Policjanci znaleźli psa skulonego przy krawężniku. Bezradny czekał na pomoc
Pewnego letniego popołudnia dwoje policjantów przeżyło wyjątkowe spotkanie. Podczas patrolu natknęli się na skulonego psa leżącego na poboczu ruchliwej drogi. Suczka, jakby szukając pomocy, z nadzieją w oczach spojrzała na zbliżający się radiowóz. Funkcjonariusze nie wahali się ani chwili. Zatrzymali samochód i pośpieszyli jej na ratunek.
Poszkodowane w wypadkach psy potrzebują naszej pomocy
Wypadki samochodowe z udziałem psów często kończą się dla nich tragicznie. Ranne zwierzęta pozostają bez pomocy, a przejeżdżający kierowcy w obawie przed pogryzieniem nie zatrzymują się, by udzielić im wsparcia. Poszkodowane stworzenia nierzadko wymagają pilnej interwencji weterynarza, a część z nich z powodu obrażeń doznaje paraliżu łap. Na szczęście są jednak funkcjonariusze, którzy nie wahają się pomóc i służą nie tylko ludziom, ale również naszym braciom mniejszym.
Policjanci z Missouri w Stanach Zjednoczonych podczas regularnego patrolu dróg dostrzegli zwierzę, które potrzebowało pomocy. Skulona psina leżała przy krawężniku na dość ruchliwej drodze. Czworonóg nie reagował na mijające go samochody. Patrzył tylko smutnym wzrokiem przed siebie, a z każdą mijająca minutą przestawał wierzyć w to, że ktoś się zatrzyma. Na szczęście funkcjonariusze nie pozostali obojętni na jego cierpienie. Szybko zorganizowali akcję ratunkową, która na zawsze odmieniła jego życie.
Kot zaczął wymiotować i tracić siły. Prześwietlenie ukazało przerażającą prawdę Trzy niedźwiadki po jednej stronie bramy, matka po drugiej. Takie sceny w ZakopanemPolicjanci ruszyli z pomocą. Ratownikom pękły serca na widok potrąconego psa
Policjanci zatrzymali radiowóz i spokojnie podeszli do przerażonej psinki. Zwierzę okazało się bardzo łagodnym stworzeniem. Suczka najprawdopodobniej została potrącona przez samochód i z powodu urazów nie mogła się ruszać. Funkcjonariusze zatrzymali ruch i zabezpieczyli teren wokół poszkodowanego psa. Wezwali również na miejsce ratowników z Stray Rescue of St. Louis, którzy mieli wprawę w udzielaniu pomocy rannym zwierzętom. Oczekując na ich przyjazd, nie opuszczali jej na krok, próbując w ten sposób przekazać, że jest już bezpieczna.
Gdy ratownicy przybyli na miejsce, ich serca zadrżały na widok poszkodowanej mieszanki pitbulla, która z ufnością i łagodnością patrzyła na swoich wybawców. Ostrożnie przenieśli suczkę do swojego samochodu i zawieźli ją do kliniki weterynaryjnej. Podczas całej akcji, mimo ogromnego bólu psinka ani razu nie pokazała żadnego agresywnego zachowania.
Pobyt suczki w klinice weterynaryjnej. Właściciela nie udało się odnaleźć
Po wstępnym badaniu okazało się, że suczka ma złamane biodro. Ratownicy odetchnęli z ulgą, ponieważ było to jedyne obrażenie, jakiego doznała w wypadku z udziałem samochodu. Zbyt często widywali w swoim życiu psy, które na pierwszy rzut oka wyglądały dobrze, lecz ich narządy wewnętrzne z powodu silnego uderzenia były kompletnie zniszczone. Weterynarze podali czworonogowi leki przeciwbólowe i zaplanowali operację na następny dzień.
Pacjentka otrzymała imię Joy Bird, co w wolnym tłumaczeniu oznacza “radosnego ptaszka”. Wolontariusze z kliniki byli zaskoczeni, jak dobrze trafili z imieniem, gdy następnego ranka ujrzeli radość czworonożnej pacjentki. Suczka okazała zadowolenie na ich widok, merdając ogonem, a przy tym machając na boki niemal całym swoim ciałem.
Psinka okazała się oazą łagodności i niezwykle ufała ludziom. Niestety nie posiadała ani obroży, ani zarejestrowanego czipa. Choć jej operacja przebiegła pomyślnie, to suczkę czekała jeszcze długa droga do odzyskania pełnej sprawności.
Pies otrzymał nowe życie
Obrażenia, jakich doznała suczka, sprawiły, że przez pierwsze tygodnie zwierzę miało bezwład tylnych łap. Troskliwi ratownicy przez cały ten okres, aby Joy Bird mogła wychodzić na spacery, wozili ją w specjalnie przystosowanym do tego wózku. Psina korzystała z pomocy wolontariuszy i każdego dnia z niezwykłą cierpliwością wykonywała ćwiczenia, które miały pomóc jej odzyskać czucie.
Po paru tygodniach intensywnej rehabilitacji Joy Bird była wystarczająco silna, by trafić do domu zastępczego. Szybko znalazła kochającą rodzinę, która otoczyła ją troskliwą opieką. Choć wciąż czeka na swój stały dom, to jest szczęśliwa, mając przy boku oddanych przybranych rodziców.