Inspektorzy zamarli po wejściu na posesję sołtysa. Krzywda, jaką wyrządził suczce, jest nie wyobrażenia
Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Zwierząt (OTOZ Animals) przeprowadziło interwencję w dużej mazurskiej wiosce. Na posesji sołtysa znaleziono psa, który był w tragicznym stanie. Przywiązany do budy krótkim łańcuchem, na szyi miał kolczatkę, która wrosła się w skórę i spowodowała gnijące, otwarte rany. Po interwencji sprawę zgłoszono na policję oraz do sądu.
Włodarz wioski nie przejmował się stanem zwierzęcia. Sytuację ignorowali również sąsiedzi, którzy nie widzieli problemu w sposobie, jaki mężczyzna zajmuje się psem. Panowała zmowa milczenia. Być może sposób, w jaki traktowana była sunia, nie odbiegał od wiejskich norm. Chociaż takie myślenie może się wydawać stereotypowe, niektóre wioski są bardzo w tyle, jeśli chodzi o przestrzeganie praw zwierząt .
Na posesji sołtysa znaleziono psa z wrośniętą w szyję kolczatką
W dużej wiosce na Mazurach na posesji sołtysa znaleziono zaniedbaną sunię . Zwierzę było przywiązane krótkim łańcuchem do budy . Była zamknięta w klaustrofobicznym, brudnym kojcu . Na jej szyi była kolczatka , która wrosła się w skórę zwierzęcia . Sunia miała w tamtym miejscu otwarte rany , w które wdała się infekcja.
– Mieszkańcom gratulujemy wyboru włodarza – ironizuje OTOZ Animals.
Mieszkańcy wioski byli obojętni na krzywdę zwierzęcia. Nikt nie reagował. Ignorowano krzywdę zwierzęcia i udawano, że nic złego się nie dzieje. Dopiero przejezdny zawiadomił organizacje pro-zwierzęce.
– Mimo, że obok kojca suni były ogródki działkowe i kamienica, mieszkańcy okazali się równie nieczuli na krzywdę zwierzęcia, co właściciele... – pisze OTOZ Animals w komentarzach do swojego posta na Facebooku.
Sunia została odebrana. Złożono zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa
Interwencyjnie odebrano sunię sołtysowi. Została przewieziona do kliniki weterynaryjnej, gdzie objęto ją fachową opieką. Rany zostały opatrzone i podano jej antybiotyki na zakażenie, które wdało się przez uszkodzoną skórę. Z każdym dniem odzyskuje siły.
Poruszeni internauci pytali OTOZ Animals, dlaczego nie udostępniają danych sołtysa, skoro jest osobą publiczną. Dociekali, o jaką mazurską wioskę chodzi. Organizacja miała dla nich przygotowaną odpowiedź.
– Od wydawania wyroków są sądy, a nie opinia publiczna. Nie udostępniamy danych nikogo, żeby nie dochodziło do samosądów.
Zgodne z własnymi słowami, sprawę zostawili sądom. Złożyli bowiem zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa .
Internauci nie zostawiają na sołtysie suchej nitki
W komentarzach wypowiadano się negatywnie o mężczyźnie, który powodował cierpienie zwierzęcia . Podkreślano, że jako osoba piastująca urząd powinien być wzorem dla innych i cechować się nieposzlakowaną reputacją.
– To, że to sołtys nie zwalnia go od odpowiedzialności za swojego pieska. Tym bardziej go ukarać, dla przykładu.
– Jaki sołtys, takie społeczeństwo...
Inni podkreślali, że trzymanie psa na łańcuchu to niestety norma i nie jest niezgodne z polskim prawem . Mimo to, przypinanie psa do budy krótkim łańcuchem nie należy do przyjemnych i wymaga jednoznacznego potępienia. Ostatnio za promowanie podobnych zachowań Sebastian Karpiel-Bułecka został zalany falą krytyki przez internautów i organizacje pro-zwierzęce.
– Jaka ulga, że zdjęta z tego łańcucha! W głowie się nie mieści! – pisze internautka.
– Niestety nasze prawo pozwala na łańcuchy . Jak długo jeszcze???
Źródło: OTOZ Animals na Facebooku