Wyszukaj w serwisie
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy
Swiatzwierzat.pl > Inne zwierzęta > W śmietniku mieszkał schorowany szop. Skrywał tam wielką tajemnicę
Antonina Zborowska
Antonina Zborowska 08.04.2024 12:12

W śmietniku mieszkał schorowany szop. Skrywał tam wielką tajemnicę

dzikie zwierzę w śmietniku
Fot. facebook.com/ Marley's Castle Wildlife Rescue & Rehabilitation

Administrator budynku w Detroit szykował pojemniki na śmieci w celu wywiezienia nieczystości. Gdy spojrzał do wnętrza jednego z nich, aż podskoczył z przerażenia. Ze środka śmietnika patrzyło na niego dzikie stworzenie. Jego wygląd wskazywał, że potrzebuje pilnej pomocy. W stercie śmieci bezbronne zwierzę skrywało najważniejszą dla siebie tajemnicę. 

Dzikie zwierzęta w mieście

Kiedy ludzie chowali się w domach przed koronawirusem, dzikie zwierzęta nabrały odwagi i nauczyły się poruszać w miejskiej przestrzeni. I choć po pandemii pozostały jedynie wspomnienia to wciąż możemy je spotkać spacerujące po parkach czy alejkach. Tym bardziej jeśli w pobliżu znajdują się otwarte kosze na śmieci, w których mogą znaleźć łatwo dostępne pożywienie.

Administratorzy budynków w Stanach Zjednoczonych mają niełatwe zadanie. Oprócz zarządzania ludźmi i udzielania szeregu odpowiedzi mieszkańcom muszą walczyć z nieproszonymi lokatorami. Choć najczęściej dzikie zwierzęta unikają bezpośredniej konfrontacji z człowiekiem, to zdarzają się momenty, kiedy podchodzą blisko do ludzi, aby uzyskać potrzebną pomoc. Mężczyzna imieniem Zak wiedział, że gdyby zwierzę nie musiało, nie podeszłoby do niego tak blisko. Wszystko przez tajemnicę, którą skrywało głęboko w śmietniku.

Za kilka lat mogą całkowicie wyginąć. Jak uratować chomiki europejskie? Weterynarze zdradzają, jakiej rasy psów boją się najbardziej. To nie pitbull

Zwierzę nie chciało się ruszyć. Mężczyzna musiał wezwać pomoc

Porządkując i przygotowując do wywozu kosze pełne śmieci Zak natknął się na nieproszonego gościa. Zupełnie nie spodziewał się dzikiego zwierzęcia. Potrzebującym stworzeniem okazał się chory szop pracz. Zwierzę było wychudzone i miało przerzedzone futro. Siedziało skulone na stercie śmieci i nie chciało się ruszyć. 

434157642_430299476237106_5365845055989350628_n.jpg
Szop pracz w śmietniku, Fot. facebook.com/ Marley's Castle Wildlife Rescue & Rehabilitation

Zak nie chciał przeganiać zwierzątka. Bał się, że mógłby wyrządzić mu krzywdę oraz niepotrzebnie przestraszyć. Wezwał więc na pomoc specjalistów ratujących poszkodowane dzikie zwierzęta. 

Dzikie zwierzę skrywało niesamowitą tajemnicę

Gdy na miejsce dotarli ratownicy byli przerażeni stanem zwierzęcia. Świerzb całkowicie zaatakował jego skórę. Zmęczony chorobą szop najprawdopodobniej w śmietniku szukał schronienia, a wyrzucane przez ludzi śmieci dostarczały mu łatwego pożywienia. To jednak nie koniec, bowiem specjaliści zauważyli coś jeszcze. Zwierzę dziwnie przywarło do sterty śmieci, tak jakby coś chroniło. Gdy udało im się bezpiecznie odłowić szopa, delikatnie zaczęli przeczesywać śmieci. Natknęli się w nich na małego oseska. Szopem okazała się potrzebująca pomocy matka z młodym.

scale;webp=auto;jpeg_quality=60-10.jpg
Malutki szopik, Fot. facebook.com/ Marley's Castle Wildlife Rescue & Rehabilitation

Maluszek miał nie więcej niż 20 dni. Musiał więc urodzić się w śmietniku lub zostać przeniesiony do niego zaraz po urodzeniu. Niestety również potrzebował pomocy. Zakaźna choroba skóry wywołana przez pasożyty nie oszczędziła jego małego ciałka. Mimo trudnej sytuacji mama chroniła go najlepiej, jak potrafiła, zakopując w śmieciach i nakrywając swoim ciałem. Tym samym nie tylko zapewniła mu potrzebne ciepło, ale również uchroniła przed dostrzeżeniem przez groźne drapieżniki.

Dzielna mama z maluszkiem trafiła do ośrodka, gdzie otrzymują potrzebne leczenie. Ratownicy starają się jednak możliwie jak najmniej podchodzić do dzikich zwierząt, by ich nie stresować. Znalezienie się w klatce jest wystarczającą zmianą, z jaką muszą mierzyć się dotychczas wolne stworzenia. Tymczasowi opiekunowie mają nadzieję, że szopy dobrze zareagują na podawane im leki i gdy tylko ich stan zdrowia będzie na to pozwalał, a mały szop stanie na nogi, zostaną wypuszczone na wolność. Ratownicy są niezmiernie wdzięczni za postawę administratora. Dzięki dobremu sercu kolejne stworzenia zostały uratowane. Wierzą również, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Szopy dzięki swojej intuicji wiedziały do kogo zgłosić się po pomoc.