Kot za wszelką cenę nie pozwalał się do siebie zbliżyć. Znaleźli sposób, by go do siebie przekonać
Takiej niespodzianki się nie spodziewali. Małżeństwo odkryło, że ich ogród stał się kryjówką dla maleńkiego kota. Nie próbowali z nim walczyć ani go wyganiać. Postanowili, że go adoptują. Droga do serca mruczka była jednak długa i wyboista. Żeby schwytać ulotnego kociaka, byli w stanie posunąć się do wszystkiego.
Kot codziennie pojawiał się na ich podwórku. Postanowili go uratować
Mężczyzna zauważył przestraszonego, wychudzonego kotka błąkającego się po jego posesji. Powiadomił o tym fakcie żonę , która spróbowała przejąć inicjatywę i uratować zwierzę . Niestety mruczek bał się ludzi . Kiedy tylko się do niego zbliżali, czmychał w nieznane. Para nie miała pojęcia, gdzie przez większość dnia podziewało się zwierzę, dopóki pewnego dnia nie odkryli kryjówki w żywopłocie .
Wytrwale wystawiali zwierzęciu jedzenie i liczyli, że z czasem przyzwyczai się do ich obecności i da zaprosić się do środka. Kiedy zaczęli wątpić w powodzenie planu, postanowili wziąć sprawę w swoje ręce . Z pomocą znajomych wymyślili plan , jak uratować strachliwe zwierzę.
Strachliwy kociak ukrywał się w zaroślach. Musieli go stamtąd wydostać
Kiedy wiedzieli już, że zwierzę ukrywa się w żywopłocie, wymyślili plan działania. Niestety nie byli w stanie dosięgnąć mruczka ukrywającego się w zaroślach. Musieli uratować go w inny sposób.
Z pomocą znajomych zajmujących się ratowaniem kotów, udało im się zastawić pułapkę . Kiedy nadeszła noc, a klatka nadal była pusta, małżeństwo wiedziało, że czas wziąć ją do środka. Bali się, że na ukryte smakołyki pokuszą się szopy lub inne gryzonie .
Nie poddali się jednak i z samego rana pułapka znów trafiła pod ich żywopłot. Tym razem mieli więcej szczęścia. Udało się, maleńki kociak wpadł w ich sidła .
Robiło mi się przykro, kiedy myślałam o tym, że kotka jest na zewnątrz sama – napisała świeżo upieczona właścicielka.
Bezdomna kotka znalazła rodzinę. "W końcu pozna, co to miłość"
Kiedy już złapali kotkę, udali się z nią do weterynarza. Martwili się, że długie dni spędzone na ulicy odcisnęły piętno na zdrowiu mruczka. Na szczęście poza niedowagą 8-tygodniowej kotce nie dolegało nic strasznego. Mogła zamieszkać w domu z małżeństwem i ich drugim kotem, Piper .
Starsza siostrzyczka natychmiast zainteresowała się nowym członkiem rodziny. Wszyscy troszczyli się o to, żeby strachliwy mruczek poczuł się jak w domu.
Jest bezpieczna, ale taka przestraszona. W końcu pozna, co to miłość – opisuje właścicielka.
Początek był trudny zarówno dla kotki, jak i dla jej nowej rodziny. Mruczek nie pozwalał się dotykać, syczał , kiedy ktokolwiek się zbliżał. Zajęło mu trochę czasu, żeby przyzwyczaić się do nowej sytuacji i do nowego domu. Dzięki cierpliwości właścicieli zabiegających o jego względy, udało mu się przełamać lęk.
Znalezienie kociaka to spełnienie moich marzeń – mówi właścicielka.
Po kilku dniach spędzonych w domu, kotka zrozumiała, że wszyscy wokół chcą jej dobra. Przestała syczeć i uciekać . Pozwoliła się dotykać i zaczęła sama domagać się pieszczot. Stała się częścią kochającej rodziny, która nie mogła uwierzyć w to, jakie szczęście spotkało ich, kiedy na swojej drodze spotkali bezdomną kotkę.
Źródło: wamiz.com