt bobrów rocznie.
Na bobra nie jest tak łatwo polować. To jest bardzo płochliwe, czujne zwierzę i bardzo trudno jest też tego bobra wyszukać, namierzyć. Nawet dotarcie do tych miejsc - to są często tereny zalane i trudno jest tam dotrzeć. Już nie mówię samochodem, często nawet pieszo jest kłopot - nadmienił Dariusz Aniećko z Polskiego Związku Łowieckiego.
To nie pierwszy raz kiedy bobry brane są na celownik przez myśliwych za pozwoleniem urzędników. Mazowiecka Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska kilka lat temu wydała zgodę na odstrzał 1,5 tys. osobników. Parę dni temu podobną decyzję podjęła RDOŚ w Gdańsku nie podając limitów odstrzału i pozostawiając przepis do odwołania.
Nie można przy tym nie wspomnieć o wypowiedzi byłego ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego, który przekonywał, że należy promować mięso bobra jako smaczne i wspomnieć ludziom o tym, że ogon bobra jest świetnym afrodyzjakiem. Takie wzmianki miały spowodować, że problem z liczebnością tych zwierząt sam się rozwiąże.
Ekolodzy protestują przeciwko odstrzałowi bobrów
Obrońcy praw zwierząt apelują, aby pozostawić te cenne zwierzęta w spokoju, gdyż naprawdę nie wiemy, ile ich realnie pozostało. Nie ma bowiem skutecznej metody na liczenie bobrów i nikt tego nie robi. Według opinii ekologów RDOŚ opracowali własny schemat — urzędnicy uznali, że skoro mają więcej zgłoszeń o odszkodowanie, to znaczy, że liczba bobrów niepokojąco wzrosła i należy dokonać ich odstrzału. Obrońcy zwierząt zwracają uwagę na to, że są inne rozwiązania , a zwierząt nie trzeba zabijać.
Nadmieniają również, że na bobrach się nie skończy. Na portalach rolniczych pojawia się coraz więcej wpisów na temat zniszczeń dokonywanych przez łosie. Obrońcy praw zwierząt znając działania urzędników i łowieckie lobby, spodziewają się jakie zwierzę mimo ochrony zostanie wytypowane na następne zagrażające ludziom.
Źródło: ekologia.pl, radioolsztyn.pl, smoglab.pl