Krwawe rany, starte zęby i wzrok proszący o ratunek. Winowajca cierpienia Dylana kłamał prosto w oczy
Z krwawiącymi ranami na tylnych łapach i w okolicy miednicy oraz w stanie skrajnego wychudzenia przetrzymywano psa na jednej z posesji w województwie wielkopolskim. Dylan, bo takie imię nadano zaniedbanemu zwierzęciu, zdaniem właścicieli miał zostać pogryziony przez szczura. “To, że jeszcze żył, to cud” - relacjonują przedstawiciele Fundacji Psa Karmela, którzy podjęli się ratunku i leczenia czworonoga.
Skrajnie wychudzony i zarobaczony pies w typie amstaffa. Miał liczne rany na ciele
Każdego roku działacze na rzecz praw zwierząt podejmują tysiące interwencji, w wyniku których ratują życia psów, kotów i innych stworzeń, a także mierzą się z agresywnymi właścicielami i ludzką znieczulicą. Do interwencji dochodzi codziennie. Po głośnej sprawie suczki imieniem Bambi, której oprawca poderżnął gardło , do mediów trafiły informacje dotyczące skrajnie zaniedbanego zwierzęcia. Tym razem krzywdę wyrządzono amstaffowi z miejscowości Koło w Wielkopolsce.
W czwartek, 8 czerwca, a więc w Boże Ciało przedstawiciele Fundacji Psa Karmela udali się na miejsce. Trudno opisać bestialstwo, jakiego dopuścili się ówcześni właściciele Dylana. Tym, co jako pierwsze rzuciło się działaczom w oczy, był przyciemniony kojec, z której nieśmiało wyglądał czworonóg. Zwierzę żyło w brudzie, smrodzie i fetorze, a puste i spleśniałe miski przyprawiały o nudności, aniżeli dodawały apetytu . W dodatku z widoczną trudnością utrzymywało równowagę. Stanie o własnych siłach niemalże wykraczało poza jego możliwości.
To nie koniec długiej listy zaniedbań. Na tylnych łapach i w okolicach miednicy psa zauważalne były krwawe rany. Do właścicieli najwyraźniej nie docierało, iż wina za doprowadzenie zwierzęcia do takiego stanu leżała po ich stronie. W akcie desperacji, a zapewne i strachu przed ewentualną karą, posunęli się do mało przekonującego kłamstwa.
Właściciele twierdzili, że psa "ugryzł szczur"
- Według właścicieli - uwaga - pies był w super formie do czasu, aż 2 tygodnie temu pogryzł go... szczur. I w niecałe dwa tygodnie pies z super zadbanego stał się wychudzonym wrakiem. Rany oczywiście też przez szczura. W obecność szczura nie wątpimy. Zdziwilibyśmy się, gdyby w takim syfie żaden się nie pojawił - czytamy we wpisie udostępnionym na stronie fundacji.
Działacze na rzecz praw zwierząt ani przez chwilę nie uwierzyli w tłumaczenia właścicieli psa. Warto nadmienić, iż zgodnie z relacją przedstawicieli fundacji, na miejscu interwencji zjawił się także wezwany lekarz weterynarii, który nie miał żadnych zastrzeżeń co do słuszności odbioru. Odebrano Dylana i w trybie pilnym skierowano go do kliniki weterynaryjnej.
- Generalnie nikt problemu nie widział, były też opowieści o szczurach psojadach, głupie śmiechy i groźby pani K.K. wobec anonimowej osoby, która zgłosiła nam sprawę. I tylko psa w tym wszystkim szkoda… A jego stan jest tragiczny - informują ratownicy zwierząt z niewielkiej fundacji.
Późniejsze badania lekarskie wykazały, zgodnie z przypuszczeniami fundacji, symetryczne rany to nic innego jak bolesne odleżyny powstałe w wyniku długotrwałego, wielotygodniowego nacisku na osłonięte jedynie skórą wyniosłości kostne, co jest częste u psów skrajnie wychudzonych. Do tego zauważono, że Dylan ma niemal wszystkie zęby starte na wysokości dziąseł.
Optymizmem nie napawał również fakt, iż stwierdzono u niego m.in. silne zarobaczenie oraz nużycę - chorobę pasożytniczą spotykaną u psów o nie w pełni wykształconym lub osłabionym układzie immunologicznym.
"Takie przypadki nie biorą się znikąd. Zawsze jest to wina człowieka"
Po przeprowadzeniu badań oraz wdrożeniu metod intensywnego leczenia zwierzę skierowano do domu tymczasowego, gdzie na nowo uczy się, jak być czworonożnym członkiem rodziny. Sprawy oczywiście na tym nie zakończono - Fundacja Psa Karmela złożyła zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Dodatkowo każdy, kto zechciałby wesprzeć psiaka, może to zrobić poprzez zbiórkę . Za wszelką pomoc Fundacja Psa Karmela składa wielkie podziękowania.
Nie ma i nie będzie zgody społeczeństwa na znęcaniem się nad bezbronnymi zwierzętami. Zgodnie z Ustawą o ochronie zwierząt, za znęcaniem nie stoi wyłącznie przemoc fizyczna, czyli zadawanie albo świadome dopuszczenie do zadawania bólu lub cierpień, ale również wśród wielu przykładów można wymienić chociażby:
- trzymanie zwierzęcia w niewłaściwych warunkach bytowania,
- niezapewnianie odpowiedniej ilości pożywienia i dostępu do wody,
- doprowadzenie do choroby czy uszczerbku na zdrowiu lub też niepodjęcie właściwego leczenia.
Znęcanie się nad zwierzęciem jest czynem, za który grozi do 3 lat więzienia, a w przypadkach uznanych za
znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem – do 5 lat pozbawienia wolności.
Źródło: Fundacja Psa Karmela