Swiatzwierzat.pl Inne zwierzęta Zwolnili go z pracy, bo uratował małego łosia przed niedźwiedziem. Nie do wiary, co usłyszał na odchodne
Młody łoś znalazł bezpieczne schronienie w aucie, źródło: facebook.com/mark.skage

Zwolnili go z pracy, bo uratował małego łosia przed niedźwiedziem. Nie do wiary, co usłyszał na odchodne

17 lipca 2023
Autor tekstu: Joanna Kowalska

Obecnie w Kanadzie trwa sezon, w którym młode łosie stopniowo zaczynają poznawać specyfikę samodzielnego życia. Niedoświadczone jeszcze cielęta nie wiedzą, jakie sytuacje mogą być dla nich niebezpieczne. Nie zawsze w porę uciekają przed drapieżnikami. Co gorsze, zaaferowane poznawaniem świata, czasem gubią matki, które w porę ostrzegłyby je przed potencjalnym napastnikiem. Tak stało się w przypadku cielaka, który przywędrował w okolice drogi krajowej. Czyhało na niego ogromne niebezpieczeństwo.

Kierowca ciężarówki zobaczył na trasie młodego łosia w niebezpieczeństwie

Mark Skage, kierowca kanadyjskiej ciężarówki kilka dni temu dostrzegł przy trasie młodego łosia . Cielę stało na skraju drogi. Po jej drugiej stronie czaił się niedźwiedź czarny, zwany powszechnie jako baribal . To drapieżnik, który z pewnością nie pogardziłby tak łatwą zdobyczą, jaką jest młody łoś pozbawiony opieki silnej i czujnej matki.

Mężczyzna zatrzymał pojazd nieopodal cielęcia. Zwierzę natychmiast zbliżyło się do ciężarówki i usiłowało wejść do środka . Mark wiedział, że jeżeli nie zareaguje, młode prawdopodobnie skończy jako obiad niedźwiedzia.

Fala upałów doskwiera także zwierzętom w lasach. Niedźwiedź na oczach turystów znalazł sposób na ochłodę

Mężczyzna dał łosiowi szansę na normalne życie

Mark postanowił pomóc cielakowi. Nie widział w pobliżu jego matki, więc malec prawdopodobnie się zgubił i nie miał zbyt wielkich szans na przetrwanie . Alaska Department of Fish and Game podaje, że na północnych obszarach Kanady, gdzie niedźwiedzie grizzly są rzadkością, niedźwiedzie czarne zabijają do 40 procent populacji cieląt łosi.

Zapakował Misty - bo takie imię otrzymało cielę - do auta i rozpoczął poszukiwania kogoś, kto zdecydowałby się na zapewnienie młodemu łosiowi bezpiecznego miejsca. Po kilku trudnych telefonach mężczyźnie udało się znaleźć pomoc u osoby dysponującej odpowiednią infrastrukturą.

357741315_6385963038136756_466529307411484382_n.jpg
Cielę było spokojne. Zachowywało się, jakby wiedziało, że mężczyzna robi mu przysługę, Źródło: facebook.com/mark.skage

Mark natychmiast zmienił cel trasy i udał się w kierunku nowego domu cielaka . Przekazał zwierzę ludziom, którzy mieli zapewnić mu tymczasową opiekę. Później łoś miał trafić do profesjonalnego ośrodka, zajmującego się pomocą dla dzikich zwierząt. Stamtąd, gdy będzie gotowy, trafi na wolność.

Historia nie spodobała się przełożonemu mężczyzny

Mark był bardzo zadowolony z efektów swoich działań. Mężczyźnie zależało na tym, żeby uratować młodego łosia . Wszystko skończyło się dobrze, prawda? Otóż nie. Niestety, historia nie ogranicza się jedynie do pozytywnych wątków.

Pracodawca Marka, po usłyszeniu całej historii nie był zadowolony z zachowania mężczyzny. Według relacji kierowcy, jego pomysł nie był zgodny z filozofią firmy AFD Petroleum, dla której pracował. Mężczyzna został zwolniony z pracy, gdyż jego działania miały stać w sprzeczności z polityką dotyczącą dzikiej przyrody. Prezes firmy Dale Reimer przekazał CBC News, że złamanie protokołu naraziło pracownika na niebezpieczeństwo, a potencjalnie zaszkodziło także zwierzęciu.

- Zamiast zgłosić sytuację konserwatorowi przyrody i pozwolić władzom na uratowanie i przewiezienie łosia, osoba ta samodzielnie podjęła decyzję o przetransportowaniu niezranionego cielaka łosia, dzikiego zwierzęcia, na przednim siedzeniu swojego pojazdu służbowego - wystosował oświadczenie prezes firmy zajmującej się dostawami paliwa.

Kanadyjczyk szczegółowo relacjonuje w mediach społecznościowych swój punkt widzenia, pisząc, iż wylewanie na ziemię paliwa jest z punktu widzenia firmy akceptowane, natomiast ratowanie zwierząt w potrzebie już niekoniecznie. Jednocześnie nie ukrywa swojej frustracji i uważa, że został potraktowany źle, ponieważ o wszystkich swoich decyzjach na bieżąco informował przełożonych, a także po kilku próbach skontaktowania się z odpowiednią organizacją zostawił wiadomość głosową lokalnemu funkcjonariuszowi.

- Zabieranie dzikich zwierząt z drogi lub z natury jest niezgodne z prawem - przyznaje Kanadyjczyk, jednakże po chwili dodaje. - Ale t o nie było tylko jedno cielę łosia, które Bóg ocalił. To była cała gromada… [Misty] dorośnie i będzie miała wiele dzieci, a jej dzieci będą miały własne dzieci. Myślę, że to pozytywne zakończenie. Wierzę w to całym sercem - kwituje były pracownik AFD Petroleum.

Źródło: wydarzenia.interia.pl, facebook.com/mark.skage

W Poznaniu mówi się o inwazji gatunku, w przypadku którego trzeba działać natychmiast. Winny człowiek?
Policjanci potraktowali paralizatorem i zamknęli w koszu na śmieci agresywnego psa. "Dobra robota"
Obserwuj nas w
autor
Joanna Kowalska

Absolwentka Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Technik weterynarii oraz zootechnik ze specjalizacją żywienia zwierząt gospodarskich. Prywatnie fanka ryb, aranżowania akwariów i nurkowania. 

Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz do mnie na mail: joanna.kowalska@iberion.pl

Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: redakcja@swiatzwierzat.pl
Psy Koty Inne zwierzęta Nasze ZOO Głosem eksperta Pozostałe quizy