Strażacy byli zdumieni, gdy znaleźli kociaka pokrytego sadzą. Ogień nie powstrzymał go przed skokiem
Pokryty sadzą kociak nawiedził remizę strażacką i wywołał niemałą konsternację. Nie w głowie były mu psoty. Przebiegły uciekinier umknął zabójczemu żywiołowi i w nagrodę niepostrzeżenie uciął sobie drzemkę w jednym z wozów. Niewiele brakowało, a zwierzak spłonąłby żywcem. Mruczek musiał jednak wykazać się cierpliwością, zanim dane mu było przeprowadzić się do nowego domu.
Kot wyskoczył z płonącego budynku. Znalazł się w strażackiej remizie
Mruczek musiał uciec z płonącego budynku. Kiedy wokół hałasowały wozy strażackie, próbujące poradzić sobie z zabójczym żywiołem, skorzystał z kociej zręczności i skoczył. Spadł na cztery łapy i… uciął sobie drzemkę . Żaden ze współpasażerów wozu strażackiego nie zorientował się, że na pokładzie jest mruczek.
Pokrytego sadzą kociaka znaleziono dopiero następnego dnia po ogromnym pożarze magazynu w Red Hook . Strażacy z Fire Department New York (FDNY) byli zdumieni, kiedy odkryli mruczącego towarzysza. Mieli hipotezę co do tego, jak kot znalazł się w ich siedzibie, chociaż w trakcie jazdy nikt nie zorientował się, że towarzyszył im pasażer na gapę.
– Uważają, że kotek wspiął się na jedną z platform i wrócił na stację – mówi azyl dla kotów Little Wanderers NYC .
Kociak nie mógł mieszkać wśród strażaków. Musiał znaleźć nowy dom
Mruczek zrobił prawdziwą furorę wśród załogi strażackiej. Nie mógł jednak zostać w jej siedzibie, musiał znaleźć nowy dom. Przepełnione nowojorskie schroniska nie chciał przyjąć kociaka. Miejsce znalazł dopiero w azylu dla kotów Little Wanderers NYC.
– Co za dzielny kociak – komentują ratownicy zwierząt.
Kiedy po raz pierwszy go spotkali, Salty był przestraszony i pokryty sadzą. Potrzebował dłuższej chwili, żeby przyzwyczaić się do obecności ludzi. Strażak, który go znalazł, musiał wkupić się w jego łaski pieszczotami i przytulasami.
Kociaka przewieziono do kliniki weterynaryjnej, gdzie przebadano go pod kątem zatrucia dymem i oparzeń. Na szczęście nic mu nie dolegało.
– Jest w dość dobrym zdrowiu, biorąc pod uwagę, że miał niemożliwe szczęście. Jest brudny, ale wdzięczny, że został uratowany.
Kot, który uciekł z pożaru, znalazł najlepszego przyjaciela. Niewiarygodne, co ich łączyło
Rodzina strażaka, który odkrył kociaka, zaczęła zamieszczać w mediach społecznościowych ogłoszenia na temat adopcji zwierzęcia. Kiedy tylko zobaczyła kilka postów, Rosemarie wiedziała, że mruczek u niej zamieszka .
– Wezmę go – zadeklarowała. Niedługo później zwierzak po raz pierwszy zjawił się u niej w domu.
To strażacy mieli jednak pierwszeństwo, jeśli chodzi o nadanie imienia zwierzęciu, które ochrzcili mianem “Salty” . Po jakimś czasie wszyscy w rodzinie Rosemarie jednak zaczęli na dziarskiego mruczka mówić Smokey (tłum. zadymiony ), co znacznie bardziej pasowało do jego wyjątkowej historii.
Chociaż kobieta pokochała kota od pierwszego wejrzenia, uczucie było nieodwzajemnione. W życiu Smokiego była tylko jedna wyjątkowa osoba, 15-letni syn Rosemarie, Michael. Od kiedy pierwszego dnia Smokey trafił do nowego domu, to właśnie w ramionach Michaela znalazł spokój. Kiedy tylko potrzebował czułości, siadał chłopcu na kolanach.
– Nadal jest płochliwy, ale wydaje się, że kocha mojego 15-latka i lubi być trzymany i przytulany – mówi Rosemarie.
Na szczęście po jakimś czasie Smokey przyzwyczaił się także do reszty rodziny, a Michael nie był jedyną osobą, której obecność potrafił znieść mruczek. To, że kot znalazł szybko nić porozumienia właśnie z chłopakiem, wzruszyło rodzinę. Łączyło ich bowiem coś więcej.
– Aby było jeszcze przyjemniej, jego nowy właściciel, Michael, również został adoptowany. To opowieść o dwóch duszach, które odnalazły się dzięki tragedii i stworzyły nową rodzinę – mówi azyl.
Źródło: lovemeow.com