Bobi miał być uśpiony, dziś obchodzi kolejne urodziny z tłumem gości. Jeszcze żaden pies nie żył tak długo
Bobi to pies rasy portugalski pies stróżujący. W czwartek (11 maja br.) obchodził swoje kolejne urodziny. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że to najstarszy pies na świecie, który został wpisany na listę Rekordów Guinnessa. Z tej okazji opiekun wyprawi mu przyjęcie, gdzie będzie świętował ze specjalnymi gośćmi.
Bobi został wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa jako najstarszy żyjący pies na świecie . Okazuje się, że niewiele brakowało, aby jego losy potoczyły się w zupełnie inaczej. Zwierzak miał zostać poddany eutanazji, jednak szczęśliwym trafem oszukał przeznaczenie. Teraz będzie świętował w gronie najbliższych.
Bobi dożył poczciwego wieku
Pies rasy Rafeiro do Alntejo (portugalski pies stróżujący) o imieniu Bobi przyszedł na świat 11 maja 1992 roku i niedawno obchodził swoje 31. urodziny . Dożył sędziwego wieku, dzięki czemu został zapisany na kartach Księgi Rekordów Guinnessa jako “najstarszy żyjący pies” .
Jego data narodzin została oficjalnie potwierdzona przez Weterynaryjną Służbę Medyczną gminy Leiria, gdzie mieszka ze swoimi ukochanymi opiekunami. Warto zaznaczyć, że średnia długość życia przedstawicieli tej rasy stróżującej to około 12 lat . Długowiecznością cieszyła się również jego mama Giry, która odeszła za Tęczowy Most w wieku 18 lat.
Wielkie urodziny najstarszego żyjącego psa już wkrótce
Opiekun psiego seniora doskonale zdaje sobie sprawę, że Bobi jest ewenementem na skalę światową . Kocha go całym sercem i zrobiłyby dla niego wszystko, nawet gdyby nie usłyszał o nim cały świat. 31. urodziny to świetna okazja do świętowania, o co zadbał z gronem zaprzyjaźnionych miłośników zwierząt.
Wielkie przyjęcie urodzinowe Bobiego odbędzie się już w najbliższą sobotę. Nietrudno się dziwić, że tak szczególna okazja zasługuje na szczególne obchody.
- Psiak będzie gościł 100 fanów i przyjaciół, w tym ludzi z innych krajów na swoim przyjęciu urodzinowym w wiosce Conqueiros - mówi opiekun czworonoga.
Niewiele brakowało, a Bobiego już dawno nie byłoby już na świecie
Okazuje się, że mama Bobiego wydała na świat szczenięta, z których nie byli zadowoleni rodzice Leonela Costy - właściciela psa. Planowali poddać je eutanazji, jednak sprytny czworonóg uciekł, a mężczyzna wraz z bratem opiekowali się nim w tajemnicy. Gdy prawda wyszła na jaw, zwierzę zostało z nimi i ma się dobrze po dziś dzień.
Kilka lat temu u Bobiego zaobserwowano pierwsze problemy ze zdrowiem. Sędziwy wiek psa wiąże się ze zdecydowanie mniejszą aktywnością fizyczną, niż za szczenięcych lat, jednak otoczenie kochających go ludzi i innych zwierząt domowych sprawia, że żyje swoim najlepszym życiem i cieszy się z każdego wspólnego dnia razem.
źródło: tvp.info