W Poznaniu mówi się o inwazji gatunku, w przypadku którego trzeba działać natychmiast. Winny człowiek?
Nieopodal Poznania, w stawach w Lasku Dębińskim potwierdzono liczne występowanie skorupiaków, które nie powinny się tam znajdować. To piękne, żyjące w wodzie zwierzęta, które są uwielbiane przez wielu akwarystów. Niestety, ich obecność może być poważnym zagrożeniem dla fauny będącej naturalną częścią polskiej przyrody. Dlatego podjęto działania mające na celu humanitarne usunięcie ze środowiska nieproszonych gości.
Gatunki obce są zagrożeniem dla bioróżnorodności
Gatunki obce, określane mianem gatunków inwazyjnych to zwierzęta lub rośliny, które poprzez intensywne rozprzestrzenianie się na nowych terenach konkurują o niszę środowiskową z gatunkami, które naturalnie występują na danym terenie. Zjawisko to może przyczyniać się do wyginięcia rodzimej flory oraz fauny. Dlatego po potwierdzeniu występowania gatunku obcego w środowisku należy podejmować działania, których celem jest ochrona bioróżnorodności.
To zadanie wymagające posiadania ogromnej wiedzy, doświadczenia oraz cierpliwości. Jednakże ignorowanie problemu może prowadzić do dramatycznych skutków. Doskonale wiedzą o tym naukowcy z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, specjalizujących się w ochronie ekosystemów wodnych. Obecnie, ważnym zadaniem dla wielu ekspertów jest walka, mająca na celu ograniczenie rozprzestrzeniania się na terenie Polski obcego gatunku raka.
Przy pływających po rzece workach unosił się charakterystyczny zapach. Dokonali makabrycznego odkryciaRak luizjański to jeden z najgroźniejszych gatunków inwazyjnych
Gatunkiem, uważanym za jeden z najbardziej inwazyjnych na świecie jest rak luizjański (Procambarus clarkii). Te skorupiaki dorastają do 15 cm długości. Są silne, agresywne, odporne na niesprzyjające warunki środowiskowe oraz bardzo płodne. Po znalezieniu się w nowym środowisku są w stanie szybko zbudować silną populację, wypierającą rodzime gatunki raków. Tak jest w przypadku Polski. Raki luizjańskie stały się groźnym konkurentem dla naszego rodzimego gatunku, raka szlachetnego (Astacus astacus L.).
Ponadto rak luizjański jest bardzo żarłocznym drapieżnikiem. Dlatego jego intensywne rozprzestrzenianie się zagraża również gatunkom, które są jego potencjalnym źródłem pokarmu. Skorupiak ten nie pogardzi rybami, płazami oraz bezkręgowcami. Poluje często i skutecznie.
Liczne występowanie przedstawicieli tego gatunku potwierdzono w stawach, w Lasku Dębińskim, znajdujących się na terenie województwa wielkopolskiego. Dlatego rozpoczęto działania, mające na celu ograniczenie ekspansji raka luizjańskiego. Ekipa specjalistów, wyposażona w profesjonalny sprzęt do odłowu skorupiaków przez kilka miesięcy będzie prowadzić regularne odłowy. Działania te mogą zapobiec w rozprzestrzenianiu się tego skorupiaka w kolejnych częściach Polski.
Człowiek winny inwazji raka w Poznaniu?
Raki luizjańskie pojawiły się w polskim środowisku za sprawą człowieka. To gatunek, który ze względu na swoje niewielkie rozmiary oraz intensywne ubarwienie ciała jest chętnie utrzymywany w domach jako zwierzę akwariowe.
Niestety, wielu opiekunów tych zwierząt po pewnym czasie stwierdza, że nie chce ich już dłużej w swoim domowym zbiorniku. Pozbycie się raka nie jest proste. Ciężko znaleźć osobę chętną do zaopiekowania się dorosłym osobnikiem. Dlatego wiele ludzi decyduje się na wypuszczenie ich na wolność. Ten gatunek doskonale radzi sobie w polskim klimacie i szybko przystosowuje się do życia w środowisku naturalnym.
Wypuszczanie zwierząt pochodzących z innych części świata to ogromne zagrożenie dla rodzimej fauny i flory. Wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy. Dlatego tak ważne jest mówienie o inwazyjnych gatunkach i edukacja.
Przede wszystkim należy zacząć od zachęcania do odpowiedzialnego kupowania zwierząt, również tych niewielkich i na pozór nieszkodliwych. Przed zdecydowaniem się na podjęcie opieki nad jakimś gatunkiem, konieczne jest szczegółowe zapoznanie się z jego wymaganiami oraz usposobieniem. Raki luizjańskie z wiekiem stają się coraz bardziej agresywne i terytorialne, przez co zaczynają polować na innych mieszkańców akwariów. Dlatego tak wielu hobbystów je porzuca.
Źródło: puls.edu.pl, epoznan.pl