Z wiaduktu dochodziły piski. Nie wierzyli, co chowało się nad autostradą, jego życie wisiało na włosku
Przypadkowe osoby przechodziły obok wiaduktu kolejowego, kiedy do ich uszu dotarły przeraźliwe piski. Jeden z zaniepokojonych przechodniów spojrzał w górę i nie miał żadnych wątpliwości - ktoś potrzebował jego pomocy. Bezbronna istota znalazła się w potrzasku na wysokości 5 metrów. Od upadku dzielił ją jeden krok. Mężczyzna nie mógł pozwolić, żeby stała jej się krzywda.
Przechodzień usłyszał piski dochodzące z wiaduktu. Życie zwierzaka wisiało na włosku
Pewnego dnia przechodzień zatelefonował na numer alarmowy straży. Jego głos był pełen obaw, jako że na jego oczach rozgrywała się dramatyczna sytuacja. W sercu wiaduktu kolejowego usłyszał rozdzierające serce miauczenie . Odważył się spojrzeć w górę i co zobaczył? Malutkiego kociaka, który utknął na wysokości 16 metrów, bez możliwości zejścia na ziemię. Jego życie nagle znalazło się na krawędzi, dosłownie i w przenośni.
Na szczęście mężczyzna nie musiał czekać długo, zanim nadeszła pomoc . Wykwalifikowany ratownik zwierząt próbował dosięgnąć przerażonego kociaka przy użyciu siatki. Jednak mruczek w inny sposób próbował wydostać się z potrzasku. Skakał tam i z powrotem, przy okazji unikając zasięgu siatki.
Życie kotki wisiało na włosku. Uratowali ją doświadczeni funkcjonariusze
W końcu na miejscu pojawiło się dwóch innych pracowników Animal Care i mieli ze sobą wszystko, czego kociak potrzebował, żeby zostać uratowanym. Dzięki drabinie i pułapce dla kotów, trójce funkcjonariuszy wreszcie udało się osaczyć kociaka. Kilka chwil później z największą ostrożnością znieśli kotkę na ziemię . Funkcjonariusze szybko zżyli się ze zwierzęciem i wymyślili dla niego imię - Zelda .
Ten dynamiczny zespół współpracował, aby zapewnić bezpieczeństwo Zeldzie, znosząc ją z jej niebezpiecznego miejsca i przewożąc do Animal Care Services - pisze na Facebooku organizacja City of San Antonio Animal Care Services (SAACS).
Kotka spędziła pierwszych kilka dni w siedzibie organizacji. Kiedy kilka dni później o jej historii usłyszało teksańskie towarzystwo opieki nad zwierzętami, postanowili wziąć ją pod swoje skrzydła.
Zelda rozkochała w sobie wszystkich. "Będzie pielęgnowana i kochana, aż będzie gotowa na adopcję"
Zespół towarzystwa zakochał się w Zeldzie od pierwszego wejrzenia . Postanowili, że nie spoczną, dopóki wyjątkowa kotka nie znajdzie kochającej rodziny.
Wzięli ją pod swoją opiekę, gdzie będzie pielęgnowana i kochana, aż będzie gotowa na adopcję - napisało SAACS.
Na razie Zelda cieszy się opieką i miłością swoich przyjaciół z ośrodka. Chociaż jeszcze nie znaleziono jej domu, w którym spędzi resztę swoich dni, wolontariusze są na dobrej drodze, żeby zapewnić jej szczęśliwe życie.
Dziękujemy wszystkim, którzy pomogli uratować tę uroczą księżniczkę - napisało SAACS.
Historia Zeldy przypomina nam, jak wiele cudów może się zdarzyć, gdy ludzie zjednoczą się, by pomóc istocie w potrzebie. Warto pamiętać, że każde życie jest cenne i zasługuje na szansę. Zelda miała szczęście, że jej płacz usłyszał przechodzień o wielkim sercu i że nie przeszedł obojętnie obok jej dramatu. Teraz potrzebuje jedynie znaleźć kolejną dobrą duszę, która weźmie ją pod swój dach i obdarzy miłością.
Źródło: thedodo.com