Od śmierci z rąk Rosjan uratowali go Węgrzy. Aż trudno uwierzyć, jak owczarek spłaca dług wdzięczności
Po tym jak został ranny w ataku rakietowym na Ukrainie, Rambo musiał przejść szereg operacji, żeby żyć. Wypadek pozostawił na jego ciele ślady, prawa część głowy uległa deformacji. Chociaż nie wygląda jak każdy pies, zyskuje sympatię wszystkich, których spotyka. Na Węgrzech wiedzie teraz nowe życie, z daleka od wojny. Zyskał nową, kochającą rodzinę i pracę, której pozazdrościłby mu niejeden człowiek.
Owczarek z Ukrainy został ranny w ataku rakietowym. Część jego głowy jest zmiażdżona
Przykra historia Rambo zaczyna się na Ukrainie w obwodzie charkowskim, gdzie wraz z oddziałem żołnierzy trafił pod rosyjski ostrzał. Został poważnie ranny, stracił fragmenty czaszki i miał uszkodzoną szczękę po prawej części twarzy. W ataku stracił też prawe ucho.
Natychmiast został przewieziony na zachód Ukrainy, gdzie poddano go pierwszej ratującej życie operacji. Od razu pod swoje skrzydła wzięła go Violetta Kovacs, dyrektorka węgierskiej organizacji zajmującej się ratowaniem owczarków niemieckich.
Sortował odzież z kontenera, gdy natknął się na torbę zamkniętą na suwak. Zawartość jest porażającaPies przeszedł kolejne operacje na Węgrzech
Na Węgrzech poddano go kolejnym operacjom. Znalazł się w budapeszteńskim ośrodku, w którym spędził następne osiem miesięcy. Zajęto się nim w sposób holistyczny – zadbano o jego zdrowie, przeprowadzając kolejne operacje, a także umożliwiono kontakt z innymi psami i ludźmi, co polepszyło jego samopoczucie.
Wśród przeprowadzonych zabiegów było m.in. usuwanie zębów, które sprawiały mu ogromny ból. Poza tym przeprowadzono rekonstrukcję czaszki i amputację prawego ucha, uszkodzonego wcześniej w ataku.
Socjalizacja owczarka popłacała. Świetnie dogadywał się z innymi psami. Odzyskiwał ufność wobec ludzi. Ponadto zauważono, że był bardzo delikatny w stosunku do dzieci. Przez to personelowi ośrodka od razu nasunął się pewien pomysł.
Policjanci odkryli jego potencjał. Rambo będzie pracował z dziećmi i młodzieżą
Postanowili włączyć Rambo do budapeszteńskiej policji. Miał przeprowadzać akcje informacyjne wśród dzieci i młodzieży, z którymi miał świetny kontakt. Miał im udowadniać, że odmienność potrafi być piękna. W kampaniach informacyjnych i demonstracjach pokazywał, że mimo niepełnosprawności może być szczęśliwy i robić to, co kocha.
– Dzisiaj niestety zdarza się, że dzieci naśmiewają się z innych, bo noszą okulary, szelki, że ich uszy mają nietypowy kształt czy coś… – tłumaczy podpułkowniczka Maria Stein z budapeszteńskiej policji. – Bo są inne. Z Rambo możemy być w stanie trochę wyedukować te dzieci i pokazać im, że tak, jest ranny, jest inny, ale może robić te same rzeczy, co inne psy.
Rambo nie tylko zyskał miejsce zatrudnienia, ale też znalazł kochającą rodzinę. Policjantka Gyula Desko, jego koleżanka z pracy, postanowiła dać mu dom. Adoptowała psa i nadal go szkoli.
– Praca z nim wymaga więcej cierpliwości i uwagi, ponieważ nie wiemy, jakie problemy psychiczne spowodował u niego uraz głowy – powiedziała jego nowa pani. – Rambo jest jednak bardzo otwarty na ludzi i akceptuje ich bez problemu, pomimo kontuzji i szoku, jakiego doznał.
Źródło: Facebook, woopets.fr, pap.pl
