Zatrzymali się na stacji i nie zamknęli drzwi auta. Wystarczyła chwila nieuwagi i znalazł się w środku
Pewne małżeństwo podczas powrotu do domu z weekendowego wypadu przeżyło niesamowitą przygodę. Podczas postoju na stacji benzynowej do ich samochodu wkradło się duże zwierzę. Para dopiero po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów zdała sobie sprawę z tego, że na tylnej kanapie siedzi pasażer na gapę. Ich reakcja na widok zwierzęcia była niesamowita.
Tę podróż do domu zapamiętają na zawsze
Bill i jego żona podczas powrotu z weekendu spędzonego na łonie natury zatrzymali się na jednej ze stacji benzynowych. Mężczyzna zatankował, po czym poszedł zapłacić do kasy i skorzystać z toalety. W tym czasie kobieta siedziała w samochodzie. Nie zdawała sobie sprawy z tego, że jej partner nie domknął tylnych drzwi auta. Nie usłyszała również żadnego odgłosu, który by ją zaniepokoił. Dlatego podczas oczekiwania na męża nie miała powodów do tego, aby rozglądać się po aucie.
Bill po załatwieniu wszystkich potrzeb domknął uchylone drzwi, wsiadł za kierownicę i kontynuował podróż. Dopiero po przejechaniu kilkudziesięciu kilometrów para zdała sobie sprawę z tego, że na tylnej kanapie ich samochodu usadowił się pasażer na gapę.
Zwierzę wykorzystało uchylone drzwi
Ku zaskoczeniu małżeństwa, w ich samochodzie jakby znikąd, pojawił się duży pies. Czworonóg zachowywał się tak, jakby to była zupełnie normalna dla niego sytuacja. Leżał spokojnie zwinięty w kłębek, rozkoszując się tym, że może odpoczywać na miękkiej kanapie. Para szybko zdała sobie sprawę z tego, że zwierzę musiało wskoczyć do auta podczas gdy mężczyzna zajęty był regulowaniem rachunku za paliwo.
Zdezorientowani, ale jednocześnie nieco zmartwieni i rozbawieni małżonkowie uznali, że zabiorą czworonoga do lekarza weterynarii. Widać było, że to bezdomne zwierzę, którym od dawna nikt się nie opiekował . Pies miał na sobie liczne rany oraz podrażnienia spowodowane ukąszeniami owadów. Na szczęście specjalista z zakresu weterynarii po zbadaniu zwierzaka powiedział, że nie dolega mu nic poważnego. Jego największym problemem były powierzchowne zadrapania. I oczywiście, brak domu.
Pies zyskał rodzinę i dom
Małżeństwo szybko poczuło wyjątkową więź z czworonogiem. Uznali, że nie będą oddawać go do schroniska. Postanowili zostać jego rodziną adopcyjną . Dali psiakowi na imię River. Czworonóg natychmiast zaaklimatyzował się w nowym środowisku. Od razu zaczął zachowywać się tak, jakby żył z Billem i jego żoną od zawsze.
Dzisiaj małżeństwo każdą wolną chwilę spędza na długi przechadzkach ze swoim ukochanym pupilem. Przyznają, że to wyjątkowy pies, który zasługuje na wszystko, co najlepsze. Dzięki inteligencji i sprytowi River zdobył to, czego potrzebował: kochającą rodzinę.
Źródło: wamiz.de