Z kanałów dobiegał rozpaczliwy płacz. Szczeniaczek drżał z zimna, jeden fałszywy ruch i już po nim
Przypadkowi przechodnie usłyszeli skomlenie dochodzące z miejskiej sieci kanalizacyjnej. Zaalarmowani strażacy natychmiast udali się we wskazane miejsce w celu zabezpieczenia zwierzęcia uwięzionego pod ziemią. Zadanie okazało się trudniejsze, niż zakładano. Pomocy potrzebowało kilka maleńkich istot. Jedno z przestraszonych szczeniąt umykało specjalistom, niebezpiecznie zbliżając się do głównej linii kanalizacyjnej. Nawet niewielki błąd ratowników mógł zakończyć się tragedią.
Usłyszeli rozpaczliwe piski dochodzące z sieci kanalizacyjnej
Na jednej z ulic w San Antonio przypadkowi przechodnie usłyszeli rozpaczliwe skomlenie, przypominające zawodzenie szczenięcia. Kiedy zdali sobie sprawę z tego, że niepokojące dźwięki dochodzą zza kratki zabezpieczającej wejście do miejskiej sieci kanalizacyjnej, natychmiast wezwali na pomoc straż pożarną.
Dyżurujący ratownicy niezwłocznie udali się we wskazane miejsce. Szybko okazało się, że pod ziemią ukrytych jest kilka zwierząt. Dwoje szczeniąt bez problemu udało się wydostać na powierzchnię. Niestety, trzeci czworonóg zdołał czmychnąć przed specjalistami, uciekając w głąb kanału. Maluch zmierzał w kierunku głównej linii kanalizacyjnej. W każdej chwili mógł porwać go silny nurt ścieków, w których z całą pewnością by utonął. Strażacy wcielili w życie plan B.
Leciała z Oslo do Warszawy. Służby nie wpuściły jej z psem do samolotu. "To dlatego, że jestem Polką?"Szczenię bało się ludzi. Ratownicy musieli wykazać się kreatywnością
Strażacy wiedzieli, że nie mogą pozwolić na to, aby czworonóg wycofał się do głównej linii. Dlatego postanowili zamontować w kanalizacji ruchomą kamerę, dzięki której byli w stanie określić, gdzie przemieszcza się czworonóg. Kiedy maluch znalazł się tuż przy jednej ze studzienek kanalizacyjnych, zdjęli pokrywę zabezpieczającą wejście do kanałów, a następnie włożyli tam wiadro. Czworonóg spychany za pomocą ruchomej kamery nieświadomie wszedł do prowizorycznej “pułapki”.
Dzięki przemyślanej akcji ratowniczej strażakom udało się uratować wszystkie maluchy uwięzione pod ziemią. Sunia, która spędził tam najwięcej czasu, nazwano Damsel, co w języku polskim oznacza “damę”.
Dama w opałach jest już cała i zdrowa
Natychmiast po wydobyciu malucha na powierzchnię przekazano go pod opiekę aktywistów z organizacji San Antonino Animal Care Services. W siedzibie tej jednostki czekała na niego reszta rodzeństwa. Stamtąd brudnego i przerażonego malucha przewieziono do kliniki weterynaryjnej.
Specjaliści po przeprowadzeniu szczegółowych badań stwierdzili, że zwierzę nie boryka się z żadnymi poważnymi problemami zdrowotnymi. Damsel była jedynie zmarznięta i głodna, ale życiu suczki nie zagrażało niebezpieczeństwo. Wystarczyło zaledwie kilka dni troskliwej opieki, aby szczenię, które panicznie bało się ludzi, nabrało zaufania do wolontariuszy. Jeden z opiekunów uratowanego czworonoga powiedział:
Damsel miała trudny początek, ale bardzo szybko doczekała się szczęśliwego zakończenia.
Kiedy 6-tygodniowe szczenię podrośnie i całkowicie zaufa ludziom, rozpoczną się poszukiwania domu, w którym będzie mogło wieść szczęśliwe i komfortowe życie. Uczestniczący w akcji strażacy oraz wolontariusze z pewnością nie zapomną, w jaki sposób uratowano tę uroczą damę w opałach.
Źródło: thedodo.com