Była sama w domu, gdy usłyszała kichnięcie. Nie do wiary, co ukryło się w choince. "Śmierdział potwornie"
Brett jest ogromną wielbicielką zwierząt. Ma w domu pokaźne stadko składające się z kilku gatunków. Dlatego kobieta bardzo dba o to, aby okna w jej mieszkaniu zawsze były zabezpieczone, a drzwi dobrze zamknięte. Uważa, że bezpieczeństwo jej podopiecznych jest najważniejsze. Jednak okazało się, że przezorność nie uchroniła jej przed nieproszonym gościem. Jakimś cudem, do jej salonu dostało się dzikie zwierzę. Ukryło się pośród ozdób zawieszonych na choince i nie życzyło sobie, aby ktokolwiek je niepokoił.
Przyniosła do domu świąteczne drzewko. Nie sądziła, że ktoś się w nim ukrywa
Brett to wielbicielka zwierząt przez duże W. Kobieta ma w domu kilkanaście pupili należących do różnych gatunków, między innymi są to psy, koty oraz węże. Właścicielka pokaźnej gromadki uważa, że bezpieczeństwo jej zwierząt jest najważniejsze. Dlatego zawsze bardzo dba o to, aby wszystkie okna w jej mieszkaniu były zabezpieczone, a drzwi dokładnie zamknięte. Nie sądziła, że niewielka zmiana w mieszkaniu sprawi, że stanie się coś, czego obawiała się od zawsze.
Ze względu na zbliżające się święta, Brett przyniosła z piwnicy sztuczną choinkę . Uznała, że to najwyższy czas, aby stworzyć w swojej przestrzeni przytulny, zimowy klimat. Kiedy zabezpieczyła drzewko przed przewróceniem oraz doprowadziła je do stanu, który ją satysfakcjonował, poszła do innego pomieszczenia, aby zająć się pracą. Szybko jednak została odciągnięta od swoich obowiązków.
Usłyszała dziwne dźwięki dochodzące z salonu. Bezpieczeństwo jej zwierząt zostało zagrożone
Brett niedane było tego dnia zbyt długo skupić się na swoich obowiązkach. W pewnym momencie usłyszała kichnięcie dochodzące z salonu . Nieco się zdziwiła, ale po chwili namysłu uznała, że to któryś z jej czworonogów. Jednak po kilku chwilach usłyszała dziwne szuranie , które zaniepokoiło ją znacznie bardziej. Postanowiła sprawdzić, co się dzieje.
Myślała, że któryś z jej pupilów zbyt bardzo zainteresował się świątecznym drzewkiem. Jednak kiedy zdała sobie sprawę, kto jest autorem niepokojących dźwięków, nie mogła uwierzyć własnym oczom. W choince, pomiędzy świątecznymi ozdobami siedziało dzikie zwierzę. Kobieta nie miała pojęcia, jakim cudem dostało się ono do jej salonu. Mieszkała w mieście, a okna przecież zawsze dokładnie zamykała. Natomiast świąteczne drzewko przez cały czas było w piwnicy, do której nikt poza nią nie miał dostępu. Wiedziała jedno: musiała natychmiast zareagować. W jej rękach było bezpieczeństwo jej pupili. Nie mogła przewidzieć, jak nieproszony gość zachowałby się, widząc jednego z czworonogów.
Ta sytuacja była tak abstrakcyjna, że nawet chłopak Brett nie chciał jej uwierzyć. Dlatego postanowiła je nagrać.
Dzikie zwierzę nie chciało opuścić salonu
Po nagraniu filmiku, który jest niepodważalnym dowodem na to, że to prawdziwa historia, Brett zamknęła drzwi od salonu, po czym zabrała się złapanie niespodziewanego gościa. Był nim opos . To niewielki torbacz znany z wyjątkowego sprytu. Kobieta kilkukrotnie próbowała go złapać. Nie sądziła, że będzie to tak trudne zadanie. Wystraszony opos wymykał się jej w ostatniej chwili.
Na szczęście w końcu Brett udało się owinąć go w kocyk, dzięki czemu mogła bezpiecznie wynieść go na zewnątrz i wypuścić w spokojnej okolicy. Po powrocie do domu skupiła się na sprzątaniu bałaganu, który powstał podczas szalonego wyścigu. Kobieta dodała również, że niespodziewany gość straszliwie śmierdział . Musiała więc poza poprawieniem świątecznego drzewka, wyczyścić cały salon.
Źródło: tiktok.com/@brettbratt359, tiktok.com/@brettbratt359