Kupił bilet na mecz ulubionej drużyny piłkarskiej. Pies w sekundę pogrzebał jego marzenia
Dla prawdziwego fana piłki nożnej nie ma nic piękniejszego niż zakup biletu na mecz swojej ulubionej drużyny. Alan Carling zasilił grono szczęśliwców, kiedy w końcu udało mu się dostać wejściówki na mecz Newcastle United podczas finału Carabao Cup. Jednak jego pies skutecznie pokrzyżował mu plany.
Golden retriever o imieniu Rudy pogrzebał marzenia swojego opiekuna, choć na pewno zupełnie nie był tego świadomy. Pies uwielbia łapać i gryźć wszystkie listy, które tylko wpadną do wnętrza mieszkania przez skrzynkę pocztową w drzwiach. Pech chciał, że w jednej z kopert znajdowały się bilety na mecz.
Pies pogryzł bilety na wymarzony mecz swojego opiekuna
Rudy od zawsze traktował wrzucaną przez listonosza pocztę jako jedną z najlepszych zabaw. Dopóki były to ulotki, jego opiekun nie złościł się na niego aż tak bardzo, aż do dnia, kiedy jego ukochany pupil zrobił coś, co rozdarło jego serce i sprawiło, że zachciało mu się płakać.
Otóż zbliżał się finałowy mecz Carabao Cup, w którym po raz pierwszy od długiego czasu grał ukochany zespół Alana - Newcastle United. Pewnego wieczoru wrócił z innej rozgrywki, którą drużyna przegrała, a co za tym idzie, jego humor zdecydowanie nie był najlepszy. Wówczas nie wiedział jeszcze, że Rudy doszczętnie mu go popsuje.
Już przy samych drzwiach czekała na niego smutna niespodzianka. Niesforny psiak dorwał się do wyczekiwanych biletów, które przyszły pocztą . Jak nietrudno się domyślić, oba znajdowały się w strzępach.
- To jest mój pies Rudy, który myśli, że listy wysłane pocztą to wtargnięcie do jego domu - brzmi podpis pod zdjęciami porwanych biletów, które Alan zamieścił w swoich social mediach.
Dodał również, że w związku z tym, jak zachował się pies, sprzeda go w okazjonalnej cenie - już za 5 funtów. Jego słowa oczywiście należy potraktować z przymrużeniem oka, ponieważ żona Alana szybko wyjaśniła, że jej mąż nigdy nie może długo gniewać się na pupila.
Nie wszystko stracone. Psu tym razem się upiekło
Na szczęście Alan skontaktował się z działem sprzedaży na stadionie, gdzie rozgrywał się mecz i udał mu się ustalić, że po zebraniu szczątków biletów, na miejscu spróbują ustalić ich autentyczność. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, otrzyma nowe wejściówki. Nie trzeba podkreślać, jak bardzo zależało mu na tym, aby strzępy, które zastał na ziemi, wystarczyły przy weryfikacji.
- Wezmę dowód tożsamości, potwierdzenie adresu. Dałbym im próbkę krwi. Zrobiłbym wszystko - mówił zrozpaczony fan Newcastle United.
O przykrej przygodzie, która spotkała Alana, zrobiło się głośno także za granicą. Pod jego postem pojawiły się liczne komentarze, w których internautów nie opuszczało poczucie humoru. Czy po nagłośnieniu historii z udziałem Rudy'ego nauczyciele zaczną wreszcie wierzyć uczniom, że brak pracy domowej spowodowany jest łakomstwem czworonoga? Czas pokaże.
Dołącz do nas
Jeśli chcesz przedstawić nam swojego pupila lub masz ciekawą historię związaną ze zwierzęciem do opowiedzenia, napisz do nas na redakcja@swiatzwierzat.pl . Pamiętaj też o dołączeniu do naszej grupy na Facebooku, gdzie możesz spotkać innych miłośników zwierząt - Kochamy Zwierzęta . Bądź z nami!
źródło: wamiz.co.uk; lastampa.it