Znalazła na drodze małą kuleczkę. Jej reakcja powinna być przykładem dla innych
Kobieta podczas powrotu z długiego weekendu natknęła się na dzikie zwierzę. Mała puchata kulka potrzebowała jej pomocy. Uczestniczka ruchu drogowego zachowała się wzorowo - zadbała o bezpieczeństwo swoje i bezbronnego stworzenia. Leśniczy pochwalił jej działania i wystosował bardzo ważny apel.
Trudny okres dla ptaków
Podlotki to młode ptaki, które opuściły już gniazdo, ale wciąż potrzebują opieki rodziców . To fascynujący, lecz niezwykle trudny etap w życiu ptaków, pełen wyzwań i intensywnej nauki, kluczowej dla ich dalszego rozwoju i przetrwania . Podlotki wówczas zaczynają odkrywać świat poza gniazdem, uczą się latać, zdobywać pokarm i unikać drapieżników, ale wciąż polegają na swoich ptasich opiekunach w kwestii wyżywienia i bezpieczeństwa. Niestety często padają ofiarami misji ratunkowych ze strony ludzi, które kończą się dla nich tragicznie.
Pani Karolina wracająca z odpoczynku podczas długiego weekendu napotkała na drodze puchatą kuleczkę. Zaintrygowana, zatrzymała pojazd i po zadbaniu o swoje bezpieczeństwo podeszła do zwierzęcia. Potrzebującym pomocy stworzeniem okazała się mała sówka , która nie potrafiła jeszcze latać. Przejęta losem pisklęcia miłośniczka zwierząt nie mogła pozostawić jej na ruchliwej szosie i od razu przystąpiła do akcji ratunkowej.
Wzór do naśladowania. Kobieta uratowała bezbronne zwierzę
Na profilu Borem Lasem Wodą Bagnem pojawiło się nagranie z przypadkowego spotkania z ptasim podlotkiem. Pani Karolina została przez leśnika przedstawiona jako wzór do naśladowania . Kobieta, zamiast schwytać dzikie zwierzę i odwieźć je do ośrodka dla dzikich zwierząt postanowiła zadbać o jego bezpieczeństwo w inny sposób.
Pani Karolina wiedząc, że rodzice pisklęcia są gdzieś w pobliżu, a maluch właśnie pobiera największą lekcję swojego życia, postanowiła przepłoszyć go z drogi w bezpieczne miejsce. Kobieta zadbała najpierw o swoje bezpieczeństwo. Włożyła kamizelkę odblaskową, włączyła światła awaryjne i po upewnieniu się, że jest bezpiecznie, przystąpiła działania. Młodemu puszczykowi nic nie dolegało, nie wykazywał żadnych niepokojących objawów. Najzwyczajniej w świecie wybrał się na nocną przechadzkę, dlatego Pani Karolina jedynie pomogła mu zejść z ruchliwej drogi, gdzie zagrażały mu rozpędzone samochody. Zabierając podlotka ze sobą, kobieta skazałaby go na dorastanie w klatce i ryzyko pozostania w niej na stałe.
W przypadku młodych sów to naturalne, że robią sobie takie spacery, one absolutnie nie są osierocone, taka jest ich po prostu strategia przetrwania - napisał leśniczy.
Jak zachować się w przypadku spotkania z podlotkiem?
Leśniczy zamieszczając nagranie na swoim profilu, pochwalił działanie empatycznej miłośniczki zwierząt. Przy okazji zamieścił ważne instrukcje dla wszystkich , którzy natkną się na swojej drodze na świeżo wypuszczonego z gniazda pisklaka . Niestety wciąż wiele podlotów pada ofiarami ludzi, którzy w dobrej wierze chcą pomóc zwierzętom , jednak misja ratunkowa przynosi odwrotne skutki od zamierzonych.
Zatrzymujemy ruch i pozwalamy ptakowi przekroczyć bezpiecznie drogę, nie musimy go łapać, świetnie sam da sobie radę. Upewniamy się, że nie ma zamiaru z powrotem wskoczyć na jezdnię, wsiadamy do swojego auta i machamy ptaszkowi na do widzenia, jak po wygranej w Familiadzie - instruuje leśniczy.
Leśniczy prosi, aby pod żadnym pozorem nie chwytać młodych, zdrowych podlotków i nie wozić po różnych ośrodkach. W ten sposób wyrządzamy zwierzętom ogromną krzywdę, zabierając je z ich naturalnego środowiska i nie pozwalając im tym samym dorosnąć.
Bądź jak Pani Karolina, nie zabieraj ptasich podlotów z ich naturalnego środowiska - podsumowuje leśniczy.