Ich dom spłonął w pożarze. Pies nie mógł pogodzić się ze stratą, ciągle tam wracał
Pożar objął cały pustostan, w którym mieszkał bezdomny wraz ze swoim czworonogiem. Pies nie mógł pogodzić się z tą stratą. Ciągle wracał w to samo miejsce, choć jego pana już tam nie było. Ratowniczki zwierząt nie mogły pozwolić, aby dłużej błąkał się samotnie po ulicy. Lecz futrzak nie chciał dać się złapać.
Pożar objął cały budynek. Pozostał tylko pies
Ludzie przebywający w kryzysie bezdomności często przygarniają psy jako towarzyszy życia na ulicy. Czworonogi mogą być dla nich nie tylko źródłem pocieszenia, ale również nierzadko dają im poczucie więzi emocjonalnej. W niektórych przypadkach futrzaki pomagają bezdomnym w ochronie ich osobistej przestrzeni i odstraszaniu potencjalnych zagrożeń. Nierzadko zdarza się tak, że czworonożny pupili otrzymuje od swojego opiekuna smaczniejszy kęsek, niż ten zostawia dla siebie.
Kiedy ratowniczki zwierząt ujrzały błąkającego się samotnie po ulicy psa , wiedziały, że musiało wydarzyć się coś złego. Futrzak przypominał znanego im pupila imieniem Loy należącego do jednego z bezdomnych mieszkających w okolicznych pustostanach. Niestety bezpieczne dotychczas schronienie uległo zniszczeniu w wyniku pożaru, a po opiekunie nie było śladu. Mimo to Loy nieustannie wracał do zwęglonych ruin i czekał, aż jego właściciel wróci.
Pies nieustannie wracał do spalonego domu. Szukał w nim swojego właściciela
Kobiety nie miały informacji, co stało się z opiekunem czworonoga. Choć czekały na niego, obserwując futrzaka, to mężczyzna nigdy się nie pojawił. Widok psa wracającego na zgliszcza i szukającego swojego ukochanego właściciela łamał im serca. Ratowniczki wiedziały, że muszą zacząć działać, ponieważ Loy co chwilę wpadał w tarapaty. Raz niemal zginął pod kołami samochodu. Mimo braku jedzenia i dachu nad głową zwierzę nie chciało dać się złapać.
Pies był tak bardzo głodny i samotny, że jednej nocy zakradł się do miejsca dokarmiania kotów. Próbował zdobyć choć trochę pożywienia i zaznać czułości, lecz gang wolnożyjących stworzeń szybko go stamtąd przegonił. Kobiety przez 5 dni próbowały złapać go, aby dać mu bezpieczne schronienie. Lecz Loy'a interesował tylko dawny dom , w którym obecnie nie było nic prócz sadzy i popiołu.
Ratowniczkom udało się schwytać psa. Nagrały wzruszający moment
Pewnego ranka, jedna z ratowniczek widząc, że pies opuszcza swoje dawne schronienie, zakradła się i zastawiła na niego pułapkę. Ustawiła przy ścianie spalonego domu dużą klatkę, w której umieściła jedzenie. Wierzyła, że w końcu uda się złapać futrzaka i tym samym ocalić go od samotnego życia na ulicy.
Gdy wróciła i usłyszała donośne szczekanie, wiedziała, że pies nareszcie będzie miał szanse na lepsze życie.
Kochany próbowaliśmy Cię złapać przez 5 dni. Wiem, wiem że się cieszysz, że już nie będziesz musiał mieszkać w tym strasznym miejscu. Obiecuje Ci, że już nigdy nie będziesz czuł się samotny - możemy usłyszeć jak Suzette mówi do uratowanego czworonoga.
Loy został przekazany tymczasowej rodzinie, która próbuje przywrócić mu wiarę w ludzi i poczucie bezpieczeństwa. Pies przeżył ogromną traumę wywołaną poczuciem porzucenia i lęku o swojego opiekuna. Dopóki jej nie wyleczy, nie zostanie przekazany do adopcji. Ratowniczki chcą mieć pewność, że zwierzę będzie gotowe na nowy dom, taki który nigdy nie da mu odczuć, że został sam.