Smutne wieści z wrocławskiego ZOO, nie żyje Morgana. Lekarze musieli podjąć najtrudniejszą z decyzji
Na oficjalnej stronie wrocławskiego ogrodu zoologicznego opublikowano smutną informację. Za Tęczowy Most odeszła Morgana, mieszkanka ZOO od ponad 12 lat. Lekarz weterynarii przeprowadził na niej zabieg eutanazji. Wytłumaczono, dlaczego podjęto taką decyzję.
Wrocławski ogród zoologiczny nie ma dobrych wieści. Nie żyje likaon Morgana
Na oficjalnej stronie ogrodu zoologicznego we Wrocławiu opublikowano post o bardzo smutnej treści. We wpisie poinformowano o śmierci Morgany . To wyjątkowa samica, która była przedstawicielką gatunku likaon pstry ( Lycaon pictus ). Urodziła się we Wrocławiu w listopadzie 2011 roku i spędziła tam całe swoje życie. Odeszła, mając ponad 12 lat. Podkreślić należy, że to dobry wynik jak na likaony. Zazwyczaj gatunek drapieżnego ssaka z rodziny psowatych żyje znacznie krócej.
Jak wyjaśniają specjaliści z wrocławskiego zoo, likaony pstre zamieszkują w naturze Afrykę. Są to jedni z najskuteczniejszych łowców wśród zwierząt, wykazując się 80-procentową skutecznością (dla porównania u lwów to około 30 procent).
Morgana nie umarła w wyniku śmierci naturalnej. W przeprawie na drugą stronę Tęczowego Mostu pomógł jej lekarz weterynarii.
Zwierzę nie odeszło w sposób naturalny. Przeprowadzono eutanazję
W oficjalnym komunikacie dotyczącym śmierci Morgany poinformowano:
Z każdym dniem Morgana czuła się coraz gorzej . Ze względu na brak możliwości dalszej pomocy naszej sędziwej samicy, postanowiliśmy nie skazywać jej na długie cierpienie.
Specjalista z zakresu weterynarii podjął decyzję o przeprowadzeniu eutanazji . Zabieg ten jest ostatecznością i wykonuje się go jedynie wtedy, gdy nie ma już szans na uratowanie życia zwierzęcia. Celem farmakologicznego uśpienia Morgany było skrócenie jej cierpień . Mogła dalej żyć w bólach, czekając na nieuniknione lub w spokoju usnąć na zawsze. Lekarz weterynarii, w trosce o komfort zwierzęcia, wybrał drugą opcję.
Liakona Morgana miała udane życie
Warto podkreślić, że Morgana cieszyła się długim i komfortowym życiem . Wybieg od lat dzieliła z drugą samicą Moką, z którą była bardzo blisko. Natomiast do dwóch pań przed dwoma laty dołączył kawaler z Francji. Samiec ma na imię Bat. Od pierwszych chwil znajomości doskonale dogadał się z Morganą i Moką.
Drapieżniki, mimo że czasy szczenięce już dawno miały za sobą, wiele czasu spędzały na wspólnych harcach . Z całą pewnością Moka i Bat będą bardzo tęsknić za ukochaną towarzyszką. Pracownikom wrocławskiego ogrodu zoologicznego również będzie jej bardzo brakować. Mamy nadzieję, że teraz Morgana hasa po bezkresnych łąkach, ciesząc się tym, że ból już nie jest jej problemem.
Źródło: zoo.wroclaw.pl