Fetor z domu obok nie dawał im żyć. Nigdy by nie zgadli, do czego zdolny jest miły pan z sąsiedztwa
Miły sąsiad zamieszkujący poddasze wyjechał na wakacje. Z każdym dniem jego przeciągającej się nieobecności, smród dochodzący z mieszkania przybierał na sile. Obrzydliwy fetor nie dawał sąsiadom spokoju, nie wiedzieli, co jest jego źródłem. Gdyby mieli świadomość, co działo się za ścianą, nie mogliby w nocy zasnąć.
Z mieszkania obok unosił się fetor. Smród nie dawał sąsiadom spokoju
34-letni mężczyzna mieszkał na poddaszu wielokondygnacyjnego budynku. Kiedy wyjechał latem na wakacje, jego lokal pozostawał pusty . Ku niezadowoleniu sąsiadów, przed udaniem się na urlop mężczyzna musiał zapomnieć o posprzątaniu mieszkania . Tak przynajmniej początkowo sądzili sąsiedzi, którzy wyczuwali nieprzyjemny zapach unoszący się z poddasza, które zamieszkiwał.
Niekończące się letnie upały sprawiały, że zapach z każdym dniem przybierał na sile . Nie dało się zignorować duszącego fetoru, który unosił się z opuszczonego lokalu. Sąsiedzi postanowili wziąć sprawę w swoje ręce.
Fetor z mieszkania sąsiada był nie do zniesienia. Mieli podejrzenia, zadzwonili po policję
Nikt nie miał numeru telefonu do mężczyzny z sąsiedztwa. Wyjechał tydzień temu i nie było wiadomo, jak długo jeszcze będzie nieobecny. Z każdym dniem fetor stawał się coraz bardziej duszący, a sąsiedzi nabrali podejrzeń .
Cóż takiego 34-latek mógł zostawić w swoim mieszkaniu, co emitowałoby ten przeraźliwy smród? W głowie sąsiadów zapaliła się lampka i natychmiast chwycili za słuchawkę. Musieli dostać się do środka, nie mieli innego wyboru. Zaniepokojeni sąsiedzi zadzwonili po policję, która miała pomóc w rozwiązaniu zagadki.
Wręcz chcieli się mylić i woleli, żeby za zapach odpowiadały pozostawione w mieszkaniu śmieci. Policyjna interwencja niestety potwierdziła ich przypuszczenia.
Mieszkanie nie było puste. Na środku poddasza był on, wygłodzony i brudny
Kiedy funkcjonariusze otworzyli drzwi do mieszkania, oniemieli. Źródłem duszącego smrodu okazała się żyjąca istota. Pies , będący mieszanką maltańczyka , był u kresu sił.
Zaniedbany zwierzak został na tydzień sam w mieszkaniu. Jego właściciel nie przejmował się zdrowiem pupila i chciał oszczędzić na hotelu dla zwierząt . Ośmiomiesięczny psiak nie miał jedzenia ani wody. Właściciel nie zatroszczył się o podstawowe potrzeby pupila. Wysmarowany własnymi odchodami i przemoczony moczem, pies patrzył na policjantów z ogromną ulgą .
Zwierzę trafiło do lokalnego schroniska w Thurmansbang w niemieckiej Bawarii, gdzie natychmiast się nim zajęto. Właściciel ma odpowiedzieć za naruszenie ustawy o dobrostanie zwierząt. Miejmy nadzieję, że w Niemczech kary za znęcanie nad zwierzętami są surowsze niż w Polsce.
Źródło: wamiz.de