Myśleli, że kupili psa z hodowli. Tydzień później już nie żył
Młody mężczyzna był przekonany, że nowo zakupiony labrador pochodzi z legalnej hodowli. Prawda okazała się być bolesna — po pierwszym dniu od adopcji nowych właścicieli zastał przykry widok, gdyż stan psa znacząco się pogorszył. Szczenię miało wypełnić lukę po tragiczne utraconym pupilu, jednak Luna zmarła zaledwie w ciągu tygodnia. Właściciel zaapelował, aby wystrzegać się jego błędów i dokładnie sprawdzać potencjalnego sprzedawcę.
Mały piesek miał wypełnić pustkę po straconym czworonogu
Thomas Hrynkiawicz to 20-letni mieszkaniec Glasgow w Szkocji. W jego rodzinie zwierzęta od zawsze odgrywały ogromną rolę. Niestety w ubiegłym roku ich czworonożnego pupila spotkała tragedia, w wyniku której pies stracił życie. Wydarzenie to okazało się być ogromnym przeżyciem dla mężczyzny oraz jego młodszego brata, Błażeja.
W związku ze zbliżającymi się urodzinami 10-latka Thomas uznał, że będzie to świetna okazja do ponownego powiększenia ich rodziny o czworonoga, którego sprezentuje bratu. Mężczyzna rozpoczął poszukiwania upragnionego szczeniaka w sieci. Pewnego dnia natrafił na internetowe ogłoszenie dotyczące Luny, czyli 9-ciotygodniowego labradora. Jak zaręczał sprzedawca, pies był zachipowany, zsocjalizowany i w pełni gotowy do zamieszkania u nowych właścicieli. Luna od pierwszego wejrzenia skradła serce chłopaka i zdecydował się na jej zakup.
Mężczyzna zauroczony widokiem psa nie zauważył poważnych sygnałów
Niczego nieświadomy młody mężczyzna, podekscytowany faktem, że w jego domu ponownie zagości czworonożny przyjaciel, stracił czujność. W ogłoszeniu sprzedawca informował, że siedziba hodowli znajduje się w Airdrie, jednak kiedy Thomas miał odebrać Lunę, został poproszony, aby stawić się w jednym z mieszkań w East Kilbride. Dodatkowo nie przekazano mu żadnej dokumentacji dotyczącej szczeniaka.
Mimo powyższych sygnałów nic nie wzbudziło podejrzeń mężczyzny. Zapłacił ustaloną kwotę i rozczulony urokliwym widokiem małego labradora powrócił z nim do domu. Pies wydawał się być szczęśliwy z pobytu w nowym domu i od razu pokochał domowników. Radość rodziny Hrynkiawiczów jednak nie trwała zbyt długo. Jak poinformował Thomas w Daily Record:
W dniu, w którym zabraliśmy ją do domu, była taka szczęśliwa, pełna energii i życia, ale następnego dnia wszystko się zmieniło.
Szczenię pochodzące z pseudohodowli zmarło po tygodniu od zakupu
Zaledwie po jednym dniu od zakupu stan zdrowia Luny znacząco się pogorszył. Szczeniak przestał jeść, stał się osowiały i dodatkowo dokuczała mu silna biegunka oraz wymioty. Zaniepokojeni właściciele natychmiast zabrali pupila do pobliskiego weterynarza, lecz lekarz skierował ich do lokalnego szpitala dla zwierząt. Sytuacja okazała się o wiele poważniejsza, niż przypuszczano. Mimo sugestii specjalisty o konieczności uśpienia labradora rodzina Thomasa nie chciała poddać się bez walki, zdecydowali się na kontynuację leczenia.
Następnie założono jej kroplówkę i karmiono ją przez rurkę. Musiała też napełnić żołądek, ponieważ nie jadła. Powiedziano nam, że mamy spodziewać się telefonu z informacją, że jej serce się zatrzymało, ale jakimś cudem: przetrwała całą noc - wyznał mężczyzna.
Thomas kilkukrotnie kierował prośby do sprzedawcy z pseudohodowli o przesłanie świadectwa szczepień Luny, jednak mężczyzna nie uzyskał odpowiedzi, a ogłoszenie zostało usunięte z sieci. Niestety po tygodniu od zakupu psa, zwierzę zmarło. Jak poinformowali weterynarze, Luna była zarażoną parwowirozą — wysoce zakaźną chorobą wirusową, która przejawia się ciężkim zapaleniem żołądka i jelit. Rodzina Thomasa była zdruzgotana przebiegiem sytuacji. Szczenię miało wypełnić pustkę po utracie dawnego psa, a stało się kolejnym powodem do smutku.
Z perspektywy czasu Thomas wie, jak wiele błędów popełnił . Dzieląc się swoją historią, chciał ustrzec przed nimi innych.
Jeśli kupujesz psa, musisz mieć pewność, że kupujesz od renomowanego hodowcy. Naszymi największymi błędami nie było sprawdzenie, czy Luna była zarejestrowana i czy miała szczepienia. Nigdy nie wiedzieliśmy o tych kontrolach i to kosztowało nas wiele smutku i żalu. Gdybym mógł cofnąć się w czasie, spędziłbym więcej czasu na przyglądaniu się hodowcy i sprawdzaniu, czy sprzedawał wcześniej szczenięta — powiedział.
Służby ze Szkockiego Towarzystwa Zapobiegania Okrucieństwu wobec Zwierząt wszczęły postępowanie w sprawie właściciela pseudohodowli. Przedstawiciele SSPCA apelują o rozważne i wnikliwe sprawdzanie hodowców przed zakupem. Nielegalne hodowle mogą mieć negatywny wpływ na dobrostan zwierząt.