Kierowca dostrzegł potrąconego psa na poboczu. Wciąż mógł go uratować
Mężczyzna podróżował autostradą, kiedy dostrzegł czarną plamę na poboczu drogi. Z początku wziął ją za zużytą oponę. Jego zdziwienie było ogromne, gdy okazało się, że w rzeczywistości ciemna kulka jest potrzebującym pomocy zwierzęciem. Kierowca natychmiast wcisnął hamulec i ruszył w kierunku psa. Choć był przekonany, że stworzenie nie przeżyło zderzenia z rozpędzonym samochodem, ranne zwierzę nadal oddychało.
Mężczyzna był przekonany, że już po nim. Mimo to zatrzymał samochód
Psy, w szczególności bezdomne oraz te puszczone luzem, nad wyraz często ulegają wypadkom drogowym. Czasem “zawdzięczają” to niepohamowanej ciekawości do świata, nierzadko jednak padają ofiarą bezmyślności i okrucieństwa ze strony ludzi. Najważniejszym czynnikiem decydującym o szansie na przeżycie zwierzęcia jest czas. Jeżeli stworzenie w porę otrzyma pomoc, a jego obrażenia nie przekraczają możliwości leczenia, to jest duża szansa, że uda się mu pomóc.
Podróżujący samochodem David Loop dostrzegł na poboczu rannego psa. Założyciel schroniska Sierra Pacific Furbabies był przekonany, że czworonóg na skutek odniesionych obrażeń już nie żyje. Doświadczenie w ratowaniu rannych zwierząt podpowiadało mu, że należy to potwierdzić, zanim odjedzie w dalszą podróż.
Potrącony pies potrzebował jego pomocy. Autostrada była dla niego ogromnym zagrożeniem
David zatrzymał samochód na poboczu ruchliwej drogi, a następnie założył ochronne ubranie i podszedł do poszkodowanego psa. Gdy mężczyzna zbliżył się na dystans niecałego metra, ranny pies niespodziewanie podniósł głowę. Mieszaniec w typie labradora warknął w samoobronie na ratownika, ale nie mógł się poruszać. Strasznie piszczał i wył z bólu.
Zaskoczony obrotem spraw mężczyzna wezwał na pomoc swoich kolegów z pracy. Potrzebował wsparcia, aby bezpiecznie przenieść zwierzę do samochodu. Nie wiedział, jak poważne są jego obrażenia.
Mężczyźni wspólnie przenieśli psa na tylne siedzenie samochodu. Shiloh, jak dostał na imię, uspokoił się dopiero wtedy, gdy znalazł się w wozie swojego wybawcy. Zwierzę tak bardzo potrzebowało ratunku ze strony człowieka, że postanowiło przytulić się do obcego mężczyzny. David zabrał psa do kliniki, żeby sprawdzić, co mu dolega. Niestety rokowania nie były dobre.
Wypadek miał dla niego fatalne skutki. Mężczyzna nie spodziewał się takiej diagnozy
Podczas badania ujawniono, że pies nie ma złamanych kości, ale nie może poruszać tylnymi nogami. Z powodu zderzenia z samochodem miał uraz głowy i całkowity paraliż tylnej części ciała. To nie były dobre informacje dla Davida i jego nowego podopiecznego.
Zespół weterynarzy robił co w ich mocy, aby Shiloh odzyskał czucie w łapach. Pracownicy kliniki czuwali nad nim dzień i noc. Karmili, podawali leki, masowali. Po 5 dniach pies zaczął delikatnie reagować na bodźce. Pojawiła się nadzieja, że może choć w części odzyska sprawność.
Zapadła decyzja, że Shiloh będzie dalej dochodził do zdrowia pod czujnym okiem Davida. Czekało go długie leczenie oraz rehabilitacja, które nie dawały gwarancji, że zwierzęciu uda się przywrócić czucie w łapach. Mężczyzna nie miał jednak zamiaru dać za wygraną.
Dzielny pacjent. Mężczyzna walczył każdego dnia, aby psiak odzyskał czucie w łapach
Pies został entuzjastycznie przywitany w domu Davida przez resztę uratowanych zwierząt. Zwierzę okazało się najlepszym pacjentem w historii placówki. Shiloh dzielnie znosił wszystkie zabiegi i doskonale dogadywał się z pozostałymi zwierzętami, które dodawały mu otuchy. Jego opiekun próbował wszystkiego, żeby polepszyć stan zdrowia pupila.
Pies poddawany był m.in. terapii laserowej, rehabilitacji wodnej i masażom. Mijały dni, a jego stan zdrowia nie ulegał poprawie. David wraz z rodziną pogodzili się z faktem, iż pies prawdopodobnie nie odzyska czucia w łapach. Aż pewnego dnia stał się cud.
Niespodziewanie podczas jednego z zabiegów pies zareagował na głos żony Davida. Zaczął radośnie machać ogonem. Kilka tygodni później rodzina ze łzami w oczach dopingowała czworonoga, który próbował samodzielnie usiąść. Dzięki nieustannym ćwiczeniom pies odzyskał czucie w łapach. Był zatem gotowy do adopcji.
Miesiąc po uratowaniu trafił w czułe ręce swojej nowej opiekunki. W domu ma psie towarzystwo, z którym nie przestaje biegać i czerpać z życia pełnymi łapami. Shiloh korzysta ze swojego drugiego życia, jakie zapewnił mu David, ratując go na autostradzie. Historia wdzięcznego psiaka daje mężczyźnie nadzieję, że mimo trudnych chwil warto się nie poddawać.
Źródło: tiktok/davidloop65