Bezpańska sunia w ciąży szukała schronienia. Tam nie mogła urodzić
Nieopodal miejscowości Noble, przy wiejskich drogach wałęsał się pies w typie berneńskiego psa pasterskiego. Jedna z lokalnych mieszkanek próbowała złapać czworonoga, żeby o niego zadbać. Starała się znaleźć też jego właścicieli, ale nikt go nie szukał. Kilka dni później okazało się, że to suczka, która jest w zaawansowanej ciąży. Przerażone zwierzę potrzebowało natychmiastowej pomocy. Miejsce, które przyszła mama wybrała na poród, nie zapewniało jej i szczeniętom bezpieczeństwa.
Zauważyła psa wałęsającego się po pustkowiu
Pewnego dnia Alysse przejeżdżała wiejską drogą, położoną nieopodal miejscowości Noble. Wtedy zauważyła, że na pustkowiu wałęsa się pies przypominający miniaturową wersję berneńskiego psa pasterskiego. Kobieta postanowiła zatrzymać się, aby pomóc czworonogowi. Myślała, że to uciekinier z jednego z okolicznych gospodarstw. Niestety, zwierzę się bało. Nie dawało do siebie podejść, a po kilku próbach nawiązania interakcji uciekło w siną dal.
Na szczęście Alysse udało się zrobić czworonogowi zdjęcie. Udostępniła je w mediach społecznościowych z nadzieją na to, że właściciele psa się po niego zgłoszą i przyjadą odebrać swoją zgubę. Tak się nie stało, czas mijał, a przerażony zwierzak był regularnie widywany w różnych miejscach przez okolicznych mieszkańców.
Suczka skrywała tajemnicę
Nikt zainteresowany losem błąkającego się psa nie miał pojęcia, skąd on się wziął. Jedna z osób, której udało się podejść do niego bliżej, zauważyła, że to suczka z bardzo zaokrąglonym brzuchem, co oznaczało, że może ona być w zaawansowanej ciąży . Ta wiadomość była dla Alysse wystarczającą motywacją do tego, aby zrobić wszystko, żeby w końcu złapać błąkająca się sunię i przekazać ją pod opiekę odpowiedniej jednostki. Pomóc jej w tym postanowiło kilku okolicznych mieszkańców, których nie znała. To były osoby, które zareagowały na opublikowany przez nią post.
Ciężarna suczka na miejsce do wychowywania szczeniąt wybrała starą kanapę, porzuconą w szczerym polu na wzgórzu. Legowisko to w żaden sposób nie chroniło przed zimnym wiatrem oraz deszczem. Pomimo tego, psinka nie opuszczała go od kilku dni. To właśnie tam zastali ją aktywiści, chcący ją złapać.
Lokalna społeczność zawalczyła o sunię i szczenięta
Dzięki grupowej współpracy lokalnych mieszkańców udało się złapać ciężarną sunię. Głód okazał się być silniejszy niż strach, zwierzak nie mógł oprzeć się pokusie zjedzenia parówek, oferowanych przez jednego z aktywistów. Uradowani sukcesem, postanowili uczcić to, nazywając czworonoga Journey. To imię, które pasowało do psinki idealnie.
Journey została przekazana pod opiekę lokalnej organizacji zajmującej się pomocą dla bezdomnych zwierząt. Okazało się, że aktywiści przyszli z pomocą w ostatniej chwili. Nad ranem, po pierwszej nocy spędzonej w bezpiecznym schronieniu, suczka zaczęła rodzić . Na świat przyszło 6 uroczych maluchów. Wszystkie szczenięta były silne i miały apetyt.
Dzięki zainteresowaniu i zawziętości lokalnych mieszkańców Journey oraz jej dzieci mogą żyć w bezpiecznych warunkach. Co więcej, z czasem czworonogi będą miały szanse na znalezienie dobrych rodzin adopcyjnych. Jednak póki co maluchy muszą być przy mamie.
Źródło: thedodo.com