Badaczka uczyła delfina mowy, potem zaczęła z nim sypiać. Rozstanie złamało mu serce
Choć większość dzieci wraz z wiekiem wyrasta z przekonania, że zwierzęta potrafią mówić, na początku lat 60. XX wieku naukowcy pokładali wielkie nadzieje w eksperymencie sfinansowanym przez NASA. Młodziutka Margaret Howe Lovatt otrzymała zadanie — w laboratorium na Wyspach Dziewiczych miała nauczać delfina Petera języka angielskiego. Po latach w dokumencie BBC kobieta przyznała, że eksperyment wymsknął się spod kontroli. Badaczka w trakcie pracy naukowej obcowała płciowo z delfinem, a rozstanie popchnęło zwierzę do samobójstwa.
O delfinie, którego uczono języka angielskiego
W intelekt delfina nie mamy powodów wątpić. Zwierzę blisko spokrewnione z wielorybem i morświnem jest drugim zaraz po człowieku najinteligentniejszym gatunkiem na Ziemi, co niegdyś łączono z wielkością czaszki, aniżeli stopniem pofałdowania mózgu. Zostało naukowo udowodnione, że struktury mózgowe odpowiedzialne za samoświadomość i przetwarzanie złożonych emocji są silnie rozwinięte u tych morskich ssaków. Mimo iż najnowsze badania dowodzą, że delfiny potrafią się uczyć, używają prostych narzędzi, a także posługują się własnym językiem o szerokiej gamie gwizdów, pisków i innych dźwięków, komunikacja za pomocą ludzkiej mowy leży poza ich możliwościami. To miało się jednak zmienić.
Tego typu gatunkowe ograniczenia po dziś dzień są obiektem zainteresowania naukowców, niemniej w latach 60. minionego wieku łudzono się, że delfin może nauczyć się komunikacji za pomocą ludzkiego języka. Takim założeniem kierowali się naukowcy z dr Gregorym Batesonem na czele, którzy postanowili przeprowadzić eksperyment w laboratorium na karaibskiej Wyspie Świętego Tomasza.
Do udziału w tajnym eksperymencie w Domu Delfinów (ang. “Dolphin House”) zaproszono 20-letnią Margaret Howe Lovatt, jedną z mieszkanek wyspy, która początkowo przychodziła do ośrodka badawczego na kilka godzin, by pooglądać delfiny. Mając świadomość swojego położenia oraz braku specjalistycznego wykształcenia młoda kobieta zastanawiała się, czy może w jakikolwiek sposób pomóc w badaniach. Bateson zasugerował, by przyglądała się zwierzętom i na kartce notowała swoje spostrzeżenia.
Margaret okazała się być bardzo dociekliwym obserwatorem. Spędzała czas w towarzystwie trzech delfinów butlonosych: Pameli, Sissy i Petera. Początkowo koncentrowała się na samicach, jednak to Peter odegrał najważniejszą rolę w tej historii ze względu na więź, jaka się między nimi wytworzyła.
Dziewczyna i delfin. Zwierzę połączyła silna więź z trenerką
Margaret mocno zaangażowała się w eksperyment nad komunikacją międzygatunkową. Miała zachęcać zwierzęta do wydawania rozmaitych dźwięków zbliżonych do ludzkiej mowy, jednak praca z delfinami wymagała indywidualnego podejścia, a przede wszystkim skrócenia dzielącego ich dystansu.
Początkowo Lovatt koncentrowała się na samicach, jednak szybko stwierdziła, że postępy w nauce u Pameli i Sissy są niezadowalające, a szanse na to, że delfiny opanują język angielski były bliskie zeru. Zasugerowała, że lepszy skutek przyniesie praca w godzinach nocnych, kiedy naukowcy opuszczają laboratorium, a zwierzęta zostają same.
Sissy była największa. Natarczywa, głośna, jakby prowadziła przedstawienie. Pamela była bardzo nieśmiała i bojaźliwa. A Peter był młodym chłopakiem. Dojrzał pod względem seksualnym i podrywał dziewczyny – opowiada po latach Margaret Lovatt.
W głowie Margaret narodził się pomysł, by zamieszkać razem z delfinami i spędzać z nimi całą dobę. O dziwo propozycja zyskała aprobatę władz ośrodka i odtąd 20-latka mogła mieszkać w laboratorium. Na potrzeby eksperymentu sąsiadujące z basenem pomieszczenie zalano wodą, a do środka wstawiono prowizoryczne łóżko osadzone na platformie windy i podwieszone biurko. Lovatt zamieszkała z Peterem, ponieważ jako jedyny z trzech delfinów nie przeszedł szkolenia dźwiękowego podobnego do ludzkiego.
Lovatt i Peter spędzali razem sześć dni w tygodniu na zabawie i wspólnej nauce polegającej na naśladowaniu prostych wyrazów, natomiast siódmego zwierzę wracało do basenu dzielonego z Pamelą i Sissy. Nie minęło dużo czasu, zanim badaczka zdała sobie sprawę z problemu, jakim był niepohamowany popęd seksualny Petera. Samiec delfina był żywo zainteresowany anatomią swojej nauczycielki.
Peter uwielbiał ze mną przebywać. Ocierał się przyrodzeniem o moje kolano, stopę lub rękę – wyjaśniała Lovatt.
Delfin zakochał się w ludzkiej kobiecie. Tragiczny finał eksperymentu
Z początku Lovatt proponowała, by umieścić Petera we wspólnym basenie z samicami, co miało pomóc w rozładowaniu napięcia seksualnego, jednak szybko zorientowano się, że tego typu praktyka miała negatywny wpływ na poczynione postępy w nauce.
Badaczka nie chciała, by miesiące praktyk poszły na marne, dlatego zapadła decyzja — 20-latka musiała przymknąć oko na “wybryki” Petera i pozwolić zwierzęciu na ocieranie albo pomóc mu ręką. W ramach prowadzonych badań postanowiła go zaspokajać, mimo iż nie czuła się z tym komfortowo. Więź między delfinem a kobietą jeszcze mocniej się zacieśniła, choć Lovatt sama zaznaczała, że praca z Peterem nigdy nie miała podtekstu seksualnego.
To było jak swędzenie – po prostu pozbądź się tego uczucia, podrap się i idź dalej. I tak to właśnie wyglądało. To nie było intymne. Ludzie mogli to obserwować - wyjaśnia Lovatt.
Wraz z upływem miesięcy zespół badawczy zmodyfikował cel badań i zaczął eksperymentować na delfinach z użyciem substancji psychoaktywnych o właściwościach halucynogennych. O tajnym eksperymencie na Karaibach szybko dowiedziały się media. Po wycieku danych dotyczących podawania zwierzętom LSD magazyn Hustler upublicznił szczegóły badania.
Lekceważący stosunek władz laboratorium do dobrostanu zwierząt ostatecznie doprowadził do upadku eksperymentu. Rząd Stanów Zjednoczonych zakręcił kurek z pieniędzmi dla projektu Dom Delfinów, aby odciąć się od skandalu. Koniec dofinansowania równał się z zamknięciem projektu w 1966 roku.
Delfin stracił życie, ale jego śmierć nie była przypadkowa
Dalszy los zwierząt stał się wielką niewiadomą. Mimo iż Lovatt usiłowała zatrzymać Petera, po likwidacji placówki delfiny zostały przeniesione z Wyspy Świętego Tomasza do Miami. Po kilku dniach stan zdrowia Petera uległ gwałtownemu pogorszeniu . Wiązało się to nie tylko z rozstaniem z nauczycielką, ale i obniżeniem standardów w jego nowym lokum — zwierzę pozbawiono dostępu do naturalnego światła oraz świeżego pokarmu.
Nie mogłam Petera już nawet nazywać delfinem - wspomina badaczka i podkreśla, że najtrudniejsza była doskwierająca im tęsknota, gdy musieli się rozdzielić.
Peter stracił apetyt i ochotę na zabawę, ponieważ nie rozumiał powodów separacji z Margaret. Większość czasu spędzał w kącie klaustrofobicznego, jak na potrzeby delfinów, zbiornika wodnego, aż w końcu nie mógł dłużej znieść życia w zamknięciu i oddaleniu od kobiety.
Po kilku tygodniach zadzwonił do mnie dr Lilly, aby poinformować mnie, że Peter popełnił samobójstwo - wspomina Lovatt.
Należy nadmienić, że delfiny, w odróżnieniu od ludzi, oddychają świadomie. Pod wodą potrafią przebywać nawet do dwudziestu minut, po czym wyłaniają się na powierzchnię, by zaczerpnąć tchu. Proces nie jest automatyczny. Z tego względu Margaret i współpracownicy laboratorium są zdania, że Peter popełnił samobójstwo — zwierzę z pełną świadomością konsekwencji zanurkowało, po czym opadło na dno, by już nigdy więcej się nie wynurzyć.
Rezultaty wielomiesięcznych starań nauczenia Petera, Sissy i Pameli języka angielskiego miały być ważnym kamieniem milowym — dziś natomiast eksperyment jest nierozłącznie kojarzony z cierpieniem, które zebrało śmiertelne żniwo .
Po nieudanym projekcie Margaret Lovatt wyszła za mąż za fotografa, który również pracował w laboratorium. Doczekali się trzech córek, a opuszczony Dom Delfinów przekształcili w dom. Dopiero po 50 latach zgodziła się na rozmowę z Christopherem Rileyem, wskutek czego w 2014 roku powstał dokument "Dziewczyna, która rozmawiała z delfinami".