Mieli wystawiać mandaty, a skończyli z psem. Zaskakujący finał akcji "Mrozy"
Mija równo miesiąc od rozpoczęcia akcji "Mrozy” w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Krakowie. Inicjatywa odbiła się szerokim echem w Polsce i za granicą , co przełożyło się na wzmożone zainteresowanie tymczasową adopcją psów w celu zapewnienia im schronienia na czas największych mrozów. Straż Miejska pokazała, że pod mundurem biją prawdziwe serca, przygarniając jednego z psiaków. Jaki los czeka Mombaja i czy wróci do schroniska? Właśnie napłynęły najnowsze informacje.
Strażnicy miejscy mieli wystawiać mandaty. Wrócili na komendę z psem
Straż Miejska Miasta Krakowa jest umundurowaną formacją powołaną do ochrony porządku publicznego. Do jej priorytetowych zadań należy dbanie o porządek publiczny oraz poczucie bezpieczeństwa społeczności lokalnej. Dodatkowo funkcjonariusze przeciwdziałają zakłócaniu porządku, egzekwują przepisy związane z utrzymaniem czystości oraz kontrolą ruchu drogowego.
Podczas słynnej akcji “Mrozy” Schroniska dla bezdomnych zwierząt w Krakowie pracownicy Straży Miejskiej zostali wezwani z powodu źle zaparkowanych samochodów. Na apel placówki odpowiedziało tak wiele ludzi, że samochody, którymi przyjeżdżali, blokowały wszystkie pobliskie uliczki. Funkcjonariusze podczas interwencji okazali ogromne serce i zamiast mandatów wystawili sobie najlepszą opinię na cały kraj. Wzięli ze sobą jednego z potrzebujących psiaków i uratowali go przed pozostaniem w nieogrzewanym boksie.
Strażnicy Miejscy dbali o psa najlepiej jak umieli
Przygarnięty przez nich na czas silnych mrozów pies o imieniu Mombaj trafił na komendę, gdzie funkcjonariusze przygotowali mu ciepłe posłanie oraz coś dobrego do jedzenia. Całodobową opiekę nad zwierzęciem sprawował zawsze dyżurujący strażnik.
Mombaj szybko skradł serca pracowników komendy. Funkcjonariusze naprzemiennie starali się umilać czas swojemu podopiecznemu, zabierając go na spacery i karmiąc smakołykami. Pies wylądował nawet w psim SPA, gdzie został poddany zabiegom pielęgnacyjnym, a panie z salonu dbały, aby wizyta przebiegła sprawnie i bezstresowo.
Akcja "Mrozy", mimo iż odbiła się wielkim echem wśród ludzi o dobrych sercach, musiała się kiedyś zakończyć. Mombaj po miesiącu spania na ciepłym legowisku miał wrócić do schroniskowego kojca… a przynajmniej tak miało się stać w teorii.
Pies będzie miał nowego właściciela
Stało się jednak coś wspaniałego. Rzecznik prasowy Straży Miejskiej poinformował, że Mombaj nie wróci do schroniska. O adopcji psa na stałe myśli kilku funkcjonariuszy. Kochany pies nie musi wracać do schroniska. Będzie czekał na swojego ostatecznego właściciela, dalej śpiąc bezpiecznie na posłaniu, umiejscowionym przy biurku dyżurnego strażnika.
Źródło: facebook/StrażMiejskaMiastaKrakowa