Miałam dość rutyny, poszłam na zajęcia jogi ze szczeniakami. Nie tak wyobrażałam sobie ten dzień
Puppy joga to jedna z nowych aktywności, która budzi rosnące zainteresowanie wśród miłośników zwierząt. Mimo iż ćwiczenia w towarzystwie szczeniaków biją rekordy popularności wśród Amerykanów, Brytyjczyków, a wreszcie i Polaków, część ludzi spogląda na tego typu rozrywki nieprzychylnym okiem, traktując je jako kolejne udziwnienia i źródło niepotrzebnego stresu dla zwierząt. A może w tym szaleństwie jest metoda? Postanowiłam zweryfikować to osobiście.
Psia joga, czyli pozycja psa z głową w dole i zwierzakiem na macie
Trendy w świecie sportu zmieniają się jak w kalejdoskopie - jedne odchodzą w zapomnienie, inne wracają ze zdwojoną siłą. W ostatnim czasie w salach gimnastycznych rozgościła się nowa aktywność fizyczna. Mowa o uproszczonej formie dogoterapii, unikalnym wydaniu jogi łączącym interakcję z psami - puppy jodze.
Zamysł jest prosty - Ty podążasz za doświadczonym instruktorem, przybierając konkretne pozycje i wyciszając umysł, podczas gdy wokół biegają rozentuzjazmowane szczenięta i od czasu do czasu wyszarpią Ci ze stopy skarpetkę czy ukradną gumkę do włosów. Regularna praktyka ma pomóc w osiągnięciu wewnętrznego spokoju i równowagi, a jednocześnie działać z korzyścią na psiaki, które dopiero uczą się funkcjonować w otaczającym je świecie . Brzmi wprost bajecznie, nieprawdaż?
Zachęcona pozytywnymi opiniami postanowiłam przekonać się na własne oczy, jakie warunki panują w trakcie zajęć z udziałem szczeniaków. Przeglądając oferty warszawskich szkół “dogi”, zewsząd spoglądały na mnie łagodne oczy rasowych czworonogów. Zdecydowana większość psich "joginów" to w końcu szczenięta pochodzące z hodowli . Żadna ze mnie kynologiczna purystka, stąd postanowiłam dać szansę tym pupilom, które od chwili narodzin muszą na każdym kroku udowadniać swoją wartość i przekonywać, że drzemie w nich równie duży potencjał, co u rasowych krewniaków. Zapisałam się więc na zajęcia z udziałem kundelków, oferowane przez Jupi Puppy Joga . Nie pozostało mi już nic innego jak wskoczyć w legginsy.
Psia joga - cienie i blaski. Przebieg zajęć dał mi mocno do myślenia
W trakcie drogi na zajęcia pochłonęła mnie lektura forów poświęconych opiece nad psami, gdzie pojawiały się wzmianki o puppy jodze. Poza pochlebnymi komentarzami odnośnie interakcji z rozkosznymi szczeniaczkami, zauważyłam też pytania osób zastanawiających się, czy aby wypożyczanie pupili od hodowców, a następnie zamykanie ich w pomieszczeniu pełnym ludzi nie jest zaprzeczeniem ich dobrostanu.
Warto dodać, iż w ostatnim czasie dziennikarze z brytyjskiej stacji iTV News wzięli pod lupę tamtejsze szkoły jogi, do których zapraszane są czworonogi w najróżniejszym wieku. Jak wskazują wyniki dziennikarskiego śledztwa Sama Leadera, Daniela Hewita i Imogen Barrery, w trzech sprawdzanych studiach - w Essex, Liverpoolu oraz Nottingham - wykryto nieprawidłowości w postaci regularnego przemęczania szczeniąt oraz pozbawiania ich dostępu do wody, co miało zapobiec oddawaniu moczu na sali w trakcie zajęć. W materiale pojawiły się także krytyczne głosy ze strony środowisk prozwierzęcych, jakoby ten rodzaj rozrywki był “przeciwieństwem socjalizacji” i służył jedynie ludziom,
Naturalnie zaczęłam się obawiać, że przedstawiony problem może zdarzyć się również u nas. Czy skala tego zjawiska jest masowa? Jeszcze zanim rozłożyłam matę, zza zamkniętych drzwi sali treningowej usłyszałam szczenięce piski, którym wtórowały wyrazy zachwytu. Po przebraniu i zdezynfekowaniu rąk zostaliśmy zaproszeni do środka.
Zajęcia podzielone są na dwie części tj. 45 min ćwiczeń, podczas których uczestnicy nie schodzą ze swoich mat oraz 15 min na zabawę i głaskanie piesków , a przede wszystkim zadawaniu opiekunom pytań. Takie doświadczenie ma wspomóc szczenięta w socjalizacji. Poznawanie nowych miejsc, zapachów, ludzi i odnajdywanie się w nieznanej sytuacji ma uczynić je pewniejszymi siebie.
W dzisiejszych czasach ludzie są narażeni na stres ze względu na presję społeczeństwa, aby osiągnąć sukces czy też przez fale negatywnych informacji napływających z zewnątrz. Ciągle do czegoś dążymy, denerwujemy się, coś udowadniamy, nie dając sobie szansy na chwilę odpoczynku. Nie robimy sobie „resetu” . Połączenie aktywności fizycznej ze zgrają szczeniaków pozwala nam na bycie tu i teraz, choćby na tę jedną godzinę - mówi Kamil Wolski, założyciel Jupi Puppy Joga.
Paradoksalnie tym, co już na samym początku zaskoczyło mnie najbardziej, nie były psiaki, a zachowanie ludzi biorących udział w zajęciach. Na twarzach zgromadzonych osób malowała się dziecięca radość, a jednak pomimo rosnącej ekscytacji w sali panowała względna cisza przerywana chichotami . Każdy z uczestników miał na względzie dobrobyt czworonogów, respektując ich granice, czego już nie można powiedzieć o samych maluchach.
W trakcie pierwszej części zajęć szczeniaki miały nieograniczony dostęp do zabawek, chociaż największe zainteresowanie wzbudzały długie włosy gimnastykujących się kobiet, które z ich perspektywy były ciekawszą alternatywą dla szarpaka.
Na pierwszy plan wysuwały się zróżnicowane charaktery kundelków. Najodważniejsze z grupy wskakiwały na maty, niezgrabnie wspinając się na kolana nieznajomych, zaś te bardziej wycofane memlały zabawki bądź ucinały sobie drzemkę w kącie sali. Sądząc po reakcjach uczestników, nikomu nawet nie przyszłoby do głowy, aby w tym momencie zbudzić je ze snu.
Niejednokrotnie widziałem, jak grupa kilkunastu osób wybucha śmiechem tylko dlatego, że piesek ze swoją szczenięcą gracją bawi się piłką bądź też zaczepia uczestników, skacząc na nich albo kradnąc butelkę z wodą - przyznaje Wolski.
Kolejnym z pozytywnych zaskoczeń była miska ze świeżą wodą, do której zwierzęta miały stały dostęp. Dodatkowo nad bezpieczeństwem maluchów oraz komfortem gości czuwali przedstawiciele “Adopcji na 4 łapy” , Z ręcznikami papierowymi i płynami do dezynfekcji w ręku pozostawali w gotowości, by na podłogę nie skapnęła choćby kropla moczu.
Przebieg zajęć dyktowany jest przez pieski. Dla nas bezpieczeństwo piesków jest najważniejsze, dlatego też podczas zajęć cały czas obecny jest ich właściciel, który bacznym okiem obserwuje, co się dzieje na sali. Hodowca, który jest od pierwszych chwil życia ze szczeniakami, który niejednokrotnie przez pierwsze tygodnie śpi razem z nimi, aby czuwać nad ich bezpieczeństwem, nie pozwoliłby, aby jego pociechom cokolwiek zagrażało - dodaje mój rozmówca.
Psiaki biorące udział w zajęciach czasami mają za sobą traumatyczne doświadczenia. Możesz im pomóc
Zanim się zorientowałam, część poświęcona ćwiczeniom rozciągającym dobiegła końca. Kiedy przyszła kolej na zabawę z psiakami, ku mojemu zaskoczeniu (i częściowo rozczarowaniu) cała zgraja posnęła pod rzędem krzeseł i ani myślała zabawiać ludzi swoim towarzystwem.
Wykorzystałam ten moment na poznanie wcześniejszych losy psiaków, które miałam okazję bliżej poznać w trakcie ćwiczeń. Gdyby tylko zwierzęta były w stanie mówić, to kundelki znajdujących się pod opieką “Adopcji na 4 łapy” miałyby do opowiedzenia wiele przykrych historii ukazujących ludzką naturę w najgorszym możliwym wydaniu. Porzucane w workach, podtapiane, zrodzone w wyniku chowu wsobnego, traktowane przedmiotowo - traumatyczne doświadczenia z przeszłości oraz silna potrzeba akceptacji i miłości są ich wspólnym mianownikiem.
Z tego względu regularnie organizowane zajęcia z udziałem kundelków mają na celu propagowanie idei adopcji. Dzięki temu wzrastają szanse na znalezienie dla nich domów.
Często ludzie, którzy przychodzą do nas na zajęcia, mają już swoich podopiecznych ze schroniska, fundacji czy domu tymczasowego i szukają kolejnej okazji, aby odmienić świat następnego pieska na lepsze. Nie wygląda to tak, że po ćwiczeniach pod wpływem emocji biorą szczeniaka pod pachę i wracają z nim do domu, ale przechodzą pełną weryfikację. Piesek finalnie trafia do nich dopiero po pewnym czasie - wyjaśnia założyciel Jupi Puppy Joga.
Podsumowując, podczas mojej obecności na zajęciach pieski były traktowane z czułością i szacunkiem, respektowano ich prawo do wypoczynku, dbano o stały dostęp do wody, a opiekunowie cały czas służyli pomocą. Niewykluczone, że w innych szkołach mogły zdarzać się nadużycia, aczkolwiek z mojego punktu widzenia zajęcia przebiegały wzorowo. Wydaje się, że puppy joga to interesujące urozmaicenie tradycyjnych zajęć jogi.
O ile do rozciągania z pewnością wrócę, a część pozycji wprowadzę do codziennej rutyny zabaw z moją nieodłączną psią asystentką Miką , na adopcję kolejnego zwierzęcego przyjaciela niestety nie mogę sobie pozwolić. Być może to Twój dom stanie się bezpiecznym schronieniem dla jednego z podopiecznych fundacji?
Serdecznie zachęcam do wzięcia udziału w spotkaniu zapoznawczym z kundelkami, jeśli tylko chcesz, aby skradły Ci serce.
Źródło: opracowanie własne we współpracy z Jupi Puppy Joga.