Znalazła wśród paczek porzuconego kota. Wyglądał jakby miał się rozpłakać
Niespodziewany dodatek do stosu paczek zaskoczył aktywistkę Kay Banks zajmującą się pomocą porzuconym zwierzętom. Podczas gdy kobieta brała wieczorny prysznic, na zewnątrz rozgrywał się koci dramat. Pomimo pokaźnej liczby podopiecznych postanowiła ruszyć mruczkowi z pomocą. Przymusowa przeprowadzka wywołała u niego silny stres.
Kot to niestandardowy element przesyłki kurierskiej. Czekał na mrozie na ratunek
Kay Banks to założycielka ośrodka pomagającego bezdomnym kotom, która musiała zmierzyć się z nietypową przesyłką. Kamera zainstalowana przed drzwiami jej domu zarejestrowała intruza. Potrzebowała tylko 10 minut, żeby odkryć, co było przyczyną uruchomienia zewnętrznego monitoringu. Na samym szczycie kartonów znajdowało się coś, czego nie zamówiła.
Na samej górze stosu paczek, które zamówiła dla swoich podopiecznych, siedział przerażony kot. Zwierzę zamknięte w małym transporterze pozostawionym na mrozie głośno płakało. Kobieta szybko zabrała transporter z nieoczekiwanym gościem do swojego domu.
Nowy dom okazał się wyzwaniem. Konieczna okazała się wizyta u dentysty
Znaleziony kot był bardzo przestraszony i zdezorientowany. Jednak fizycznie na całe szczęście nic mu nie dolegało. Nowy lokator okazał się bardzo nieufnym i wycofanym rudym kocurem, aczkolwiek ratowniczka nie miała wątpliwości, że mruczka zawiedli poprzedni właściciele.
Przez cały wieczór nie opuścił swojego transportera, nie jadł, nie pił, ani nie korzystał z kuwety. Wizyta u weterynarza potwierdziła początkową ocenę kobiety o stanie zdrowia zwierzęcia. Rudy kocur miał do leczenia tylko jeden ząb. Wizyta u kociego dentysty przyniosła kotu ulgę i poprawiła jego samopoczucie. Rudy zwierzak jeszcze nie w pełni zaufał swojej nowej opiekunce, ale kobieta ma nadzieję, że niebawem zostaną przyjaciółmi.
Kolejne kocie nieszczęście. Ośrodek ledwo wiąże koniec z końcem
To nie był pierwszy raz, kiedy Kay znalazła porzuconego kota pod drzwiami swojego domu. Choć kobieta na co dzień zajmuje się ratowaniem tych zwierząt, to jej możliwości pomocy są ograniczone. Jak każda organizacja pomagająca zwierzętom również jej ośrodek zmaga się z problemami, jakimi są duże koszty leczenia podopiecznych i brak miejsca dla nowych podopiecznych.
Pojawienie się kolejnego kociego podrzutka zmusiło kobietę do wystosowania apelu. Kobieta prosi ludzi, aby przestali podrzucać swoje koty pod jej drzwi bez jej zgody. Nieodpowiedzialni właściciele pozbywają się problemu, nie licząc się z tym, że ośrodek zwyczajnie nie ma już funduszy, aby pomóc kolejnym kotom.
Źródło: thedodo.com