W zawrotnym tempie maleje liczba wróbli w Polsce. Powód może zaskoczyć
Wróbla zna niemal każdy. Jedne z najpospolitszych ptaków w Polsce krzątają się po ulicach w poszukiwaniu okruszków, wpisując się zarówno w miejski, jak i wiejski krajobraz. Niestety z każdym rokiem ich populacja gwałtownie maleje. Profesor Tadeusz Mizera z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu wyjaśnia przyczynę tego zjawiska. Czy to koniec epoki wróbli?
Wróbel domowy wymiera. Co się stało z ptakami z polskich miast i wsi?
Wróbel zwyczajny to gatunek małego ptaka, który jeszcze niedawno był jednym z najpowszechniej występujących, a przez to rozpoznawalnych gatunków na całym świecie. Ma małą, krępą sylwetkę o długości około 15 cm. Samce wyróżniają charakterystyczne brązowe pióra z czarnymi plamkami na grzbiecie, a głowę zdobi czarna maska wokół oczu. Samice są bardziej stonowane w ubarwieniu, a ich pióra matowe. Zwierzęta te są stworzeniami stadnymi, lubiącymi przebywać w pobliżu ludzkich siedzib, gdzie znajdują schronienie oraz liczne źródła pokarmu.
Przez zmianę naszego zachowania i stylu życia licznie kiedyś towarzyszące nam ptaki znikają ze znanego nam krajobrazu. Choć przyczyn jest wiele, głównym z nich jest to, co my nazywamy porządkiem. Poprzez zamiłowanie do szkła i metalu pozbawiamy te stworzenia bezpiecznego schronienia. Czy następne pokolenia będą miały szansę podziwiać wróble na przydomowych krzakach na własne oczy? Profesor Tadeusz Mizera ma co do tego wątpliwości.
Ile powinien pić pies? Wyjaśniamy. Tak przeliczysz dzienne zapotrzebowanie na wodę Majówka z pupilem. Pomysły na spędzanie czasu, praktyczne poradySpadki liczebności wróbli są ogromne. Zatrważające - alarmuje prof. T. Mizera z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Gdzie podziały się wróble?
Wróble były kiedyś tak popularnymi ptakami, że stały się bohaterami filmów oraz książek. Wróbelek Elemelek, Ćwirek czy warszawskie pstroczki to główne postacie bajek z dzieciństwa wielu z nas. Obecnie w wielu miejscach ptaki te przestały się pojawiać. Problem dotyczy zwłaszcza polskich miast.
Stary Rynek w Poznaniu był niegdyś pełen wróbli. Skakały po kostkach, zaglądały do talerzy ludziom siedzącym w kawiarniach i restauracjach. Dzisiaj nie ma ich tam niemal w ogóle - wypowiada się w rozmowie z redakcją Zielonej Interii prof. T. Mizera.
Profesor bada wróble od ponad 50 lat. Przez pół wieku zaobserwował ogromną zmianę, jaka zaszła w naszym kraju. W Polsce mamy obecnie od 6 do 7 milionów par wróbli. Do ich wymarcia jest więc daleko, lecz niech ta ogromna liczba nas nie zwiedzie. Populacja wróbla domowego ogromnie zanika. Ornitolog dla przykładu podaje fakty, które mogą pomóc zobrazować nam skalę problemu.
W dzielnicy willowej na poznańskim Sołaczu od 1980 roku zniknęło 90% mieszkających tam wróbli, a w Starym Zoo w Poznaniu z 60 par zostało pięć - przedstawia statystyki prof. Mizera.
Co sprawia że wróble znikają z polskich miast?
Głównym problemem wpływającym na spadek populacji tych ptaków jest urbanizacja. Wiele budynków budowanych i remontowanych jest bez ekspertyzy ornitologicznej. Wszędzie pojawiające się szkło i metal, które świetnie wyglądają, nie wpływają dobrze na zasiedlenie się ptaków. W nowoczesnych blokach nie ma zakamarków, w których wróble mogłyby wybudować swoje gniazda. Jeśli jednak im się to udaje, często są przepędzane przez administratorów posesji. Idealnie skoszone trawniki oraz kosze na śmieci trzymane w zamknięciu powodują, że zwierzęta te nie mają dodatkowego źródła pokarmu, którego potrzebują.
Wróble wykańcza kombinacja wielu przyczyn, bo nigdy nie ma jednego czynnika. Należy jednak do nich to, co my, ludzie, nazywamy porządkiem - tłumaczy profesor Mizera.
Kolejną przyczyną przeszkadzającą wróblom w odniesieniu sukcesu lęgowego jest zanieczyszczenie powietrza. Nie chodzi tutaj o smog, a o reakcję łańcuchową, którą powoduje duża liczba pojawiających się w miastach samochodów spalinowych. Wpływa ona na ilość owadów, którymi żywią się ptaki. I choć wróble są również roślinożerne, potrzebują robaków i owadów do wykarmienia swojego potomstwa.
Zanieczyszczenie powietrza sprawia, że maleje liczba owadów, a wróbel żywi się także ziarnem, ale pisknętom musi podać owady. Potrzebuje ich zatem by przeżyć - wyjaśnia badacz z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Człowiek główna przyczyną
Każdy z tych czynników ma ogromny wpływ na życie tych zwierząt w mieście. Rozszerzająca się cywilizacja oraz działania człowieka nazywane porządkiem powodują trudności w zdobyciu pożywienia i możliwość gniazdowania. Może to tłumaczyć, dlaczego wróble znikają nie tylko z ulic ścisłego centrum, ale również z miejskich parków. Inne owadożerne ptaki np. jerzyki, które też potrzebują owadów, jeśli zauważają ich brak, potrafią się przemieścić nawet o kilkadziesiąt kilometrów. Wróbel niestety tak nie potrafi.
Wróbel żyje 3-4 lata. Bez odpowiedniej liczby odchowanych piskląt populacja maleje. Bo wróble potrafią się szybko mnożyć, ale jednocześnie ich liczebność potrafi też szybko topnieć - podsumowuje prof. Tadeusz Mizera.
Jeśli więc dalej będziemy zmierzać w kierunku zabetonowania miast, możemy nie zdążyć, by zatrzymać proces wymierania populacji wróbli domowych, które przez wieki nam towarzyszyły. Co oznacza, że następne pokolenia będą mogły je podziwiać jedynie w zoo.